- Ale jak to chcesz nas odsunąć od sprawy ?! - krzyknął Jaskólski gdy następnego dnia z samego rana siedział razem z Marczakiem i prokuratorem w gabinecie Komendanta.
- Wasza sprawa, zaczyna przeradzać się w sprawę dla wydziału kryminalnego. Złapaliście dilerów i tą całą Janiak która za tym stała- odpowiedział spokojnie komendant.
- A co z tym całym Montowskim i z jego udziałem w sprawie ?
- Tą całą męską jaskinie obserwują chłopaki z wydziału kryminalnego, nie mamy dowodów na to że znajdują się tam narkotyki i prostytutki. Jedynie co zaobserwowali to to że faktycznie codziennie ok 18 zjeżdżają się tam wpływowi mężczyźni.
- Chyba Pan nie mówi poważnie? Chcecie umorzyć śledztwo? - wtrącił Marczak równie wytrącony z równowagi co Szymon.
- Nie zamierzamy tego robić- zapewnił prokurator - ale jest mnóstwo dilerów biegających po mieście i to wasza działka żeby się nimi zająć. A jeśli zdobędziemy jakieś dowody na obecność narkotyków wtedy zostaniecie poinformowani.
- Nie może Pan tego zrobić- powiedział stanowczo Jaskólski- nikt nie zna tej sprawy tak jak my. To my zdobyliśmy wczoraj ważny dowód w sprawie przeciwko Monte.
- Tak zgadza się ale prokurator ma rację inwigilacja tej całej jaskini może trwać tygodnie a nowi dilerzy wyskakują jak grzyby po deszczu.
- I będą wyskakiwać jak nie zniszczymy źródła. Pozatym wszyscy tu zgromadzeni wiemy doskonale że potrzebujemy dojścia od środka- Jaskólski spojrzał się wymownie na prokuratora.
- Ale że ja ? Mowy nie ma nie zniszczę reputacji by zniszczyć sobie karierę- prychnął.
- Jesteśmy przekonani że po tylu latach pracy napewno zna Pan kogoś kto jest członkiem tej całej męskiej jaskini - Marczak również wydawał się zły i mocno wkurzony.
Prokurator zamyślił się i pokręcił głową
- Nie wiem, może. Nikt mi się nie chwalił tym że jest członkiem jakiejś dziwnej organizacji ale jak się domyślacie pewnie nikt się tym nie chwali na prawo i lewo.
- To lepiej niech Pan pomyśli czy wśród Pańskich znajomych jest ktoś dzięki któremu będziemy mogli się dostać do środka. - powiedział już nieco spokojnie Jaskólski.
- Proszę nas nie odsuwać od sprawy - Marczak zwrócił się do komendanta.
- Mamy jeszcze jeden ważny trop w sprawie którego jeszcze nie zdążyliśmy sprawdzić.
- Jaki to trop ? - spytał najstarszy z mężczyzn.
- Oskar prawdopodobnie znalazł wczoraj miejsce z którego wychodziły paczki do dilerów. Musimy sprawdzić ten punkt nadania przesyłek.
- Zgoda ale pod jednym warunkiem. Kociak musi opuścić Leśniczówkę. Koniec z darmowymi wakacjami.
- Pod warunkiem że będzie miał ochronę.
- Jaskóła to nie Ty stawiasz warunki tylko ja- odparł oschle komendant. Mężczyźni mierzyli się wzrokiem aż w końcu komendant machnął ręką i powiedział- Będzie miał ochronę przez pewien czas, jeśli nic się nie będzie działo zdejmuje ją.
- Do tego czasu już będzie po sprawie, o ile Pan prokurator pomoże- Jaskólski znów przeniósł swój wzrok na Wrzoska.
- W całej swojej karierze zawodowej uścisnąłem dłoń niezliczoną ilość razy, z kąd mam wiedzieć kto może być członkiem tej organizacji.
- Proszę pomyśleć. - powiedział Marczak.
- Pójdę na góre do Agaty i przyniosę zdjęcia które udało im się zrobić może kogoś Pan rozpozna. - powiedział zrezygnowany Szymon i opuścił gabinet. Agatę znalazł w pokoju operacyjnym gdzie siedziała razem z Bartkiem czekając na dalsze rozkazy. Zebrał wszystkie wydruki zdjęć i z powrotem udał się do gabinetu komendanta. Rozłożył zdjęcia na biurku. Przedstawiały mężczyzn, najczęściej ubranych w drogie garnitury. Jedni wysiadali ze swoich aut, drudzy stali przed mosiężna furtkął czekając aż ktoś im otworzy, jeszcze inni rozmawiali przez swoje telefony.
- Przecież to minister finansów- powiedział przerażony Wrzosek.
- No co Pan nie powie, to naprawdę on ? - spytał Jaskólski udając zaskoczenie.
- Gdy coś pójdzie nie tak bekniemy za to wszyscy - odpowiedział prokurator.
- Ja mogę beknąć, tylko żebyśmy uwolnili te dziewczyny i zamknęli tego Mostowskiego- Jaskólski był pewny wypowiedzianych przez siebie słów. Mógł zostać zwolniony ale chciał doprowadzić tę sprawę raz na zawsze do końca.
- Znam tego i tego ale oni nie pójdą na współpracę. On - prokurator wskazał palcem na mężczyznę w średnim wieku - Mecenas Piątek, szanowany adwokat ma swoją kancelarie i ma żonę oraz jest ojcem czterech córek.
- No proszę, ciekawe czy dziewczyny wiedzą gdzie tatuś spędza wieczory - Jaskólski uniósł wysoko brwi. Podniósł zdjęcie przedstawiające mężczyznę i podał je Panu prokuratorowi.
- Proszę do niego zadzwonić i umówić się na lunch. Pokazać mu zdjęcie i powiedzieć że jest Pan prokuratorem w sprawie narkotyków i że chce Pan się dostać do środka. Proszę go zaszantażować że jeśli nie wprowadzi Pana, powie Pan jego żonie. Tylko proszę mu nie mówić że zamierzamy ich wszystkich aresztować. Proszę dać mu do zrozumienia że chce Pan przeżyć niezapomniany wieczór- Jaskólski instruował prokuratora.
- Chyba Pan żartuje panie podkomisarzu.
- Czy ja wyglądam na kogos kto lubi żartować?
- Chce Pan doprowadzić sprawę do końca czy nie ? - spytał Marczak.
- Oczywiście że tak ale jak niby to ma wyglądać? Umowie się,on mnie wprowadzi i co dalej ?
- Narazie proszę zrobic wszystko żeby sie tam dostać a potem będziemy myśleć co dalej.- prokurator popatrzył na fotografie i powoli pokiwał głową.
- Jaskóła, Marczak ? Czy wy jesteście pewni że tak to chcecie rozegrać? - spytał komendant z nieukrywaną troską o podwładnych w głosie.
- Tak - odpowiedzieli zgodnie a Marczak dodał- wóz albo przewóz. Albo doprowadzimy sprawę do końca albo się umoczymy. Jakby co winę bierzemy na siebie a Pan Panie Komendancie może powiedzieć że zerwaliśmy się ze smyczy i działaliśmy na własną rękę.
- Na to się nie zgodzę. Zawsze biorę odpowiedzialność za swoich ludzi.
- No to do dzieła- Jaskólski jeszcze raz spojrzał na prokuratora - Agata i Bartek pojadą z Panem na to spotkanie. Zaczekają w aucie i będą obserwować. Proszę się nie martwić to tylko spotkanie . Najwyżej dostanie Pan odpowiedź odmowną- Wrzosek pokiwał głową z zmartwionym i zrezygnowanym wyrazem twarzy.
- A my jedziemy do tego punktu pocztowego - powiedział Marczak i razem z Jaskółą opuścili gabinet.
CZYTASZ
Kociak
ActionAdrian Kotkiewicz po ponad czterech latach spędzonych w więzieniu za handel narkotykami i udział w grupie przestępczej wychodzi na wolność. Ze wszystkich sił stara się nie pakować w kłopoty i być przykładnym obywatelem. Przeszłość jednak nie daje o...