Bitwa trwała tak długo, że słońce całkowicie zaszło za horyzontem i na nocnym niebie ukazały się gwiazdy.
W miejscu, gdzie jeszcze kilka godzin wcześniej stały w równych szeregach oddziały obydwóch stron, teraz panował nieopisany chaos.
Wszędzie leżały zmasakrowane ciała mrocznych magów, ludzi, elfów, a nawet smoków.
Co jeszcze bardziej było straszne, że kiedy ginął jakiś elf a tym bardziej smok, mroczni magowie rzucali się na jego ciało i odcinali kawałki rogów i włosów, aby wykorzystać je w mrocznej magi. Praktyki te powodowały, że nienawiść do mrocznych magów osiągnęła niespotykany do tond poziom.
Walka była krwawa, ale szala zwycięstwa przechylała się na stronę ludzi i elfów oraz smoków.
Mroczni magowie zostali zdziesiątkowani. Przy życiu pozostał najwyżej co dziesiąty. Nie którzy, widząc, co się dzieje, postanowili się poddać, przysięgali nawet, że nigdy więcej nie użyją czarnej magi, lecz nie miano dla nikogo litości. Wszyscy wiedzieli, że trzeba to skończyć, raz na zawsze, tu i teraz, zniszczyć czarną magię. Zaczęto więc ich wybijać.
Arcysmoki walczyły dzielnie i zaciekle, zwłaszcza Luna Tenebris. Rzucała się z furią na magów, w akcie zemsty za to co stało się z jej ukochanym.
Niestety przez zaślepienie chęcią odwetu Luna Tenebris nie zauważyła, że jeden z potężniejszych mrocznych magów się do niej podkradł dzięki magi iluzji. Używając zaklęcia, ranił Lunę w pierś mroczną błyskawicą. Luna Tenebris zawyła i upadła. Wszyscy magowie, którzy byli w pobliżu, ruszyli do niej. Nie codziennie ma się okazje, aby zdobyć choćby łuskę z Arcysmoka, nie mówiąc o krwi czy rogach. Lecz nie było im to dane, bo ich chęć jeszcze większej mocy została zatrzymana przez ryk innego Arcysmoka.
Selene: Precz od niej !
Zaryczała na nich, lecz oni się jej nie przestraszyli. Myśleli, że skoro pokonali jednego smoka, to bez trudu poradzą sobie z drugim i to dużo młodszym. Lecz ona nagle ku ich nieopisanemu przerażeniu zionęła na nich ogniem tak gorącym, że nie pozostał po nich nawet popiół.
Ostrożnie, podeszła do swojej matki.
Selene: Matko...
Uklękła przy swojej matce, a głowę położyła na niej. Widząc co się dzieje podleciał Sol Lunan, pozbył się kilku wyjątkowo głupich mrocznych magów i podszedł do swojej matki.
Luna Tenebris: Moje dzieci nie smućcie się z mego powodu. Wiecie, jak działa ten świat. Jest życie i śmierć w odwiecznym tańcu. To kolej rzeczy, a poza tym jestem już zmęczona. Selene, moja córko, od tond jako jedyny Arcysmok Księżyca jesteś opiekunką Księżycowego Nexusa oraz wszystkich istot, które mają życie związane z księżycem. Strzeż księżyca i pamiętaj o wszystkim, czego cię nauczyłam. A ty Sol Lunam, mój synu, bądź zawsze takim Arcysmokiem, jakim jesteś. Dobrym i szlachetnym, pamiętaj, że ogień nie tylko niszczy, ale także tworzy. Opiekuj się Lux Aurea i jego ludem oraz wszystkim, w czym płonie odwieczny ogień słońca.
Obojga rodzeństwa płyną łzy gdy patrzą na swoją matkę. Luna Tenebris się uśmiecha gdy patrzy na nich obojga.
Luna Tenebris: Cieszę się, że widzę was obydwóch razem... Kocham was ponad wszystko...
Jej ciało opadło z sił, ma jedynie resztkę sił, aby patrzeć na swoje dzieci. Oczy Luny Tenebris stają się zamglone.
Luna: Ukochany... cieszę się, że przyszedłeś po mnie...
CZYTASZ
SMOCZY KSIĄŻE - ELARION
ФанфикZiard, pierwszy mroczmy mag, podczas spotkania z Sol Regem, wyrzeka się daru Aaravosa. W rezultacie Xadia nigdy nie jest podzielona. Mam prawa autorskie tylko do tego co sam wymyśliłem. Piszę to po premierze sezonu 4 ale przed premierą sezonu 5.