Ghost wyciera ich ręcznikiem, który przynosi z nikąd, a następnie kładzie się przy ścianie, więc Soap nie ma innego wyboru, jak tylko wczołgać się na niego lub spaść z łóżka. Jest trochę zaskoczony, że Ghost jeszcze go nie wyrzucił, ale może wciąż się regeneruje. Jak zawsze, Soap testuje swoje szczęście.
Atmosfera jest niezręczna. Odsłonili się tak głęboko, emocjonalnie, fizycznie – Ghost oddycha pod nim, miarowo i stanowczo, ciepła skóra pod jego uchem, a Soap wzdycha, w końcu zarzucając na niego ramię i zaczepiając nogą o jego biodro. Ghost na początku jest sztywny, ale zmęczenie po orgazmie nie trzyma go długo w napięciu. Soap przesuwa palcami po jego tatuażu na ręce, przedramieniu, a następnie łokciu. To człowiek z krwi i kości, nie ma żadnych odchyleń od normy.
Soap przygotowuje się do przełamania napięcia, ale okazuje się, że nie musi tego robić.
„Jak rozśmieszyć stół bilardowy?”
Soap przechyla głowę, autentycznie zdumiony. Wyraz twarzy Ghosta jest płaski jak stół.
„Co?”
„Łaskocząc go w jaja”.
Soap rzuca mu szeroko otwarte spojrzenie, które tłumaczy się jako „czy ty kurwa jesteś teraz poważny”, ale sposób, w jaki Ghost wpatruje się w niego, sprawia, że Soap już wie, że odpowiedź brzmi „tak”. Coś w tym jest tak cholernie ujmującego, że trafia prosto w jego serce.
Dopasowuje więc swoje usta do okrągłego bicepsa Ghosta i wgryza się w niego.
„Przezabawne. Nie mów mi, że cały czas to przygotowywałeś”.
Ghost nawet nie zauważa ugryzienia.
„Właściwie to kilka dni.”
Soap liże mały czerwony ślad na jego ramieniu. To blizna – stara rana postrzałowa. Przyciska do niej policzek, by znów móc spojrzeć mu w oczy. Soap jest naprawdę szczęśliwy i to jest najgorsze w tym wszystkim.
„Simon... co my tu robimy?
Ghost wzdycha.
„Łamiemy co najmniej trzy różne przepisy regulaminu”.
„O tak, Boże chroń naszą nieskazitelną reputację.
Ghost kiwa głową. Żołądek Soapa przewraca się w koło, gdy widzi, że próbuje go pocałować. Soap z zadowoleniem przyjmuje jego rozchylone usta, przechylając głowę, by ich nosy się zetknęły. Oboje pachną, czują się i smakują jak seks, i to będzie brutalne przebudzenie, kiedy będą musieli wrócić do bazy.
Mają problemy, ale kwatera główna nie jest miejscem na ich rozwiązanie. Nie w otoczeniu zasad, baraków, wścibskich spec-operatorów i brzydkich betonowych ścian.
„Masz plany na urlop?” pyta Soap.
Ghosts wydaje się być zaskoczony pytaniem. Soap wciąż stara się zapamiętać jego twarz tak bardzo, jak tylko może, zanim znów zniknie.
„Nie. Pauza. „Miałem trenować nowych rekrutów z Roachem, ale jeszcze się nie zgodziłem.”
„Wróć ze mną do domu. To nie pałac, ale łóżko na pewno będzie lepsze.
Ghost nie wygląda na zbyt zachwyconego tym pomysłem (nie żeby kiedykolwiek wyglądał na zachwyconego czymkolwiek), ale Soap stara się nie zniechęcać, gdy odpowiedź zajmuje mu więcej czasu. Ręka Ghosta unosi się, by dotknąć blizny nad jego okiem. Szokująco czuły. Soap lgnie do niego.
„To nie jest pułapka” – dodaje Soap. „Chcesz zostać, to zostań. Nadal będę cię, kurwa, pragnął”.
Ghost w końcu pęka. Ręka opada na czubek jego głowy, a Soap zdaje sobie sprawę, że wszystko będzie dobrze.
„Porozmawiam z kapitanem.
Soap promienieje, nagle odmłodzony. Ghost przewraca oczami i znów zaczyna szukać swojej maski, a Soap błaga go: nie, nie, proszę, jeszcze pięć minut – mówi.
Lekkie puknięcie w ścianę sprawia, że zaciska zęby. Jego szczęka fizycznie zaciska się, a chłód zaczyna go ogarniać, gorzko przypominając o rzeczywistości.
„Dzielisz ścianę z Gazem, prawda?
„Tak.
„Ja pierdolę. Sprawdzę, czy Ryanair ma czerwone oczy.
Ghost wygląda, jakby śmiał się za kamiennym wyrazem twarzy. Soap słyszy rozbawienie w jego głosie: „Dobry pomysł”.
Soap grzebie pod łóżkiem szukając rzuconych spodni i telefonu w kieszeni. Ghost przesuwa swoją dłoń w dół jego kręgosłupa i wsuwa dwa palce tam, gdzie jego dziura jest wciąż miękka i giętka, więc ucieczka poczeka trochę dłużej.
CZYTASZ
ZATRUTE JABŁKO (Simon"Ghost"Riley i Johnny"Soap"McTavish)
FanfictionPrzyjacielski flirt wymyka się spod kontroli