Rozdział 11

8 1 0
                                    


Nie zatrzymał mnie co mnie cholernie zabolało, odwróciłam się przy wychodzeniu, ale on był wpatrzony w okno ... super a taki miał być cudowny wieczór. Trzasnęłam drzwiami i poszłam do siebie a to buc chciałam go pocieszyć i tak mi się odpłaca niech się wali ... wyłączyłam telewizor i poszłam spać. Obudziło mnie lekkie pukanie w drzwi spojrzałam na zegarek trzecia w nocy co jest do cholery, wstałam i wzięłam do ręki pierwszą rzecz jaką miałam przy sobie. Na trzęsących się nogach z wazonem w ręku szłam do drzwi, pukanie zrobiło się natarczywe aż podskoczyłam

- Aniu otwórz musimy pogadać – odezwał się Robert

Był zalany słyszałam to ... otworzyłam drzwi a on ledwie trzymał się na nogach. Spojrzał podejrzliwie na wazon w mojej ręce

- tym chcesz się bronić – uniósł słodko jedną brew chwiejąc się

Odstawiłam wazon i pomogłam wejść mężczyznę był niesamowicie ciężki, po dłuższej szarpaninie wylądował na kanapie

- dlaczego pijesz – zapytałam z troską

- bo spieprzyłem chciałaś mi pomóc a ja zachowałem się jak śmieć

- no nie zaprzeczę zrobiło mi się przykro wiesz

- przepraszam cię Aniu – bełkotał ściskając moją rękę

- już dobrze a teraz mi powiesz o co poszło

- ta suka zatruwa mi życie nie była taka jak ją poznałem była urocza, kochana, skromna do czasu aż nie zaczęła się zadawać z tą zołzą Patrycją zmieniła nastawienie do mnie już nie była tą samą dziewczyną ciągle chciała więcej

- więcej czego – zainteresowałam się

- kasy zawsze było jej za mała ... a to za mały dom za tani samochód wyobraź sobie, że nawet przestała pracować twierdząc, że to ja mam ją utrzymać. Miałem dość poprosiłem o rozwód, ale tej małej szmacie nie pasują warunki jestem skromnym policjantem nie mam za wiele, ale pracuje ciężko

- wiem nie przejmuj się nią – pogładziłam go po ramieniu

- widzisz ty jesteś inna nie szukasz sponsora jak wszystkie laski one by tylko wykorzystały i zostawiły z złamanym sercem

- spokojnie połóż się jesteś bardzo zburzony

- nie chce spać ... chcę się z tobą dziko i namiętnie kochać – odparł próbując mnie pocałować, ale mu nie wyszło, bo trafił w moje ramię

- spokojnie ogierze w tym stanie nie trafisz nawet do celu

- założysz się – droczył się ze mną

- poczekaj zrobię ci kawę

Ruszyłam w stronę kuchni nastawiając czajnik po chwili zaniosłam mu kawę, ale jak się spodziewałam już głęboko drzemał na mojej kanapie. Odstawiłam parujący napój na stolik i przykryłam go kocem po czym udałam się do siebie ... nie miał łatwo zawsze wiedziałam, że wpływ Patrycji działa źle na innych. Obudziły mnie gorące usta delikatnie muskając moją szyje ... o tak mogę się budzić.

- witaj piękna – wychrypiał gardłowo

- nieładnie tak budzić damy

- tak mówisz, chciałem ci podziękować za wczoraj, ale teraz musze spadać do roboty

- szkoda – odparłam smutno

- nie smuć się piękna mam propozycje

Odwróciłam się do niego jego oczy były przekrwione i podkrążone koszulka cała wymiętoloną

Nieczyste ZagrywkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz