Czterech mężczyzn siedziało w gabinecie żywo dyskutując.
- Mam pewne podejrzenie- powiedział Jaskóła. - ci dilerzy nie znaleźli się przypadkiem w barze Kociaka. Podłożyli pluskwy bądź kamery. Z tąd wiedzieli że byłem u niego. Na pewno nie obserwowali baru bo bym zauważył.
- Jutro wyślemy tam Oskara. Niech to sprawdzi.
- Ale nie oficjalnie. Jeśli dowiedzą się że policja namierzyła podsłuch będą wiedzieć że Kociak zeznawał. - powiedział Kamil.
- Oskar będzie miał ręce pełne roboty- westchnął ciężko komendat. - ale ma wszystko dokładnie prześwietlić.
Marczak z Jaskółą wyszli z gabinetu z zamiarem udania się na trzecie piętro.
- Tym smsem dali do zrozumienia jakbym miał romans z Kociakiem. Pomyślałem że moglibyśmy nie wyprowadzać ich z błędu. Dzięki temu kręciłbym się obok.- powiedział Szymon wsiadając do windy.
- Zapomnij- Kamil wcisnął guzik z cyfrą 3- po pierwsze niezgodzi się, po drugie nie rób mu drugi raz nadzieji. On chyba naprawdę się wtedy w Tobie zakochał.
- Nie chce mu robić nadzieji, to robota nie pierwsza i nie ostatnia. Pozatym nie zakachał się we mnie tylko w Adamie, który nieistnieje.
Mężczyźni wysiedli z windy i udali się prosto do pokoju, w którym urzędował Oskar.
- Nam nadzieje że jesteś wyspany bo przez najbliższe 24 godziny nie wrócisz do domu napewno.
- Okej. Jestem gotowy. Co macie ?
- Po pierwsze miałeś przygotować raport dotyczący więźnia z którym trzyma Dziadek.
- I przygotowalem. Masz go od kilku dni na swoim biurko. - Szymon kiwnął głową. Faktycznie ostatnimi dniami rzadko kiedy miał okazję usiąść w spokoju przy biurku.
- W pierwszej kolejności prześwietl wszystkich pracowników Kociaka od góry do dołu. Po drugie poszukaj wszystko co uda Ci się znaleźć na temat gościa o pseudonimie Monte. Kociak właśnie z rysownikiem sporządza portret pamięciowy, może on powie nam coś więcej.
Do pomieszczenia w którym się znajdowali weszła Ruda dając znak że razem z Tomkiem wrócili właśnie z Łodzi.
- Czy ktoś nam wyjaśni co się dzieje ? - spytała policjantka.
- Idźcie do operacyjnego tam zaraz wszystko wyjaśnimy. - Kobieta zamknęła za sobą dzwi.
-Coś jeszcze ? - spytał Oskar. Mężczyźni naświetlili mu pokrótce plan działania na najbliższe dni.
Obaj podkomisarze przeszli do największego pomieszczenia w którym zastali Agatę i Piotra. Grupa Marczaka przebywała w terenie na obserwacji.
- Co się dzieje i co na komendzie robi Kociak ? - Kostrzewa nie ukrywał swojego zdziwienia.
Kamil opowiedział wszystko to co działo się na komendzie od czasu pojawienia się w niej Adriana oraz o śmierci młodej kobiety.
- Co Wam udało się ustalic w więzieniu? - spytał Szymon.
- Nic, jedyne co powiedział to to że woli umrzeć bo jak powie cokolwiek i tak będzie martwy. Ogólnie odebraliśmy wrażenie że się czegoś boi albo kogoś- Ruda wzruszyła ramionami. Czuła się zawiedziona że podróż nie przyniosła większych rezultatów. Jaskóła pokiwał głową.Było już dobrze po północy, a znaczna część wydziału narkotykowego spała w swoich domach, gdy policyjny rysownik razem z Adrianem weszli do pomieszczenia w którym przy biurku siedział Szymon przeglądając dokumenty zostawione przez Oskara. On też już dawno skończył swoją zmianę ale chciał poczekać na efekty pracy rysownika i odwieźć Kociaka bezpiecznie do mieszkania. Rysownik podał podkomisarzowi dwa rysunki przedstawiające podejrzanych. Na pierwszy rzut oka wyglądali zwyczajnie. Może jeden szczegół był niecodzinny.
Na szyi mężczyzny znajdowała się damska apaszka. Adrian nie wiedział czy mężczyzna nosi taką na codzień ale napewno miał ją gdy się poznali.
- Pamiętaj o tym że minęło pięć lat nie wiemy jak się zmienili - powiedział rysownik do funkcjonariusza na co ten przytaknął zdając sobie z tego doskonale sprawę. Nie był gliną od dziś.
Gdy zostali z Adrianem sami ten powiedział
- Nam nadzieje ze choć trochę pomogłem.
- Raczej zagmatwałeś sprawę jeszcze bardziej - zażartował Szymon. Doskonale wiedział że sprawa była bardzo poważna ale w takiej pracy trzeba łapać czasem dystans - chodź, odwiozę Cię do mieszkania.
- Dziękuję za podwózkę ale sam potrafię wrócić do domu, pozatym muszę wstąpić do baru i sprawdzić czy wszystko w pożądku. - odpowiedział Kotkiewicz. Normalnie nie pogardziłby transportem do domu ale bał się zostać z Jaskółą sam na sam w ciasnym aucie. Nawet przed sobą nie zamierzał udawać że od kąd spotkali się ponownie jego zranione serce drgnęło a starszy w jakiś sposób na niego działał. Nie rozumiał tego. Powinien być zły i wściekły. Był. Lecz nie na Szymona a na siebie, za to że pięć lat temu uwierzył w to że mógł zawrócić w głowie komuś takiemu jak on.
- To odwiozę Cię to baru - powiedział stanowczym głosem policjant.
- Jestem już dużym chłopcem poradzę sobie. - Szymon przyglądał się młodszemu uważnie. Z szuflady biurka wyciągną wizytówkę którą podał Adrianowi.
- To mój prywatny numer. Jakby się coś działo to dzwoń odrazu, dobrze ? -
Kotkiewicz przytakną i chowając wizytówkę do kieszeni, odwrócił się na pięcie zostawiając funkcjonariusza samego.
Szymon odczuwał niepokój, przez całą drogę do mieszkania myślał o tym że jednak mógł odwieść blondyna. Choć sam marzył tylko o tym żeby po chłodnym prysznicu pójść prosto spać to jednak sen nie nadchodził. Usłyszał dźwięk przychodzącego SMS. Odblokował telefon, wiadomość z nieznanego numeru ale po treści szybko zorientował się kto to ,, Mówiłem że nie potrzebuje ochrony" brzmiała wiadomosc. Odpisał odrazu ,,Policjanci obserwują Cię codziennie od dwóch tygodni a ty dopiero teraz ich zauważyłeś? ".
,,Naprawdę? Czemu nie śpisz?"
,, Właśnie próbuje zasnąć."
,, Racja. Przepraszam. Dobranoc "
Jaskóła nie odpisał za to przymkną oczy by w końcu choć trochę wypocząć. Czuł że najbliższe dni a może nawet tygodnie będą bardzo intensywne.
Następnego dnia było już popołudnie jak zajechał na policyjny parking. Kamil już na niego czekał przed wejściem do budynku. Bezchmurne niebo oraz intensywnie świecące słońce dawało się im mocno we znaki.
- Kazimierski już na nas czeka. Oskar też kazał nam się pospieszyć bo chce wyjść do domu żeby się chwilę przespać i wieczorem odwiedzić bar Kociaka. - powiedział Marczak jak tylko przyjaciel do niego podszedł.
- Najpierw Kazimierski - zażądzil Jaskóła.
Weszli do budynku witając sie uprzejmie z recepcjonistką. Schodami weszli na piętro 1 gdzie zapukali do pierwszych napotkanych dzwi.
- Proszę- usłyszeli głos straszego mężczyzny. Bogdan Kazimierski był komisarzem z najdłuższym stażem. Na swoim koncie miał masę rozwiązanych spraw nawet tych dotyczących seryjnych morderców. Sprawa przedawkowania była jedną z jego ostatnich spraw, a swoją emeryturę planował już od dłuższego czasu.
- Co masz dla nas ? -Spytali odrazu
- Inspektor kazał was informować więc informuje. Ofiara wyszła z baru około 2 w nocy. Wsiadła do granatowego opla z podrobionymi numerami. Świadkowie twierdzą że z baru wyszła trzeźwa. Nie rozmawiała z nikim, zamówiła tylko wodę i nic więcej. Nie wiemy jak znalazła się w parku ale po śladach jakie były widoczne na jej ciele technicy podejrzewają że została wypchnięta z jadącego wozu już po śmierci. -
Marczak z Jaskólskim przysłuchiwał się uważnie chcąc zapamiętać każdy szczegół.
- Rodzice coś powiedzieli na jej temat ?
- To co wszyscy rodzice za każdym razem, była grzeczną i dobrą dziewczyną, nigdy nie sprawiała kłopotów. Rodzice nie wiedzieli że była uzależniona. Po sekcji zwłok patolog stwierdził, że nie brała długo.
- Czy mogło być tak że ktoś celowo podał jej na siłę zbyt dużą dawkę narkotyków by wyszło na to że przedawkowała?
- Tak podejrzewam. Na jej brodzie widnieją siniaki tak jakby ktoś przytrzymywał jej głowę i odginał szczękę - Kazimierski pokazał im zdjęcia zwłok a Ci momentalnie się skrzywili. Mieli doczynienia już ze zwłokami ale był to dla nich niecodzienny widok. Szczególnie że ofiarą była kobieta i to tak młoda.
- Moje śledztwo utknęło w miejscu - dodał Kazimierski- takich samochodów jest w tym mieście tysiące. Policjanci obserwują moniktoring ale sprawca musiał zmieniać numery rejestracyjne i to kilku krotnie. Na kilku ujęciach nagrania widać granatowego opla z podrobionymi numerami które są inne niż te co odjechały z pod baru. Niestety na żadnym z ujęć nie widać kierowcy.
Komisarz westchną cichą - ta dziewczyna była bardzo młodziutka. Nie sądziłem że taka sprawa będzie moją ostatnią. Mam nadzieję że uda Wam się dorwać tych którzy stoją za handlem narkotykami żeby tak młode osoby nie kończyły w ten sposób.
- Zrobimy co w naszej mocy żeby przymknąć skurwysynów - powiedział Marczak. I obaj z Szymonem podnieśli się z krzeseł. Jak tylko znaleźli się na korytarzu, Szymon zwrócił się do przyjaciela
- Mam tłumaczyć czy myślisz tak jak ja ?
- Nie musisz. Myślę dokładnie tak jak ty, ktoś celowo nafaszerował dziewczynę prochami żebyśmy myśleli że naćpała się w barze u Kociaka.
Schodami udali się na piętro trzecie a tam prosto do pokoju informatyka policyjnego.
- No nareszcie. Ledwo patrzę na oczy - powiedział Oskar. Od doby siedział przed ekranem grzebiąc w sieci by znaleźć to czego inni nie potrafią.
- No to słuchamy- powiedział Jaskólski.
- Prześwietliłem każdego z pracowników. Każdy z nich jest byłym więźniem, wychodzącym na prostą. Odkąd wyszli są czyści, żadnych dziwnych przelewów na swoich kontach , nic co wzbudziłoby mój niepokój.
- Czyli Kociak z gangstera, w pace zmienił się w Matkę Teresę? - uniósł brwi Kamil w zdziwieniu.
- Nie wiem czy w Matkę Teresę ale napewno dał tym ludziom szanse. Mogę podejrzewać że ciężko o pracę jeśli się wychodzi z więzienia.
- A co masz na temat gościa o którym nic nie wiemy ?
- Przeszukałem policyjną bazę danych i nigdzie nie padł pseudonim Monte.
- Czyli nic nie mamy.
- Tego nie powiedziałem.
- Oskar do sedna! - Jaskólski nie należał do cierpliwych.
- Siedem lat temu pobita została prostytutka, kręciła przy ulicy Tuwima. Zeznała że pobił ją facet który wcześniej proponował jej pracę w klubie. Nie zgodziła się więc kazał jej zmienić rewir a gdy tego też nie zrobiła pobił ją. Nazwała go profesorkiem i zgadnijcie co też ten profesorek lubił nosić na szyi ?
- Damskie apaszki - odpowiedział Jaskólski odrazu.
- Dokładnie. - przytaknął Oskar- pogrzebałem jeszcze w bazie ale nic więcej na temat Profesorka nie znalazłem.
- Akta tamtej sprawy ?
- Już dzwoniłem na komendę na Woli, przekażą je jak najszybciej będą w stanie.
- Musimy przesłuchać tamtą kobietę.
- Podam Wam adres cmentarza żebyście pogadali z duchem.
- Bardzo śmieszne Oskar - Jaskóła był coraz bardziej wkurzony - kiedy zmarła?
- A to akurat ciekawe , rok temu przedawkowała.
CZYTASZ
Kociak
AçãoAdrian Kotkiewicz po ponad czterech latach spędzonych w więzieniu za handel narkotykami i udział w grupie przestępczej wychodzi na wolność. Ze wszystkich sił stara się nie pakować w kłopoty i być przykładnym obywatelem. Przeszłość jednak nie daje o...