Rozdział 26

9 2 0
                                    

Wyczekiwałam na połączenie, gdy odebrała po 3 sygnale

- cześć - odezwała się

- część co ty na to, żeby urządzić ostatni twój dzień wolności

- masz na myśli wieczór panieński

- dokładnie to miała być niespodzianka, ale nie mogę się doczekać tej bomby

- a Laura też jest zaproszona – zapytała

- Pewnie to będzie biba stulecia

- o której mam być – powiedziała wesoło

- bądź o 22.00

- będę

Rozłączyłam się i Spojrzałam na siedzącą obok Sandrę

- wszystko w porządku

- Tak myślę jak to się potoczy, a jeśli on nie uwierzy i wybierze ją

- on cię pragnie San

- ona jest taka piękna a ja – powiedziała szeptem

- też jesteś piękna i nigdy nie myśli inaczej

Przyjaciółka tylko przytaknęłam po czym poszła do kuchni... To się dziś zakończy koniec kłamstw i nieczystych zagrywek, wieczorem było już wszystko gotowe każdy znał swoje miejsce w planie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi

- no to zaczynamy gotowi – zapytałam zebranych

Przytaknęli a ja ruszyłam do drzwi otwierając je za nimi stała wypindrzona Patrycja

- co tu tak cicho – powiedziała z uśmiechem

- czekamy na gościa honorowego

Dziewczyna przeszła próg z uśmiechem na twarzy po czym przystanęła z szokiem wypisanym na twarzy

- co tu się dzieje – zapytała zdezorientowana

- zapraszamy – odpowiedziała złośliwie Wiktoria

Dziewczyna przeskanowała wszystkich zebranych po czym zatrzymała wzrok na Filipie

- co ty tu robisz – warknęła a w jej oczach pojawiła się złość

- może usiądziesz – zaproponowała Baśka

- nie mam zamiaru – odwróciła się, ale przy drzwiach stanął Wiktor

- odsuń się – warknęła nie panując na głosem

- radze ci żebyś usiadła – powiedział spokojnie a w jego głosie słuchać był lud i oziębłość

Na stole leżał dyktafon który Sandra puściła wpatrując się w dziewczynę

- to moje dziecko – mówił mężczyzna z nagrania

- to nie istotne nie jesteś w stanie mi zapewnić tego co Marek

- a w czym ja jestem gorszy od niego

- on ma wszystko czego ty nie masz spójrz na siebie jesteś ogrodnikiem – prychnęła

- to moje dziecko i będę walczyć o to maleństwo – warknął

Kobieta na nagraniu się roześmiała i ponownie odpowiedziała

- dziecko jest Marka, a jak mój plan się nie powiedzie pożałujesz tego i ten bachor też

- jak możesz mówić tak o tym niewiniątku – odparł łagodnie

- to coś jest kartą przetargową niczym więcej

Nieczyste ZagrywkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz