Rozdział 28 - Narada

24 3 2
                                    

Callum i Rayla wspinali się na wzgórze, na którym wylądowały smoki. Milczeli od momentu, w którym się pocałowali na placu wśród muzyki i tańców. Nikt z nich nie wiedział, jak rozpocząć rozmowę. Niezręczna cisza ciągnęła się aż do samego szczytu wzniesienia.

Kiedy znaleźli się na szczycie, stanęli w szoku. Dziękowali, że nikt nie zauważył ich przybycia. Byli bowiem pewni, że wyrazy ich twarzy wyglądały dość dziwnie w tym momencie. Ale i nie ma się czemu dziwić. Nie codziennie można zobaczyć smoka. Osoba, która chodź raz w życiu, widziała Arcysmoka na własne oczy, może uznawać się za szczęśliwca.

Pośrodku szczytu wzgórza paliło się ognisko, które mieniło się wszystkimi możliwymi kolorami. Wokół niego stało sześć Arcysmoków.

Callum otrząsnął się z szoku.

Callum: Em... Rayla... możesz mi powiedzieć, kto jest kim ?

Rayla: No to tak. Arcysmoka Ziemi już znasz uparty Rex Ignus lub pan stary kamyk. Dwa kolejne smoki spotkaliśmy dziś rano, to arcysmoki księżyca, Luna Tenebris i jej córka Selene. Dalej Królewska para Arcysmoków nieba. Arcy smok oceanu Domina Profundis, została pewnie wezwana przez królową smoków.

Rayla się zamyśliła.

Rayla: Brakuje jeszcze Arcysmoka słońca Sol Lunam, syna Sol Regena. Pewnie za chwile przybędzie.

Oboje się rozejrzeli, Rayla zobaczyła stojących rodziców, a Callum swoje ciotki. Wszyscy stali razem blisko ognia i o czymś dyskutowali.

Od razu podeszli do nich. Ciotki na powitanie przytuliły Calluma.

Janai: Dobrze, że jesteście. Za chwile zaczynamy, jak tylko Sol Lunam wróci z Olanną i Aurorą.

Callum na to skinął głową. Wszyscy w oddali dostrzegli zbliżający się kształt smoka. Arcy smok słońca podleciał i z zadziwiającą gracją wylądował. Z jego grzbietu zeszły Olanna i Aurora.

Luna Tenebris: W końcu jesteś.

Sol Lunam: Nie moja wina. Szukałem ich wszędzie, po całym mieście. Na szczęście nic nie rozwaliłem... No prawie... Niechcący zdeptałem jakiś stragan z kapustą. Dopiero potem przyszło mi na myśl sprawdzić w domu Olanny.

Selene: Każda wymówka jest dobra, bracie.

Sol Lunam: Ale ich znalazłem co nie siostro ?

Callum ostrożnie szepcze do Rayli.

Callum: Oni są rodzeństwem ?

Rayla: Nie wspomniałam ci o tym ?

Callum: Nie ?

Rayla: Są rodzeństwem, a nawet bliźniakami, co u smoków jest bardzo rzadkie. Widzisz ze Sol Lunam ma parę łusek w kolorze srebra ? A i to, że Selene trochę różni się od matki w okolicach szyi ?

Callum skinął głową.

Rayla: To dlatego, że oboje odziedziczyli trochę magii po swoich rodzicach. Selene może ziać ogniem tak gorącym, jak samo słońce, a Sol Lunam może znikać w świetle księżyca.

Callum: Skoro Luna Tenebris była z Sol Regenem to, czemu nie ona jest teraz Smoczą Królową ?

Rayla: Bo widzisz... Tysiąc lat temu kiedy Aaravos został zdemaskowany Sol Regen wraz z Luną Tenebris połączyli siły w szukaniu go i walce z nim. Jak widzisz, czasu starczyło im nie tylko na szukanie elfa.

