„Syn marnotrawny powraca” – mówi Soap, unosząc rękę, gdy wchodzi do Sali wspólnej. „Proszę, wstrzymajcie się z oklaskami.
Laswell śmieje się przez nos i odstawia whisky. Price opuszcza nogi ze stołu tylko po to, by Soap mógł usiąść na kanapie i wziąć drinka. Zaraz potem podnosi stopy z powrotem.
„Mam już ulubione dziecko i jest nim najwyraźniej Gaz.
Soap szydzi, podczas gdy Gaz robi znak pokoju. „Czuję się urażony. Zna go pan połowę czasu.
„A jednak lubię go dwa razy bardziej – odpowiada Price. Uderza dłonią w czubek głowy Gaza, który mruga szybko przez alkoholowe zamroczenie. „Sam bym go spłodził, gdybym mógł”.
„Ohyda.
„Jesteś pijany – mówi Ghost, nie siadając, ale przyjmując whisky od laswell.
„To nasza ostatnia szansa przed jutrzejszym powrotem połowy oddziału – mruknął Price. „Tak przy okazji, jesteś dzień wcześniej.
Soap mruczy: - Po prostu za bardzo za tobą tęskniliśmy.
„Ugh.
„Znudził ci się już seks?” drażni się Gaz.
„Nie, ale jeszcze kilka dni i byłbym bardziej wypchany niż...”.
„Nie!” krzyczy Price. „Nie mów mi. Otwórz gębę, a będziesz szorował latryny, sierżancie”.
„ Soap,” ostrzega Ghost.
Soap poddaje się: „Dobra, dobra. Odpowiadam tylko na pytanie”.
„Woah, wy dwaj...?” Laswell spogląda między Soap i Ghostem. Nie jest zniesmaczona, ale szczerze zaskoczona. „Najwyraźniej ominęło mnie kilka rzeczy.
„Uważaj się za szczęściarę” – mamrocze Gaz. „Będę potrzebował lobotomii, żeby zapomnieć o tym, co usłyszałem”.
Ghost stanowczo kończy rozmowę. „Zmień temat albo umrzesz”. Rzecz w tym, że ta groźba nie jest nawet pusta. Kilka butelek brzęknęło, gdy kolejne kolejki się napełniały.
„Rozebraliśmy starą wieżę strażniczą, gdy cię nie było – mówi szybko Gaz. „No wiesz, żeby zrobić miejsce na nowy poligon”.
Serce Soapa pęka na pół. Pochyla się, by chwycić Gaza, ale Price powstrzymuje go leniwym gestem dłoni.
„Ty cholerny draniu, wysadziłeś to gówno beze mnie?!
„Ekipa budowlana miała wyznaczony termin” – Laswell wzrusza ramionami. „Przykro mi, dzieciaku.
„Tutaj nie ma cholernej lojalności. Dzwonię do Alejandro i przeprowadzam się do Meksyku”.
„Nie, nie przeprowadzasz się” – mówi Price. Odchyla rękę do tyłu, aby poklepać Ghosta po ramieniu, jakby wiedział, że cały czas się za nim unosił. „Ponieważ mam coś, czego chcesz”.
Soap nawiązuje kontakt wzrokowy z Ghostem. Pod maską nie ma żadnego wyrazu, ale jego oczy wyglądają... jak żywe. Prawie szczęśliwe.
Soap uśmiecha się i kopie nogą Price’a.
„ Tu mnie masz, kapitanie.”
CZYTASZ
ZATRUTE JABŁKO (Simon"Ghost"Riley i Johnny"Soap"McTavish)
FanfictionPrzyjacielski flirt wymyka się spod kontroli