5

127 13 0
                                    

Adriana Kotkiewicza umieszczono w pokoju przesłuchań razem z adwokatem i kazano czekać.
- Jak myślisz co chce ? - spytał Kamil Szymona stojąc w pokoju obok i patrząc na niespodziewanych gości przez weneckie lustro. Jaskólski przyglądał się Kociakowi, który wyglądał na mocno przejętego.
- Zaraz się przekonamy. - Do pomieszczenia w którym się znajdowali wszedł komendant z prokuratorem.
- Czego chce Kotkiewicz ? - spytał Andrzej Wrzosek.
- Adwokat tylko wspomniał, że złoży zeznania jeśli prokurator da na piśmie że rozmowa jest nie oficjalna i wszystko co powie nie zostanie użyte przeciwko niemu przez co jego warunki zwolnienia nie zostaną naruszone.
- I powinienem się na to zgodzić?
- Tak- odparł oschle Szymon. Zaczynał podejrzewać że prokurator chce jak najszybciej zamknąć sprawę i wsadzić ponownie za kratki Kotkiewicza, na którego na ten moment nie mieli żadnych dowodów.
- Niech wam będzie. Przygotuje odpowiednie dokumenty.
- Idziemy ?- spytał Marczak.
- Tak.
Weszli do pokoju obok, ale zanim zajęli miejsca wylegitymowali się
- podkomisarz Kamil Marczak wydział antynarkotykowy komenda główna policji w Warszawie- powiedział pierwszy.
- podkomisarz Szymon Jaskólski -dodał drugi. Mężczyźni zajęli miejsca po drugiej stronie stołu.
- Mój klient będzie zeznawał tylko jeśli pro..
- Prokurator wystawia właśnie odpowiednie dokumenty - przerwał adwokatowi Jaskólski. Kojarzył mężczyznę, Kornel Mioduszewski był adwokatem z urzędu Kociaka pięć lat temu.
- Czy możemy zacząć odrazu czy Pański klient chce poczekać aż podpisze dokumenty ? - spytał Kamil.
- Możemy zacząć od razu - Adrian odezwał się poraz pierwszy odkąd mężczyźni weszli do gabinetu
- Na pewno? - spytał adwokat - doradzałbym zaczekać. -  Czekanie nie było konieczne, ponieważ dzwi do pokoju otworzyły się i wszedł przez nie prokurator
- Andrzej Wrzosek prokurator generalny. - Podał plik papierów adwokatowi, ktory przejrzał pospiesznie dokumenty . Mężczyzna kiwnął głową w kierunku Adriana i z kieszeni marynarki wyciągną długopis. Palcem wskazał miejsca w których potrzebny był czytelny podpis Kotkiewicza. Obok jego podpisu na każdej ze stron podpis złożył prokurator. Gdy wyszedł pierwszy odezwał się Kamil- rozmowie przysłuchiwać się będą komendant Witold Puszczyński oraz prokurator generalny Andrzej Wrzosek. Rozmowa nie jest nagrywana z tytułu nieoficjalnej. - wskazał ręką na Adriana - zatem słuchamy co masz do powiedzenia w sprawie.
- Mam zacząć od sprawy teraźniejszej czy tej z przed pięciu lat ? - spytał funkcjonariuszy.
- Od teraźniejszej. - odpowiedział Marczak.
- Osiem miesięcy temu zostałem warunkowo zwolniony. Trzy dni pozniej zadzwonił telefon z więzienia odebrałem nie wiedząc kto to, myślałem że ktoś z ludzi z którymi siedziałem. Jakiś facet powiedział że Dziadek ma dla mnie układ dzięki któremu odkupie swoje winy. Rozłączyłem się. - zaczął opowiadać Kociak.
- Dziadek nie dzwonil osobiście tylko ktoś inny?- Spytał Jaskólski.
- Tak dokładnie- czyli jednak naczelnik więzienia mówił prawdę.
-Tydzień później dostałem przesyłkę. W środku znajdowała się broń. To broń którą dostałem od Dziadka gdy wstąpiłem w jego szeregi albo identyczna jak tamta.
- Czemu nie przyniosłeś broni na komisariat ? - dopytywał Marczak.
- Miałem pojawić się z bronią na komendzie ktora była nie wiadomego pochodzenia, i z której najprawdopodobniej ktoś strzelał gdy ja siedziałem ? - Kociak uniósł brwi patrząc na policjantów.
- Kontynuj - polecił Jaskólski.
- Później zadzwonił znowu i powiedział że mam ostatnią szanse na zrehabilitowanie się. A dwa tygodnie temu dzwonił i powiedział że na moim miejscu spisałby testament. Kilka dni pozniej dostałem na telefon zdjęcie siostry jak bawi się z córką na placu zabaw odrazu wsiadłem w pociąg i pojechałem do Szczecina. Gdy wróciłem zastałem Ciebie w swoim biurze - zwrócił się bezpośrednio do Szymona. Ten przytaknął.
- Zdjęcie które mi pokazałeś tych trzech dilerów- kontynuowal zeznania - rozpoznałem ich. Nie byli w barze pierwszy raz, tylko ja niemiałem zielonego pojęcia kim są. Wczoraj przyszedł kolejny SMS zaraz po tym jak wyszedłeś. Adrian wyciągnął telefon z kieszeni i podał funkcjonariuszom
- Twój pies Cię nie ochroni - przeczytał Kamil wiadomość i momentalnie spojrzał na Szymona.
- czeski numer na kartę- powiedział Jaskólski. - nie do namierzenia.
Dzwi pokoju przesłuchań ponownie się otworzyły - Jaskóła na słowo. -Szymon wyszedł pospiesznie za komendantem.
Przeszli do pokoju obok - co jest ?
- Co ma znaczyć ta wiadomość?
- Spytam tego kto ją wysłał jak go złapie - odparł.
- A co robiłeś u Kociaka wczoraj ?
- Tatuaż- powiedział zgodnie z prawdą.
- Akurat u niego ? To w mieście nie ma innych tatuarzystów ?
- Są. Ale jeśli miałem odrazu możliwość luźnej rozmowy z podejrzanym to skorzystałem z okazji. - Szymon odpowiedział stanowczo.
Obaj patrzyli przez szybę za którą nie byli widoczni na to co się dzieje w pomieszczeniu. Usłyszeli głos Kamila - wybacz ale ja musze o to spytac, dostałeś zdjęcie siostry i z tym nie przyszedłeś na policję ale jak dostałeś smsa sugerującego, że ktoś doskonale wie że Jaskóła był u ciebie przyleciałeś odrazu ?
- Ja poprostu nie chce żeby komuś się coś stało. - odpowiedział smutno Adrian nie patrząc na policjanta. 
Szymon przyglądał się uważnie przesłuchiwanemu.
- Idź. Może powie coś istotnego. - westchnął komendant.
Jaskólski wszedł do pokoju przesłuchań i ponownie zajął swoje miejsce na przeciwko Adriana.
- Niestety na to już za późno dziś rano znaleźliśmy młodą dziewczynę, przedawkowała. Świadkowie widzieli jak wczoraj wieczorem wchodziła do twojego baru. - powiedział ze smutkiem i żalem w głosie.
- c-co ?- Kotkiewicz był autentycznie zddziwiony- Ja nie mam z tym nic wspólnego, jeśli chcecie możecie przeszukać mój bar, mieszkanie, co tylko chcecie. - dodał pospiesznie w obronie.
- Akurat sam nie wierzę że to mówię ale wierzymy - odpowiedział Kamil. - a przeszukanie nie będzie konieczne. Marczak spojrzał wymownie na Szymona a ten tylko wzruszył ramionami.
- Spytałeś czy masz zacząć od tej sprawy czy od tej z przed pięciu lat co to znaczy ? - spytał.
- Bo ja chyba wiem kto przeją interes wzasadzie nie przeją a odbudował.- powiedział Adrian. To zaciekawiło policjantów.
- Kto ? - spytali jednocześnie funkcjonariusze.
Kotkiewicz spojrzał na adwokata a ten powiedział- możemy zrobić przerwę jeśli tego potrzebujesz. Pamiętaj że jesteś tu dobrowolnie i od Ciebie zależy co powiesz.
- Pięć lat temu nie byłeś rozmowny wiec najlepiej jak powiesz  wszystko od początku do końca- wzrok Szymona patrzącego na Adriana był przeszywający a blondyn poczuł jakby się kurczył.
Kotkiewicz odetchnął głęboko i zaczął swoją opowieść
- Miałem osiemnaście lat, jak moja siostra przedawkowała lekarze cudem ją odratowali. Siedziałem na szpitalnym korytarzu aż przysiadł się do mnie mężczyzna w garniturze.
- Dziadek.
- Tak. Powiedział że moja siostra ma u niego spory dług i że albo go spłacę albo wie za które sznurki pociągnąć by siostra umarła jeszcze tego samego dnia. Zgodziłem się. Później zrobił się przesadnie miły, powiedział że umieści siostrę w najlepszym ośrodku leczenia uzależnień i tak zrobił. Z tym że pozniej dostałem rachunek za leczenie na kwotę zbyt wysoką bym kiedykolwiek taką posiadał. Powiedział że zapłaci a ja powoli będę odpracowywać zadłużenie.
- I tak zamieniłeś dług siostry na swój? -  Adrian pokiwał głową.
- Tak działała organizacja. Najpierw dawali ludziom dragi na krechę a jak nie byłeś w stanie spłacić to chłopakom kazali dilowac a dziewczynom..- tu zawiesił głos- pracować jako prostytutki. -  Policjanci spojrzeli na siebie. Do tej pory nikt nie wspominał o prostytucji.
- Pracowały w jakiejś melinie. Nigdy tam nie byłem ale Dziadek nie jednokrotnie wspominał, że jest taki dobroduszny i chciałby zapewnić dziewczynom lepsze warunki. Po to był ten napad. Potrzebował gotówki żeby melinę przekrztalcić w wysokiej klasy lokal z uzależnionymi dziewczynami , które za działkę zrobiłyby wszystko.
Policjanci odwrócili się w stronę szyby wymownie.
- Z kad brał narkotyki ?
- Nie wiem, wolałem nie wiedzieć więcej nie pytałem . Nie widziałem ani żadnej produkcji ani nie brałem udzialu w żadnym przemycie.
- A czym konkretnie się zajmowałeś?
- Dilowalem głównie w klubach oraz byłem pierwszą osobą z ktorą miały doczynienia osoby zadłużone, straszyłem bronią. Ja nie chciałem tego robić naprawdę ale Dziadek powiedział że albo ja spłace dług albo Marysia. -  Początkowo policjanci nie wiedzieli co powiedzieć.
- Jedno pytanie do Pana adwokata czy poinformował pan klienta że przestępstwo popełnione pod groźbą śmierci działa na jego korzyść i jest podstawą do zmniejszenia wyroku? - spytał Jaskólski.
- Panie komisarzu pracuje w zawodzie trzydzieści lat oczywiście że poinformowałem klienta. - Adrian przytakną i dodał- ja nie chciałem po pierwsze zeznawać, po drugie korzystac z podstaw do zmniejszenia wyroku. W gruncie żeczy cieszyłem się że stało tak jak się stało, bo wreszcie ten koszmar się skończył a teraz mam wrażenie że wraca.
- Powiedziałeś że chyba wiesz kto za tym stoi więc kto ?
- Raz Dziadek powiedział że zasłużyłem by kogoś poznać. Autem pojechaliśmy w stronę Białegostoku przynajmniej tak wskazywały kierunkowskazy. Jechaliśmy około godzinę poczym zasłonił mi oczy. Jechaliśmy może z pół godziny nie wiem. Szczerze nie wiem gdzie byliśmy ale napewno była to wieś. Dom stał wsrodku pola. Żadnych sąsiadów, żadnych budynków nic, w oddali był las. Tam poznałem mężczyznę.  Był dziwny, bardzo dziwny. Zachowywał się jakby był trochę upośledzony a trochę jakby był jakimś uczonym filozofem. Dziadek zwracał się do niego Monte. Była też kobieta Monika ona też była dziwna, bardzo miła i uśmiechnięta ale podejrzewałem że była pod wpływem narkotyków. Pamiętam że poszliśmy do stodoły a w niej były cztery młode dziewczyny na głodzie. Dziadek żucił tabletki na ziemię a te dziewczyny dosłownie żuciły się na podłogę i zaczęły brać garściami i wpychać do buzi. Dziadek, Monte i ta Monika stali nad tymi dziewczynami i napawali się tym widokiem. To jak patrzyli na to z jakimiś dziwnymi błyskami w oczach utwierdziło mnie tylko w przekonaniu że to chorzy ludzie.
Pamiętam że w tedy wyszedłem na
świerze powietrze i się  porzygałem. -
Zarówno jeden jak i drugi policjant zrobili się bladzi na twarzy i nie wiedzieli co powiedzieć.
- hmm przepraszamy na moment - pierwszy odezwał się Kamil. Obaj funkcjonariusze wstali i poszli do pokoju obok. W oczach Szymona było można dostrzec wściekłość i furię.
Jak tylko przekroczył próg pomieszczenia obok żucil do stojących mezczyzn - zjebaliśmy,  pięć lat temu zjebaliśmy sprawę- Jaskólski uderzył pieścią w ścianę zostawiając ślad.
- Uspokój się!- krzyknął  komendat - nie zjebaliscie tylko Kociak nie raczył zeznawać.
- Wierzymy mu? - spytał prokurator - co jeśli nas okłamuje?
- Wątpię- odpowiedział smutno Kamil - jego opowieść brzmi aż natto autentycznie.
Jaskólski założył ręce za głowę ciężko oddychając. - co teraz ?
- Nie wiem. Musimy to przemyśleć. Ustalić co dalej. - odparł komendat.
- Dzieciak potrzebuje ochrony. - Jaskólski brodą wskazał na szybę.
- I ją dostanie ale najpierw musimy wezwać rysownika, żeby sporządził portrety pamięciowe tych ludzi. Każdy z zebranych mężczyzn pokiwał głową.
Dwóch funkcjonariuszy odwróciło się na pięcie i po raz trzeci wkroczyli do pokoju przesłuchań zajmując swoje miejsce.
- Przydzielimy Ci ochronę ale chcielibyśmy Cię prosić żebyś usiadł z rysownikiem i sporządził portrety pamięciowe tych osób, czy jesteś w stanie to zrobić? - spytał Marczak.
- Ja nie potrzebuje ochrony, ale jeśli jakimś cudem jesteście w stanie zapewnić ją mojej siostrze to chyba muszę o to poprosić.
- Skontaktujemy się z policją w Szczecinie.- Jaskóła wydawał się wkurzony. Bardzo wkurzony na siebie, na Kociaka że nie zeznał tego wszystkiego przed laty i że grozi mu niebezpieczeństwo prawdopodobnie z jego powodu. Gdyby pięć lat temu nie działał pod przykrywką uwodząc Adriana, Dziadek nie miałby powodów do zemsty.
- A teraz czy zgodzisz się sporządzić te portrety ?
- tak- odpowiedział.
- Zakańczam przesłuchanie świadka. Od tego momentu adwokat nie jest Ci już potrzebny. Zaprowadzę Cię na górę do rysownika, tylko odrazu uprzedzam ze to może potrwać kilka godzin.- Marczak wyjaśnił dokładne postępowanie Kociakowi.

Kociak Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz