Nie stajesz się częścią sił specjalnych, jeżeli nie brakuje ci kilku ważnych części mózgu. Ćpuny uzależnione od adrenaliny, masochiści, piromani, osoby z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi; to nic osobistego, po prostu zwykła matematyka. Nikt ze sprawną korą czołową nie zamierza zakradać się do irańskiej wieży kontrolnej, by porwać kody nuklearne w środku nocy, ryzykując nową wojnę światową. No, chyba że jesteś na tyle szalony, by być w 141.
Soap siedzi w wieży strażniczej, z karabinem między kolanami i goglami noktowizyjnymi ustawionymi prosto na Ghosta, gdy ten przeskakuje przez ścianę jednym prostym skokiem. Wysoki skurwiel i jego długie nogi, Soap mógł wykonać ten skok.
Ghost podrzyna gardło strażnikowi, a gdy Soap ostrzega go przed drugim w korytarzu, rzuca kolejne ostrze prosto między ich oczy. Ciało uderza o beton, a Soap gwiżdże cicho.
„To było seksowne, sir".
„Tak? To ci wystarczy?
„Tak, przynajmniej w połowie twardy.
„Tylko w polowie? Chyba muszę się bardziej postarać.
„Kolejny strażnik po prawej. Złap ich swoimi nogami, a postawisz cały namiot."
„Nie jestem dziwką, Johnny. Skręca im karki i wciąga ciała w krzaki. Jego głos jest lekko zmęczony i ochrypły. „Chociaż brzmi trochę to tak, jakbyś był masochistą.
Sposób, w jaki Ghost wypowiada jego imię jest wręcz nieprzyzwoity. Brzmi jedwabiście, znajomo. Prawie słodko.
„ A kto nie jest?"
„Nie chciałbym widzieć twojej historii klapsów, którą trzymasz w zanadrzu.
Soap przygryza wargi, po czym śmieje się pod nosem.
„A co, boisz się, że ci się spodoba?"
Ostry głos Price'a przebija się przez komunikatory jak zimna woda.
„Jesteście obrzydliwi. Sierżancie, poruczniku - proszę bądźcie skupieni, abym mógł wrócić do domu i zapomnieć, że to się kiedykolwiek wydarzyło".
„Jestem skupiony!" Soap odpowiada szyderczo, urażony.
Soap kieruje lornetkę na Price'a na przeciwległym końcu posesji, gdzie ukrywa się przy linii ogrodzenia.
Ghost ufa Price'owi prawdopodobnie bardziej niż soapowi. Jest on również jedyną żywą istotą w armii, która widziała jakiekolwiek ślady osobowości Ghosta. Price zawsze wie więcej, niż innym się wydaje. Prawdopodobnie tak jest lepiej.
Przy zachodniej bramie nadal nie ma żadnego ruchu, więc Soap wraca do Ghosta w samą porę, by zobaczyć, jak dźga kolejną tętnicę w idealnym wykonaniu. Soap nie kłamał; naprawdę jest w połowie twardy. Jest coś w sposobie, w jaki Ghost tak cicho sunie przez pole bitwy w nocy, pełen instynktu i podręcznikowej skuteczności. To jest dopiero seksapil, jeśli Soap kiedykolwiek go widział. W stu procentach organiczne, wojskowe paliwo dla kutasów.
„Widzę cel. Soap, odbiór."
„Strzał w dziesiątkę, Sierżancie. Soap wyciąga detonator z kieszeni. „Kiedy to wybuchnie, bądź gotowy do ucieczki jak cholera." Ponownie podnosi lornetkę, tym razem obserwując, jak Ghost pochyla się, by podłożyć ładunki na betonowej ścianie. „Czy ktoś ci kiedyś powiedział, że masz świetny tyłek?
Price jęczy: „Jezu, MacTavish".
Potem widzi, jak Ghost zatrzymuje się, by chwycić mikrofon i powiedzieć: „W zasadzie to tak. W Catanii."
„Tch, jasne. Pieprzeni Włosi. Wiesz, że mam wujka w Rzymie?".
„Naprawdę?"
„Po prostu wysadź tę cholerną ścianę - warczy Price. Soap śmieje się, a Ghost wydaje spokojny rozkaz przez komunikator. Ściana eksploduje w straszliwym ogniu dymu i betonu. Soap czeka na nieuniknione;
„Ja pierdolę".
„Jeszcze żyjesz, Sierżancie?"
„Szczęśliwie dla ciebie.
„Daj im popalić".
Później, gdy Price wzywa go do swojej kwatery, aby podpisał sprawozdanie z misji, krzyżuje ręce i opiera się o biurko jak niezadowolony ojciec.
„Masz problemy, synu".
Soap składa szybki podpis na raporcie i uśmiecha się, gdy go oddaje.
„Jakie?"
„Lubisz szturchać niedźwiedzie, czy tylko Ghost jest wyjątkowy?".
Soap chce powiedzieć coś mądrego, ale wie, że lepiej tego nie robić. Przesuwa się lekko, składając ręce za plecami.
„To tylko takie przekomarzanie się. Wszystko w ramach dobrej zabawy, kapitanie".
Nikt w 141 nie jest szczególnie dobry w trzymaniu się zasad (w tym Price), więc Soap nie martwi się o żadne raporty o wykroczeniach. Mimo to płaska mina Price'a jest równie zła. Zaciąga się dymem z cygara i przewraca oczami.
„Nie mam zamiaru nic mówić. Po prostu uważaj na siebie".
Soap waha się przed wyjściem.
„Co?"
„Nie daj się skrzywdzić", poprawia się Price. „Nie sądzę, żebyś wiedział z jakim ogniem igrasz.
Soap porusza się niewygodnie, nagle czując się dostrzeżony. Próbuje to wyśmiać.
„To nie tak, proszę pana.
„Uh huh. Wynoś się stąd.
Kiedy wraca do swojej pryczy, trochę się poci. Ghost idzie do stołówki, tak jakby szedł do parku. Soap bardzo potrzebuje jakiegoś sposobu na to by wyprzeć się przed samym sobą tego wszystkiego.
CZYTASZ
ZATRUTE JABŁKO (Simon"Ghost"Riley i Johnny"Soap"McTavish)
Fiksi PenggemarPrzyjacielski flirt wymyka się spod kontroli