Rayla mimowolnie się zarumieniła i uśmiechnęła, tak samo po chwili zrobił Callum.

Rayla: Sol Regen zginął, próbując go złapać. Luna Tenebris bardzo przeżyła jego śmierć i po schwytaniu go i uwięzieniu postanowiła odsunąć się od problemów tego świata i zająć wychowaniem tego co zostało jej po ukochanym.

Selene: No znalazłeś... Po dość długim czasie. Powiedz mi, dlaczego ciągle zapominasz, że masz trochę magi księżyca ? Mogłeś otworzyć ich trasę przez magię.

Sol Lunam: Skoro jesteś taka mądra, mogłaś sama ich szukać.

Selene nagle splunęła strumieniem ognia w stronę swego brata. Ten się tylko zaśmiał.

Sol Lunam: Nie wiem, czy pamiętasz, ale jestem smokiem słońca. Ogień mnie tylko przyjemnie łaskocze.

Selene: Ty durny...

Luna Tenebris: Spokój obaj ! Wykluliście się z jednego jajka, a kłócicie się jak najwięksi wrogowie ! Za każdym razem to samo. Nie ma czasu na wysłuchiwanie waszych kłótni.

Smok słońca skinął głową i ostrożnie zajął miejsce obok siostry.

Wtedy to odezwała się Olanna.

Olanna: Nie mamy czasu, więc będę się streszczać. Wiecie, że Aaravos, największe zagrożenie dla Xadii może uciec ze swego więzienia. Dzięki pomocy Aurory córki Aaravosa wiemy więcej.

Olanna opowiedziała wszystko, co podsłuchała Aurora w jaskini, w której przebywał Viren.

Avizandum: Sporo wiemy i mamy przewagi, ale wciąż nie wiemy najważniejszego. Gdzie jest więzienie ?

Zubeja: Tak, wiemy, że zmierzają w te strony... Do Elariona gdzie wszystko się zaczęło tysiąc lat temu.

Callum: Przepraszam, ale mam pytanie, skoro to wy go uwięziliście to, jak możecie nie wiedzieć gdzie on jest ?

Wstkie Arcysmoki popatrzyły po sobie.

Rex Ignus: Bo widzisz, my faktycznie go złapaliśmy, ale żeby ukryć go przed światem, aby świat o nim zapomniał...

Zubeja: Powierzyliśmy człowiekowi jego ostateczne ukrycie.

Domina Profundis: A człowiek ten złożył przysięgę na wszystkie pierwotne źródła magii, że zabierze tę tajemnicę do grobu. To najstarsza i najpotężniejsza z przysiąg. Tej przysięgi nie mógł złamać.

Callum: Czyli jeśli dobrze rozumiem to jego krwi potrzeba, aby uwolnić Aaravosa, tak ?

Selene: Zgadza się młody magu.

Olanna: Ale nam to trochę utrudnia teraz działania. Oni mają istotę, która doprowadzi ich do więzienia.

Sol Lunam: Macie jakiś pomysł ?

Olanna: Ja mam, ale dopiero za kilka dni będę mogła go wypróbować.

Rex Ignus: Skoro tak mówisz, to musimy zaczekać.

Zubeja: Ale na razie skupmy się na tym co możemy zrobić.

Sol Lunam: Czyli na czym ?

W oddali dało się słyszeć trąby i kroki, tysiące kroków.

Avizandum: Na pozyskaniu sojuszników. I to tylu ilu się da.

Wszyscy patrzyli, jak w oddali widać maszerujące armie elfów, smoki z całej Xadii i ludzi. Wszyscy patrzyli z radością jak cała Xadia łączy się przeciwko zagrożeniu.

Zubeja rozejrzała się po lasach, wzgórzach wokół Elariona, rzece, która płynęła od morza do morza, morzu daleko za horyzontem i samemu miastu Elarion.

Zubeja: Gdzie jesteś Aaravosie i co planujesz ? 

SMOCZY KSIĄŻE - ELARIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz