Przez całą drogę powrotną do bazy jest oszołomiony. Zlecenie kończy się sukcesem. Ghost stoi ze skrzyżowanymi ramionami, jakby nie widział, jak jego kolega z drużyny walił konia przez rozbite okno. Ta mała informacja została wygodnie pominięta w raporcie.
Nawiązują kontakt wzrokowy w ładowni. Powinien był się tego spodziewać. Ghost równie dobrze mógłby być ceglaną ścianą, jego oczy są półprzymknięte i niezainteresowane, jakby czytał poranną gazetę.
Powinno być inaczej. Musi być. Nic w tym doświadczeniu nie może być interpretowane jako normalne, hetero lub przyjazne. Nie chce wierzyć, że był to jakiś znudzony kaprys szaleńca.
Przy całym tym pakowaniu, zamieszaniu, żołnierzach upchniętych z tyłu autobusu jak psy, nie ma czasu na rozmowę. Soap zamyka usta i liczy naboje w magazynku pistoletu jeden po drugim. Ghost siedzi naprzeciwko niego jak posąg.
Gaz szturcha go łokciem w bok.
„Zmęczony, co? Słyszałem, że tym razem kapitan oferuje trzytygodniowy urlop”.
Samolotem wstrząsają turbulencje. Wpada lekko na ramię Gaza, po czym klepie go w ramach przeprosin.
„Uwierzę, kiedy zobaczę. Wygląda na to, że rozdają nasz oddział każdemu, kto jest tego dla nich dobry.
Gaz cicho się zgadza. Zakłada ręce za głowę. „Powinieneś pójść do domu i zobaczyć się z dziewczyną”.
Ghost natychmiast zwraca na niego uwagę. Soap zamyka magazynek swojego pistoletu i chowa go do kabury.
„Pewnie masz rację. Minęły wieki odkąd wybraliśmy się na przejażdżkę.
Gaz kiwa głową w zamyśleniu, a Soap celowo unika spojrzenia które czuje na boku swojej twarzy.
Docierają do HQ, a Ghost znika.
CZYTASZ
ZATRUTE JABŁKO (Simon"Ghost"Riley i Johnny"Soap"McTavish)
FanfictionPrzyjacielski flirt wymyka się spod kontroli