Epilog

13 1 0
                                    

Pół roku później ...

Siedzimy w pięknie przystrojonym kościele mam na sobie długą beżową sukienkę a przy moim boku jest on ściskając moją rękę, rozbrzmiewają pierwsze dźwięki pieśni wszyscy wstają a w wejściu stoi cała na biało z lekko zaokrąglonym brzuszkiem, uśmiecha się promiennie patrząc na swojego przyszłego męża przy jej boku jest ojciec prowadząc ją przed ołtarz. Łzy zbierają się w kącikach moich oczu

- nie becz – szturcha mnie Wiktoria

- nic nie poradzę wygląda tak pięknie

Panna młoda dociera do ołtarza po czym zostaje przekazana swojemu przyszłemu mężowi

- oddaje ci mój największy skarb, dbaj o nią – odzywa się starszy mężczyzna

- zawsze – odparł uśmiechając się

Ceremonia jest piękna, młoda para patrzy sobie w oczy jakby nic poza nimi się nie liczyło

- czy ty Sandro Polus bierzesz sobie za męża Marka Markiewicza i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską i że go nie opuścisz aż do śmierci

- Tak

- czy ty Marku Markiewicz bierzesz sobie za żonę Sandrę Polus i ślubujesz jej miłość wierność i uczciwość małżeńską i że nie opuścisz jej aż do śmierci

- Tak

- ogłaszam was mężem i żoną, może pan pocałować małżonkę – oświadcza ksiądz

Wszyscy biła głośne brawa a państwo młodzi łączą usta w namiętnym pocałunku po czym wychodzą z kościoła, na zewnątrz są ustawieni rzędem policjanci trzymający broń do góry następuje seria strzałów, gdy młodzi przechodzą pod nimi

- wszystkiego najlepszego kochanie – przytulam przyjaciółkę a następnie jej męża

- dziękujemy – oznajmiła wtulając się w męża

- czas na imprezę – woła radośnie Wiki ściskając za rękę swojego partnera Wiktora uśmiecham się widząc moją przyjaciółkę szczęśliwą

Rzędem samochodów ruszamy do rezydencji ojca Sandry to tam odbywa się wesele ... wystrój jest przepiękny i z klasą tak jak powinno być ... impreza się zaczęła na całego, Robert pociągnął mnie na parkiet przyciągając mnie do siebie tańczyliśmy ciasno przytuleni do wolnej melodii, która właśnie rozbrzmiewała

- wyglądasz ślicznie mówiłem ci to już – wyszeptał mi do ucha

- tak

- to powtórzę wyglądasz ślicznie

- dziękuje kochanie – odparłam całując go namiętnie w usta

- może nie przy ludziach – zaśmiała się obok nas tańcząca Amelia ze swoim chłopakiem Tymonem

- cicho tam dzieciaki – odparł Robert

W połowie wieczoru przyszła pora na konkursy i zabawę Sandra stanęła na środku Sali ze swoim pięknym bukietem

- choć musze złapać ten bukiet – złapała mnie na rękę Wiki i pociągnęła w tłum kobiet

Panna młoda zamachnęła się raz, dwa, trzy ... odwróciła się i podeszła do mnie z bukietem wręczając mi go. Ludzie zaczęli wiwatować i klaskać zaczerwieniłam się po same uszy ... odwróciłam się i zaparło mi dech w piersi za mną klęczał Robert z pierścionkiem ... zakryłam usta dłonią uśmiechając się

- Anno Nejman odmieniłaś moje nudne życie swoim szaleństwem kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie czy zostaniesz moją żoną – zapytał patrząc mi w oczy

W moich oczach zebrały się łzy patrzałam na niego a cała sala oczekiwała mojej odpowiedzi

- Tak !!! wyjdę za ciebie – odparłam po czym mój przyszły mąż wsunął mi piękny pierścionek na palec pocałowałam go namiętnie na sali rozległy się oklaski i euforia radości

***

Przed nami przy akompaniamencie świerszczy słońce chowa się za horyzontem delikatnie gładzę się po brzuszku lada chwila zacznie widać, obok mnie stoi Sandra w swojej pięknej białej sukni a obok niej nasza zwariowana Wiktoria. Złapałyśmy się za ręce chłonąc widok

- tak się poznaliśmy – zaśmiała się Sandra

- dokładnie pamiętam to jak dziś trzy szczerbate smarkule myślące, że świat należy do nich – powiedziała Wiki

- tyle się pozmieniało – zamyśliłam się

- na lepsze kochana każda z nas ma wspaniałego mężczyzny, ale tylko jeszcze jedna została wolna musimy coś z tym zrobić – westchnęła Sandra patrząc znacząco na Wiki

- o nie jestem wolnym duchem potrzeba dobrych lejców, żeby poskromić tą zajebistą klacz

- czy ty właśnie porównałaś się z klaczą – zaśmiałam się

- dokładnie – zaśmiała się

- ty już więcej nie pij – dodała Sandra

- ja chociaż mogę – uśmiechnęła się kąśliwie

- drogie panie czy możemy prosić – odezwał się męski głos

Odwróciłyśmy się równocześnie za nami stali nasi wspaniali mężczyźni pierwsza podeszła Sandra czule gładząc swojego męża po policzku następna dołączyła Wiki wpijając się w usta swojego chłopaka ... Wiktor wciąż był dla nas zagadką. Na końcu Robert wyciągnął dłoń która odrazu chwyciłam przytulając się do niego ... w tym momencie czułam się jak najszczęśliwsza kobieta na ziemi było idealnie miałam przy sobie przyjaciół i wspaniałego mężczyznę życie nie mogło przygotować mi lepszego początku nowego wspaniałego życia, z którym nie borykam się sama

KONIEC

#reklama #romans #nieczystezagrywki

Nieczyste ZagrywkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz