Rozdział 5

12 1 0
                                    

Minęło kilka dni ... Co dziwne mój sąsiad jakby zapadł się pod ziemię nawet nasłuchiwałam pod drzwiami czy nie idzie, ale ze mnie stalkerka. Dziś jest piątek, więc to oznacza nalot na chatę Sandry. Rano byłam na zakupach po wszystkie niezbędne procenty a Wiki ogarnęła szamę, teraz czekam aż moja przyjaciółka podjedzie po mnie swoją nowiutką BMW, dziś postawiłam na moje ulubione jeansy i narzucałam katanę na biały top ... ile można jechać ... w końcu z za zakrętu widzę białą furę Wiki zatrzymuje się z piskiem opon

- wsiadaj, zabalujemy dziś

Szybkim ruchem wsiadłam i ruszyłyśmy w stronę domu naszej przyjaciółki, Wiki miała ciężką nogę więc w chwile byłyśmy na miejscu

- pisałaś do niej – zastanawiałam się

- tak, jest w domu

- to dobrze

Wysiadłyśmy z samochodu i ruszyłyśmy do drzwi frontowych, zadzwoniłyśmy i czekamy ... co jest przecież miała być w domu mam złe przeczucie ... jeszcze raz zadzwoniłam po czym głośno zapukałam

- uspokój się na pewno zaraz otworzy

- martwię się

- wiem ja też zaczynam ... dzwonie do niej

Przestępowałam z nogi na nogę ... Wiki dzwoniła ... przyjaciółka nie odbierała ... usłyszałam za sobą dźwięk jej komórki grała jej ulubiona nuta Sofii Carson

- co tu robicie – zastanawiała się przyjaciółka niosąc pełną siatkę zakupów

- a musimy mieć powód, żeby odwiedzić przyjaciółkę ... dawaj torbę i otwieraj drzwi, bo stoimy jak kretynki – odezwała się Wiki

Przyjaciółka wykonała polecenie wpuszczając do domu gości. W mieszkaniu panował istny bałagan na podłodze leżał rozbity wazon

- co tu się stało – zapytałam z troską przyjaciółki

- nic takiego wypad mi z dłoni

Tak i przeleciał przez pół pokoju rozbijając się o framugę drzwi ... nie ze mną takie numery, pomogłyśmy w rozpakowaniu zakupów a potem siadłyśmy przed telewizorem włączając film na streamingu ... piłyśmy ... zajadałyśmy się ... idealny wieczór trzech przyjaciółek ... gdy nagle Wiki odpaliła

- dlaczego się zgodziłaś

- bo jestem miłą osobą a ona tak ładnie prosiła

- ona nie była miłą osobą kradnąc ci Marka – oznajmiła rzeczowo Wiki

- to nie kradzież to ja spieprzyłam – odpowiedziała patrząc w podłogę

- a ona wykorzystała sytuacje i złapała kąsek

- pójdę tam i pokaże całemu światu, że on już mnie nie obchodzi i życzę mu szczęścia – uśmiechając się po czym uśmiech zmienił się w grymas

Dziewczyna jeszcze chwile wpatrywała się w nas po czym wstała i z płaczem poleciała do łazienki

- i co zrobiłaś – fuknęłam na przyjaciółkę

Podeszłam do drzwi łazienki i delikatnie zastukałam nie usłyszałam nic po za wciąż rosnącym szlochem przyjaciółki

- kochanie, bo się rozchorujesz

- może przestane czuć miłość to bzdura nigdy nie zakochuj się Anka dobrze ci radze – powiedziała między szlochem przez wciąż zamknięte drzwi

- teraz tak myślisz zobaczysz, że to minie

Drzwi się otworzyły i dziewczyna wpadła w moje ramiona jeszcze bardziej szlochając, gładziłam ją po włosach aż całkiem się uspokoiła, żal było na nią patrzeć. Oglądaliśmy film i śmiałyśmy się z głównego bohatera jak dostawał bęcki to był jej ulubiony film Śledztwo Spencera.

Nieczyste ZagrywkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz