Po raz trzymilionowy Soap wyciera mgłę z lunety mokrą rękawicą. Niebo jest błękitne, ale zaraz znów zasnuwa się mgłą, dzięki temu okropnemu klimatowi.
Mruczy pod nosem: „Jezu Chryste, ale tutaj jest, kurwa, bagno”. Ghost odpowiada przez komunikator, że Brazylia jest wilgotna jak cholera,
„To atrakcyjne.”
Soap parska w odpowiedzi. Wypuszcza kolejny oddech, żeby usunąć część kamuflażu sprzed nosa i poprawia uchwyt karabinu snajperskiego. Ręce pocą mu się przez rękawice.
„Ta pozycja jest gówniana, L.t. Jestem pewien, że między palcami rośnie mi pleśń.
„Uważaj na pijawki”.
„Zachowam jedną specjalnie dla ciebie.
„Oczy w górę, sierżancie”, mówi Ghost, a Soap chętnie by to zrobił, gdyby mógł, kurwa, widzieć.
No cóż. Nie pierwszy raz strzela na ślepo. Pocisk wpada do wody pod nim, stado ptaków wzbija się w powietrze, a ciało wpada do mętnej rzeki.
„Cel trafiony.”
Głos Ghosta jest jak masło w jego uchu. Gdyby był, kurwa, głupi, powiedziałby, że brzmi jak mruczenie. „Niezły strzał. Ghost kontynuuje: - Wstrzymaj ogień, dopóki nie nadejdzie reszta drużyny. Łączę się z dowództwem.”
Soap jęczy wewnątrz. Trochę też na zewnątrz, jeśli ma być szczery, bo jest w połowie w błocie, wilgotny i lepki i tak cholernie gotowy, by wydostać się z tego cholernego lasu deszczowego.
„Kurwa mać. Nadal jesteśmy bezpieczni?
„Zawsze, Johnny.”
Część gniewu przechodzi w lekkie pobudzenie. Czuje się trochę jak pies, który został pogłaskany po głowie. Kurwa, jeśli Ghost nie wie jeszcze, jak go ugłaskać.
„Po tym jesteś mi winien nową parę skarpet”.
Nastąpiła krótka przerwa, jakby Ghost przełączył swój kanał, by zdać raport dowództwu, po czym ponownie odzywa się krystalicznie czysto w jego uchu.
„ Jeśli to załatwisz, kupię ci coś więcej niż parę skarpetek”.
Soap śmieje się cicho.
„Cholera, zabierasz mnie na kolację, L.t? Przebieram tu nogami jak uczennica”.
Ton Ghosta jest płaski, głęboki i gęsto angielski, jak zawsze, a jednak wciąż go łaskocze, gdy odpowiada,
„Drinki, MacTavish. Wyczyść swój umysł z tego brudnego bagna – nie będę próbował z tobą szczęścia”.
Przez rzekę przepływa łódź, ale nie jest to grupa poszukiwawcza. Soap wstrzymuje oddech, aż motorówka odpłynie, po czym szepcze,
„ Coś ci umknęło. Plotka głosi, że daje się zaliczyć na pierwszej randce”.
„Mm, to wszystko? W S.A.S. słyszałem gorsze plotki”.
Soap momentalnie się ożywia. Burzy wodę wokół niego, a ryba odpływa. Przeklina lekko, po czym ponownie opada na brzeg.
„Jakie plotki?”
„Druga łódź się zbliża”.
„ Ghost, jakie plotki?” Soap powtarza szorstkim szeptem. Słyszy kliknięcie przez komunikatory; zabezpieczenie broni Ghosta. „Chodzi o moją czarującą osobowość i masywnego kutasa, prawda? Prawda?”
„Na pewno nie o żadną z tych rzeczy – mówi Ghost. „Nie obcałowuję się i nie opowiadam plotek”.
Soap czuje, że jego twarz robi się gorąca.
Nie zawsze było tak źle. W jakiś sposób to, co początkowo było niewinnym, beztroskim przekomarzaniem się, teraz przerodziło się w notorycznie zły flirt. Zaczęło się w Las Almas wiele miesięcy temu, a teraz tak mocno zakorzeniło się w ich relacjach zawodowych, że byłoby prawie dziwne, gdyby przestali. Bezmyślna gadanina pomaga mu zachować spokój, gdy bomba zegarowa tyka, ale także trzyma go w gorącym i nerwowym nastroju. Prawdopodobnie nie jest to zła rzecz, z wyjątkiem szalejących wzwodów.
To zabawne, bo jesteśmy hetero. Ha Ha. Śmieszne żarty. Przezabawna ironia względem naszej bezpiecznej męskości.
Jaaasne.
„Dowództwo każe odbezpieczyć magazynek. Postaraj się wyglądać na żywego, Soap”.
„Widzę – mruknął Soap. Łódź przepływa, Soap naciąga drut rozciągnięty między drzewami, a potem jest już po terrorystach. Przynajmniej eksplozja jest satysfakcjonująca.
Ghost, jak zawsze dobry diabeł stróż, likwiduje samotnego uciekiniera, który wyskoczył. Strzał pada gdzieś zza drzew. Soap ma wrażenie, że dostał krótszy koniec pałeczki, jeśli chodzi o kryjówki, i już ma otworzyć usta i to powiedzieć, ale pierwszy odzywa się Ghost.
„ Grzeczny chłopczyk, Johnny. Drinki na mój koszt.”
Ciepło przenika przez jego czaszkę, rozlewa się po wnętrznościach i spływa do jego stóp. Soap z trudem wykrztusza z siebie odpowiedź.
”Nie chodzę na tanie randki, tylko ostrzegam””.
„Czyżbym tego nie wiedział?”. Pauza, a potem: „Zamierzam połączyć nas z powrotem z dowództwem. Przygotuj się do raportu.”
Znane również jako: zachowuj się, żołnierzu.
Na linii pojawiają się krótkie zakłócenia, do chwili, gdy głos Laswell staje się wyraźny.
„Bravo 7-1, tu Watcher-1, odbiór”.
„Watcher-1, trzy ładunki wybuchowe odpalone, siedem potwierdzonych zgonów.
„Dobra robota, Soap. Załaduj ciała i przygotuj się do ewakuacji”.
„Zrozumiałem – mówi Soap i słyszy, jak Ghost powtarza to samo w jego uchu.
Wyczołguje się z błota z bardzo długim i dramatycznym jękiem; i daleko, daleko, kątem oka widzi, jak Ghost zeskakuje z drzewa jak pieprzony Tarzan.
Ich linia komunikacyjna musi być ponownie odcięta, ponieważ Ghost mówi: „Nie smaruj się przed wyjściem pod prysznic. Nie będzie można tego zwalić na błoto”.
Soap przerywa w połowie jęku. Otrzepuje się i mówi: „Jesteś fiutem, sir”.
„ Chciałbyś jednego, co?.”
Niesubordynację szlag by trafił, zaraz dostanie ataku serca i umrze.
„Zamknij się.
Ghost nigdy się nie śmieje. Za to ciężko oddycha przez nos (może z powodu wysiłku związanego ze schodzeniem z drzewa, a może z powodu chichotu Soapa). Tak czy inaczej, Soap może sobie wmawiać, że jego nazwisko pozostanie poza raportem.
Nie zostaje.
CZYTASZ
ZATRUTE JABŁKO (Simon"Ghost"Riley i Johnny"Soap"McTavish)
FanfictionPrzyjacielski flirt wymyka się spod kontroli