treinta y seis

289 10 0
                                    

Moje oczy przybrały wielkości piłek do golfa, czego on może chcieć. Odblokowałam telefon i weszłam w naszą konwersację. „Cześć możesz się spotkać? Powinniśmy porozmawiać"

-Stara Gavi do mnie napisał- nie odrywając wzroku od telefonu powiedziałam w niedowierzaniu.

-Co? Co napisał?- najwyraźniej również zdezorientowana dziewczyna, nachyliła się przez podłokietnik, aby spojrzeć mi w telefon, który lekko obróciłam w jej stronę.

-Co odpisać? Przecież nie mogę tak się z nim spotkać, a poza tym nawet nie chce wchodzić do niego do domu- obróciłam się na fotelu w stronę dziewczyny.

-Napisz mu, że możesz się spotkać za ileś ile się jedzie stąd do niego i chcesz pogadać w aucie- blondynka powiedziała pewna siebie

-On nie będzie chciał gadać przy tobie- oparłam głowę o fotel, owijając sobie w okół palca moje długie ciemne gęste włosy.

-Od czegoś masz bagażnik, ja się w nim chowam i udajesz, że jesteś sama proste- wzruszyła ramionami lekko się do mnie uśmiechając, pokręciłam głową w niedowierzeniu i złapałam za telefon pisząc dokładnie to samo co powiedziała dziewczyna chwilę temu. Długo na odpowiedź nie czekałam odpisał, że nie ma problemu więc odpaliłam auto i już po chwili znajdywałyśmy się na drodze do domu Pablo. Chwilę przed naszym miejscem docelowym Molly przeszła do bagażnika upewniając się, że ma wyciszony telefon i wszystko co mogłoby sugerować, że tu jest. Podjechałam pod prostej, ale nowoczesnej budowy biały dom. Napisałam, krótką wiadomość informującą, że jestem i teraz pozostaje tylko czekać. Siedząc w ciszy usłyszałam jak z bagażnika moja przyjaciółka prycha starając się powstrzymać śmiech, gdy to usłyszałam wybuchłam śmiechem.

-To jest tak głupie- powiedziałam przez śmiech. Spuściłam głowę w dół, żeby w razie czego Pablo mnie nie zauważył. Gdy już opanowałam się trochę podniosłam głowę i moje oczy dostrzegły idącego w moją stronę chłopaka.

-Idzie cicho- „podrapałam" się w nos pod pretekstem zasłonięcia ust, żeby nie pomyślał, że jestem jakaś trzepnięta i gadam sama do siebie.

-Cześć- powiedzieliśmy praktycznie w tym samym czasie gdy drzwi od mojego samochodu zostały otworzone.

-O czym chciałeś pogadać?- ściszyłam grające radio, żeby leżąca w bagażniku blondynka mogła wszystko usłyszeć.

-Chciałem pogadać o nas i o tym co zadziało się przez ostatni czas- machnął ręką

-Okej słucham w takim razie- podwinęłam nogi siadając na krzyż, układając się wygodnie.

-Przede wszystkim chciałem się dowiedzieć co cię łączy z Fortem nie jestem w stanie tego pojąć jesteście serio razem, czy po prostu robisz to żebym był zazdrosny- parsknęłam zirytowana śmiechem na słowa, które właśnie usłyszałam

-Uważasz, że nie byłabyś zdolna do obmacywania się z innym typem przed moimi oczami tylko po to, żebym był zazdrosny?- pokiwałam przecząco głową

-A tak akcja z Judem?- zagryzłam wargę, starając się na szybko wymyślić jakąś odpowiedź od której mogłabym się wymigać

-To było jednorazowe, ale po tym co usłyszałam stwierdziłam, że nie mam na co u nas liczyć a Hector poświęcał mi tyle uwagi ile potrzebowałam i takiej jakiej właśnie potrzebowałam. Nie jesteś jedynym mężczyzną na świecie Pablo, jestem w szczęśliwym związku i nie będę go przerywała teraz dla jakiejś relacji, która za chwilę może się skończyć dokładnie tak samo jak poprzednio- rzuciłam z pretensjami w głosie podnosząc ton

-Czyli uważasz, że nie ma ratunku na nas, przynajmniej jak narazie?- posmutniał co zobaczyłam od razu, jego ton się zmienił, a iskierka nadziei w oku zgasła.

-Nie, dopóki jestem w związku w którym dobrze się czuję- chłopak odwrócił ode mnie wzrok, wlepiając go w jego, aż rażącom bielom dom.

-Rozumiem, ale pamiętaj jeśli będziesz chciała kiedykolwiek porozmawiać jeszcze raz na ten temat i spróbować znowu, to jestem otwarty i gotowy na to- nie byłam w stanie już określić czy chłopak mówi na poważnie czy tylko sobie ze mnie żartuje.

-Okej, będę pamiętać aczkolwiek jak narazie nie mamy o czym rozmawiać za bardzo- spojrzałam w jego oczy, w jego brązowe śliczne zagubione oczy, które jak na codzień tryskają radością teraz? Są smutne bez siły i ponure.

-Jasne rozumiem cię, ale Avs mogę cię prosić o jedną rzecz?- automatycznie się spięłam gdy chłopak powiedział do mnie jego jak i moją ulubioną „ksywką"dla mnie.

-Słucham?- wypuściłam głośno powietrze z płuc mówiąc

-Błagam nie traktujmy siebie jak obcych- zdziwiła mnie ta prośba, przez chwilę pomiędzy nami zapanowała cisza, chłopak przerwał ją tylko dodaniem „oczywiście nie musisz się godzić, to tylko taka moja prośba".

-Jasne, nie ma problemu- uśmiechnęłam się lekko, co poskutkowało również uśmiechem u chłopaka

-Dziękuję- powiedział spokojnie i otworzył drzwi od samochodu, wysiadając powiedzieliśmy sobie nawzajem szybkie „pa" i już po chwili zostałam w aucie sama. No prawie sama. Odprowadziłam wzrokiem go aż do drzwi wejściowych, oparłam się o siedzenie, przetarłam twarz głośno wypuszczając powietrze z płuc.

-Dobra koniec tego dobrego kurwa- została przerwana cisza przez Molly wygrzebującą się z bagażnika. Odpaliłam auto, a gdy dziewczyna usiadła na pasażerkim siedzeniu ruszyłam.

-Coś wywnioskowałaś z tej rozmowy?- odezwała się po chwili ciszy

-Że musze jak najbardziej dbać o mój aktualny związek- powiedziałam i w aucie ponownie nastała cisza, zajechałyśmy do starbucksa po kawę i McDonalda po lody na poprawę humoru, a w tym czasie dostałam wiadomość od Hectora, że już skończyli.

-Powiesz mu?- dziewczyna zmieniła temat, wpychając do buzi pełną łyżeczkę Mcflury.

-Sama nie wiem, powinnam więc raczej tak- skręciłam w skręt prosto na parking już teraz byłej szkoły piłkarzy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

He's the one || Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz