#16

204 7 0
                                    

Oboje wiedzą, że uciekają przed nieuniknionym. Ale bez względu na to, ile szkieletów zakopiesz lub ile problemów ukryjesz w piasku, zawsze wrócą, by cię prześladować.

Soap nie ma skomplikowanego życia, bo nie może. Sznurki zaplątują się w drut kolczasty. Serca zostają złamane.

Ale z jakiegoś nieznanego powodu pragnie tego bardziej niż czegokolwiek innego przedtem.

Siedzą w małej kafejce w jego rodzinnym mieście, dwóch zabójców z oczami na drzwiach, z bronią pod pasami, udając przypadkowych przechodniów, tylko w pewnym stopniu odnosząc sukces – Soap wie, że jest to coś, co pragnie robić tylko z Ghostem.

Jest tak wcześnie, że miasto nawet się jeszcze nie obudziło. Ghost marszczy brwi nad swoją herbatą, a Soap odgryza kawałek swojego rogalika.

„Czy jest źle?

„Nie – chrząka Ghost, wyglądając na szczególnie zdziwionego. Soap prycha, przeżuwając. „ Chyba nie wszystko jest tu prymitywne.”

„Odpierdol się. Soap wyciąga nogę spod stołu i spina się, gdy czuje but Ghosta na swoim. Poważnie, ten facet był w jego dupie ( właściwie nadal to czuje), a mimo to jego żołądek jest skręcony z powodu rozmowy. Rozgląda się po pustej kawiarni i mimo wszystko obniża głos. „ Ghost?”

„Hm?”

Soap poprawia się. „Simon.” Wygląda przez okno, widzi wschodzące słońce i nagle czuje się zmęczony. „Nie chcę, żeby chodziło tylko o seks”.

Ghost nie napina się fizycznie, ale wciąż wyczuwa to w jego oczach. Są tak wyraziste – duże i okrągłe, że mogą wyglądać słodko, jak szczeniak, albo jak z koszmaru. Czysty potencjał, ten facet.

„Wiem. Ja też nie.”

„Jesteś z tego powodu zły?”

„Związki są skomplikowane, Soap, wiesz o tym. Armia to jedno, ale to, co robimy...” Ghost opuszczą głowę  Cień przesłania jego oczy. „Jeśli się skompromitujesz, zginiesz.

„Już jestem skompromitowany. Soap rozkłada ręce, jakby chciał powiedzieć, co zamierzasz z tym zrobić? Spisać mnie na straty? Zadzwonić do kapitana? „Jeśli ktoś cię zabije, wypatroszę go. Jeśli ktoś mnie dopadnie, wiem, że zrobisz to samo”.

„Zrobię coś gorszego – warczy Ghost. Żołądek Soapa robi małe kółko. „Nawet Bóg nie mógłby ich przede mną ocalić. Soap uśmiecha się do niego, ostrożnie podsuwając dłoń pod ladę, gdzie na wpół śpiący barista nie może jej zobaczyć.

„To było gorące.” Soap śmieje się, głównie do siebie. „Wiesz, że szaleję za tobą, prawda?”.

Ghost wpatruje się w niego.

Nagle chwyta Soap za nadgarstek, zamiast za otwartą dłoń. Szarpie mocno, prawie wyrywając cholerne ramię ze stawu, a Soap podąża za nim w tępym szoku.

„Hej! Kurwa mać, co –„

„Chodźmy.

„Ale co z twoją –„

„Zamknij się.”



Idą pół przecznicy z powrotem do jego mieszkania. Właściwie jest to bardziej sprint, dopóki Soap nie otwiera drzwi, a Ghost popycha go na ścianę. Ściąga swoją maskę i całuje go zaciekle – a Soap, mając dość popychania, decyduje się na pchnięcie, dopóki to Ghost nie zostaje przygwożdżony do drzwi, z ręką w koszuli i na jego szyi.

Ghost pochłania go, poruszając ustami, naciskając, wsuwając język do jego ust. Soap jęczy, a Ghost go połyka.

„Doprowadzasz mnie do szaleństwa – warczy Ghost. Soap opiera dłoń o ścianę i sapie przez nos, gdy Ghost gryzie siniaka, który jeszcze się nie zagoił. Znajduje się on tuż nad jego kołnierzem, aby świat mógł go zobaczyć. „Wyryję na tobie moje imię. Potnę cię nożem, żebyś ładnie krwawił”. Słyszy, jak Ghost bierze ciężki oddech, jakby walczył o kontrolę. „Zaknebluję cię końcem mojego pistoletu, wepchnę ci go do pieprzonego gardła – zrobiłbym to, Johnny. Pociągnąłbym za spust”.

Soap czuje, że stabilność psychiczna osób znajdujących się w tym pomieszczeniu spada z sekundy na sekundę. Głównie dlatego, że sam pomysł wystarcza, by doprowadzić go do mocnego pulsowania.

„Nie skrzywdzisz mnie – mruknął, pewny siebie, pomimo drżenia w głosie. „Chyba, że cię o to poproszę.

Ghost upada na kolana, a Soap prawie płacze.

Później, gdy wije się i błaga o to, popycha Ghosta na kanapę, zdejmuje spodnie i szuka lubrykantu w porzuconej torbie. Usta Ghosta są całe mokre od śliny, smakuje jak kutas i herbata, a Soap zlizuje to z niego, podczas gdy on siada i zaczyna go ujeżdżać. Tym razem Ghost splata ich palce i podtrzymuje swój ciężar, podczas gdy Soap używa swoich ud, aby siadać i podskakiwać. Nigdy nie przestają się całować. Ani na sekundę – nawet gdy przechodzą w stękanie i jęki, dysząc w otwarte usta i śliniąc się jak psy, pocierają się nawzajem do granic możliwości. Aż do kości.

Soap dochodzi tak mocno, że świat staje się czarno-biały. Pozostaje przytomny na tyle długo, by poczuć, jak Ghost się pod nim ugina, a potem w końcu jest już tylko ciemność.

ZATRUTE JABŁKO (Simon"Ghost"Riley i Johnny"Soap"McTavish)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz