Rozdział 29 - Sekret Gwiazd

26 4 5
                                    

Przez następnych kilka dni do Elariona przybywało wiele armii i rozbijały obozy blisko miasta.

Jako pierwsze przybyły Księżycowe elfy, podróżowały na swoich wiernych towarzyszach, Księżycowych Przewodnikach i Łapach Cienia, prowadzone były przez Runnana. Po tem przybyły Słoneczne elfy z Lux Aurea, za oręż mając ostrza tak gorące jak samo słońce. Następnie przybyły Elfy ziemi, które dosiadały smoków. Elfy Nieba za pomącą swoich magicznych skrzydeł maga. Na końcu dotarły elfy połączone z Oceanem ze swą mądrością rozległą jak sam ocean.

Z elfami maszerowały armie ludzi z całej Xadii. Najliczniejsze z zachodu kontynentu, prowadzone przez młodego wojownika.

Przez te wiele dni Callum wraz z Rayla chodził po mieście. Starali się przez to nie myśleć o tym co ich czeka. Wiedzieli, że idzie wojna i to gorsza od tej, która była podczas pierwszego schwytania Aaravosa.

Podczas nocnych spacerów po mieście zbliżyli się do siebie, nie rozmawiali o sobie zbyt wiele, po prostu przyjmowali to takim, jakim jest i cieszyli się sobą nawzajem.

Olanna powiedziała Callumowi, aby przyszedł o zmroku do jej domu.

Było już ciemo kiedy szli do domu Olanny trzymając się za ręce. Zatrzymali się na chwile i spojrzeli na nieboskłon. Zobaczyli, że tego dnia wypada nów księżyca, przez co niebo było pełne gwiazd, które świeciły pełnią swej mocy.

Callum: Ładne to wszystko.

Rayla: Nie da się temu zaprzeczyć.

Kontynuowali marsz a Rayla opowiedziała Callumowi o księżycu.

Kiedy występuje nów księżyca, jest całkowicie niewidoczny, jest to początek kalendarza księżycowego. To tak jak by księżyc zaczynał swe życie na nowo. Najpierw jest małym rogalikiem, następnie regalik staje się coraz większy, aż staje się połową okrągłego chleba. Następnie ten chleb zwiększa się, aż staje się całym chlebem. Następuje wtedy pełnia księżyca, czyli połowy jego podróży, a po niej powoli zanika. Najpierw chleb staje się coraz mniejszy, a po tem rogalik zaczyna się coraz bardziej zmniejszać. Aż nocy takiej jak ta go nie widać, aby następnie odrodzić się na nowo i zacząć swą podróż po niebie jeszcze raz. I tak jest od zarania tego świata, życie i śmierć, początek i koniec, koniec i początek czegoś nowego.

Rayla: Coś się kończy i coś się zaczyna. Bo tak naprawdę nie ma takiego końca, który nie byłby początkiem czegoś nowego.

Rayla uśmiechnęła się do Calluma a on odwzajemnił uśmiech.

Jednak ta noc była wyjątkowa. Tego dnia był deszcz spadających gwiazd. Było to dziwne, myśląc, że nawet gwiazdy, tak długowieczne i właściwie będące od zawsze, też mają swój koniec.

Przybyli do domu Olanny i weszli do środka.

Olanna wyglądała jak zwykle. Z tą samym wyrazem twarzy. Obok niej stała Aurora.

Olanna: Dobrze, że jesteście. Nie mamy zbyt wiele czasu.

Callum: Ale tak właściwie to, co mamy robić ?

Olanna: Nie wiemy gdzie jest więzienie Aaravosa, Lecz one wiedzą to.

Rayla: Kto ?

Aurora: Gwiazdy.

Popatrzyli po sobie ze zdziwieniem.

Olanna: Bo widzisz, próbowaliśmy z Aurorą zobaczyć poprzez magie gwiazd, gdzie jest więzienie. Lecz, się nam to nie udało.

Aurora wyraźnie posmutniała. Było widać, że gnębi ją poczucie winy.

Olanna: Lecz mamy jeszcze jedną szansę.

SMOCZY KSIĄŻE - ELARIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz