Rozdział 32 - Strach

15 1 2
                                    

Z okrzykiem za Xadie ludzie, elfy i smoki ruszyły na mrocznych magów. Wszyscy ramie w ramie do ostatecznej bitwy dobra ze złem.

Z wyjątkiem dwóch osób.

Dwóch jeźdźców jechało z dala od tego wszystkiego. Pędzili swoje wierzchowce tak szybko jak tylko mogli, wiedzieli bowiem że zadanie, jakim im powierzono, jest najważniejsze ze wszystkich.

Musieli dostać się do więzienia Aaravosa i to jak najszybciej. Nie byłoby w tym nic trudnego gdyby nie to, że tego więzienia nikt nie znalazł przez setki lat oraz to, że znajdowało się ono na dnie morza.

Coś jednak mówiło Callumowi, aby jechali w konkretne miejsce.

Callum nagle zatrzymał Celer.

Callum: To tutaj !

Rayla: Ale co ? To przecież jest takie samo wybrzeże jak w każdym innym miejscu ?

Callum: No właśnie to miejsce wygląda tak, jak bym je już widział.

Callum zszedł z Celer. Podszedł do wybrzeża i zaczął wpatrywać się w wodę przed sobą.

Callum: Tak, jestem pewien, że to jest to miejsce, gdzie zaczynała się druga wizja.

Podeszła do niego Rayla.

Rayla: No dobrze, ale jak dostaniemy się tam ?

Callum wyciągnął z kieszeni wisiorek, który dała mu Olanna.

Callum: Olanna mówiła, że to pozwoli nam oddychać pod wodą, po prostu tam popłyniemy.

Callum założył naszyjnik i od razu otoczyła o jak by delikatna mgiełka wody. Następnie podszedł do ich wierzchowców.

Callum: Dziękujemy wam za pomoc, teraz jednak powiliście z tond uciekać. Tu nie jest dla was bezpiecznie.

Celer trąciła głową Calluma w ramie a ten ją pogłaskał za uchem. Rayla zrobiła podobnie ze swoim przyjacielem.

Rayla: Wracajcie do Elariona.

Oboje skinęli głowami i pobiegli. Callum i Rayla patrzyli za nimi, jak dwa punkty stają się coraz mniejsze.

Callum: Nic im nie będzie.

Następnie skierował się w stronę wody.

Callum: Nie ma co tracić czasu, płyń za mną Rayla... Rayla ?

Callum odwrócił się i zobaczył, że Rayla stoi i patrzy się z przerażeniem na wodę.

Callum: Rayla ?

Podszedł do niej i delikatnie, a nawet bardzo delikatnie, chwycił ją za rękę. Spojrzał jej w oczy i w jej fioletowych oczach ujrzał prawdziwy strach. Strach, który paraliżuje umysł i ciało.

Callum: Rayla...

Rayla: Callum... Ja nie mogę, ja się po prostu boję.

Callum: To nic nie znaczy, każdy się czegoś boi.

Rayla wyrwała rękę i podeszła bliżej morza. Patrzyła zahipnotyzowana na wodę i nagle się odezwała.

Rayla: Kiedy byłam małym elfem. Bawiłam się z innymi dziećmi nad rzeką. Byłam tak pochłonięta zabawą, że nawet nie zauważyłam, że weszłam na mokre kamienie. Nagle się poślizgłam i wpadłam do wody. Dla dziecięcego umysłu był to taki szok, że nawet nie zdążyłam zaczerpnąć powietrza. Wpadłam do wody i woda zaczęła zalewać moje płuca a nurt rzeki brać dalej. Potem nagle znalazłam się na brzegu i zaczęłam kaszleć i wymiotować wodą. Kiedy w miarę mogłam widzieć zobaczyłam nad sobą zmartwionych Runnana i Ethari. Przytuliłam ich z całej siły. Gdyby nie to, że przyszli powiedzieć, że rodzice chcą, abym wróciła do domu, bym wtedy utonęła. Pomimo tego, że to było tak wiele lat temu wciąż czuje jak woda zalewa mi płuca.

Rayla się rozpłakała.

Calum próbował coś powiedzieć, ale wiedział, że słowa nie będą tutaj odpowiednie.

Podszedł do niej, bardzo pomału, ale pewnie, stanął obok niej i pomału chwycił ją za rękę, chwytał ją z czułością, z pewną intymnością zarezerwowaną tylko dla tej jedynej osoby. Pomału odwrócił ją do siebie i spojrzeli sobie w oczy.

Callum: Rayla, to nie wstyt, że się boisz, każdy się czegoś boi i to jest normalne. Bo prawdziwa odwaga to umieć ten strach przezwyciężyć. Wiem, że to dla ciebie straszne, lecz ja będę z tobą.

Ostrożnie wziął z sakwy Rayli jej naszyjnik i go jej założył. Otoczyła ją ta sama mgła co jego.

Callum: Będę cię trzymał tak jak wtedy Ethari i Runnan.

Rayla patrzyła mu w oczy, woda lekko podmywała ich stopy. Z równą delikatnością jak Callum, Rayla chwyciła drugą dłoń Calluma. Następnie nagle chwyciła go za tył głowy i przyciągnęła do siebie. Po czym z pełną namiętnością go pocałowała. Stali tak przez chwile się całując, zdawało się, że świat zwolnił tak samo jak wtedy w Elarionie. Po chwili nie chętnie się od siebie rozdzielili.

Rayla: Już się nie boję.

Ostrożnie wchodzili do wody, trzymając się za ręce, aż, cali zniknęli pod falami morza. 

SMOCZY KSIĄŻE - ELARIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz