7

198 17 0
                                    

- Nie znoszę takich miejsc - szepnął Oskar pod nosem uchylając drewniane dzwi baru. Wszedł do środka i odrazu wpadł na osobę przed sobą- przepraszam- powiedział  uciekając w stronę baru. Nie lubił działań incognito w terenie. To nie była jego bajka. Zdecydowanie bardziej odnajdywał się zamknięty w pokoju sam z laptopem i dostępem do sieci. W barze kręciło się sporo osób. Wszystkie stoliki były zajęte a z głośników leciała havy metalowa muzyka. Oskar rozejrzał się po wnętrzu a gdy tylko zwolniło się miejsce przy barze szybko je zajął.
- Co podać? - usłyszał głos Adriana. Na żywo widział go pierwszy raz.
- Pi-piwo - wydukał na co obsługujący ludzi szef rozesmial się dźwięcznie.
- Ale jakie ? - spytał wesołym głosem.
- Dobra nie będę owijał w bawełnę. Nawet nie wiem jakie są piwa żebym wiedział jakie mam wybrać. Żadko kiedy mam okazję do picia.
- Czyli mam coś polecić?
- Tak- Oskar pokiwał twierdząco głową i również się zaśmiał.
Po chwili obok niego pojawił się kufel z bursztynowym płynem i pianką na górze.
- Dziękuję- upił łyk i podsunął banknot w stronę Kotkiewicza.
Oskar przyglądał się zarówno temu co działo się przy stolikach jak i temu co działo się za barem. Kotkiewicz ze swoim pracownikiem uwijali się serwując piwa oraz drinki. Z wieloma osobami śmiali się i żartowali.
,, Całkiem dobrze sobie radzą wychodząc na prostą" - pomyślał Oskar. Sięgnął do kieszeni spodni w której ukryty był nadajnik dzięki któremu mógł wykryć urządzenia podłączone do sieci. Bingo pomyślał gdy urządzenie dało sygnał że jedna z pluskiew znajduje się pod krzesłem, obok tego na którym siedział. Schował nadajnik by nikt nie zauważył.
Gdy dokończył swój napój, udał się pospiesznie do toalety tam również znalazł jedno urządzenie. Wracając z toalety przeszedł się po barze udając że obserwuje wnętrze i wiszące na nim obrazy.
- Podobają się? - usłyszał głos z tyłu.
- Tak są interesujące- przytaknął
- Dziękuję.
- Ty je namalowałeś ? - Oskar nie potrafił ukryć swojego zdziwienia.
- Tak- odpowiedział Kotkiewicz - ogólnie jestem tatuażystą ale pędzlami też maluje. Wiesz trzeba ćwiczyć rękę i warsztat.
- Na malowaniu również się nieznam podobnie jak na piwach - obaj roześmieli się szczerze.
- Adrian - blondyn wyciągną swoją chudą rękę którą uścisnął drugi.
- Oskar.
- Co cię skłoniło by przyjść do baru ?
- Jako informatyk jestem typem raczej samotnika, ktoś ostatnio powiedział że nie wychodzę do ludzi. Staram się mu udowodnić że się mylił- wzruszył ramionami na co rozmówca ponownie się rozesmial.
- Wybacz ale muszę wracać za bar.- powiedział Adrian - Mamy dziś masę ludzi ale jeśli będziesz miał jeszcze  ochotę porozmawiać to usiąć przy barze i zaczekaj. - Blondyn uśmiechną się w stronę Oskara.
Informatyk pokręcił się jeszcze chwilę po lokalu i razem z tłumem wyszedł nie zauważony.
Jak tylko znalazł się w bezpiecznej odległości od lokalu, wyciągnął pospiesznie komórkę z kieszeni
- Miałeś rację- powiedział do telefonu - urządzenie wykryło cztery źródła podsłuchu. Podejrzewam że na piętrze również bym je znalazł ale niestety nie udało mi się wejść. Schody były zagrodzone.
- Dam znać Kamilowi co znalazłeś- powiedział Jaskólski- a teraz zmykaj do domu się wyspać.

Adrian stał na balkonie obserwując ulice . Dostrzegl nieopodal zaparkowane auto w ktorym siedzialo dwoch mężczyzn. Ta ciągła obserwacja jego, jego poracownikow, baru czy mieszkania zaczeła go przytłaczać. Było lepiej jak o tym nie wiedziałem pomyslał. Teraz za każdym razem czuł na sobie spojrzenia funkcjonariuszy a gdy gdzieś szedł, nawet do sklepu po bułki, miał wrażenie że ktoś go śledzi. Co chwila ogladal sie przez ramię.
Z reguły wychodził z baru koło 1 w nocy gdy tłok robił się mniejszy. Lokal zamykał Marcel, przyjaciel którego poznał w więzieniu a który świetnie sprawdzał się w roli barmana. Jego myśli krążyły wokół chłopaka w okularach. Wyciągnął telefon z zamiarem napisania wiadomości. 
,,Robię się chyba zbyt drażliwy ale dziś w barze był dziwny klient. Obserwował wszystko i wszystkich". Odpowiedź przyszła po minucie "Oskar kiepsko radzi sobie w terenie". Po chwili przyszła druga ,, pozatym chyba nie był aż tak dziwny skoro, tu cytuje ładnie się uśmiechał i zagadywał" po chwili przyszła trzecia ,, jest hetero".
Adrian patrzyl się w ekran komórki.
- Ja się chyba zabije sam pierwszy, zanim ludzie Dziadka zabiją mnie -jeknął. Noc była ciepła a Kotkiewicz stał przysłuchując się śpiewającym świerszczom. Oskar w ogóle nie był w jego typie ale wydał sie bardzo miły i właśnie to sprawiło że postanowił do niego zagadać. Dawno temu obiecał sobie ze koniec z mężczyznami którzy w tym typie byli. Większość jakich w swoim życiu poznał to zbiry a za to ten który był rzekomo dobry oszukał go. I wcale nie chodziło o to że przez Jaskółe trafił do więzienia a o to że Adrian naprawdę uwierzył w szczerość uczucia. Odetchnął głęboko. Wyszedł z więzienia z zamiarem ogarnięcia swojego życia a nie z zamiarem wmieszania się w coś w co nie chciał. Co prawda nie raz przeszło mu przez myśl że Dziadek będzie chciał go zabić ale myślał że puki siedzi w więzieniu będzie bezpieczny. On i jego siostra. To o nią martwił się najbardziej, odkąd zmarli ich rodzice troszczyli się o siebie wzajemnie. Jeśli było coś czego Adrian żałował w swoim życiu to właśnie tego że nie uchronił siostry przed uzależnieniem. Marysia nie raz wspominała że powinien sprzedać lokal i wyjechać jak najdalej od Warszawy ale on chciał zostać. Chciał spróbować zrobić coś lepszego niż robił do tej pory.  Dlatego jak tylko wyszedł z paki skontaktował się z prawnikiem który pomógł mu załatwić wszelkie formalności.
Ponownie spojrzał w ekran telefonu, przyglądając się wiadomościom.
,, To że jestem gejem nie oznacza że jestem miły dla ludzi których spotykam w swoim barze tylko po to żeby zaciągnąć ich do łóżka ".
,, nie sugeruje tego. pozatym o jakim łóżku mowa oboje dobrze wiemy że preferujesz auta".
Pieprzony glina pomyślał Adrian, momentalnie wracając wspomnieniami do nocy gdzie po piątej randce wylądowali w lesie gdzie doszło do czegoś więcej niż tylko nie winne buziaki. Blondyn sam dokładnie tego nie rozumiał, przez te kilka tygodni gdy się spotykali nie jednokrotnie próbował zaciągnąć mężczyznę  do łóżka ale ten taktycznie odmawiał a mimo to w tedy w lesie zgodził się na to by Kociak pochylił swoją twarz nad jego rozporkiem.
Postanowił nie ciągnąć dalej tematu wiedząc że może się dla niego skończyć to źle.
" Co zatem cały ten Oskar robił w barze ?"
"Sam napisałeś że obserwował "
"I jak upewniłeś się że nie diluje pod ladą? "
" Oskar nie to sprawdzał. A jeśli chodzi o narkotyki to bar przeszukałem jeszcze zanim zdążyłeś wysiąść z pociągu wracając od siostry" -Adrian nie zdążył odpisać zanim przyszła kolejna wiadomość ,, możesz złożyć na mnie skargę, twój adwokat napewno Ci w tym pomoże" - bezczelny i pewny siebie kutas pomyślał Adrian.
" przemyśle to." Odpisał i odrazu wysłał drugą wiadomość,, co w takim razie sprawdzał? "
"Nie mogę powiedzieć "
"Gówno prawda powinienem zostać poinformowany o jakichkolwiek czynnościach jakie miały miejsce na terenie mojego lokalu."
" Nie było żadnych czynności. Oskar był po służbie w barze napić się piwa. Szacun dla niego, byłem pewny że zamówi wodę"
" Chciałbym wiedzieć co sprawdzał dla swojego dobra."
" Dla swojego dobra lepiej byś nie wiedział "
" Bo pomyślę jeszcze że się o mnie martwisz"
" tylko nie chce cie mieć na sumieniu "
Adrian postanowił nie drążyć więcej tematu. Już przed laty zdążył się przekonać że Szymon jest świetnym gliniażem i napewno wie co robi. Zamiast tego spytał
" Nie powinieneś spać ?"
"Powinienem ale ktoś nieustannie wypisuje "
"Sam mi kazałeś informować jeśli działoby się coś co by mnie zaniepokoiło nie musiałeś odpisywać na pierwszą wiadomość ".
" Schowaj pazurki  " brzmiała ostatnia wiadomość na którą postanowił nie odpisywać.  Adrian zacisnął palce mocniej na telefonie. Odwrócił się na pięcie wchodząc do ciasnego małego mieszkania i mocno zatrzasną okno balkonowe. Zasunął rolety tak by odgrodzić się od świata na zewnątrz.
Mieszkanie które wynajmował nie było szczytem jego marzeń ale chwilowo wszystkie zarabiane pieniądze inwestował w bar oraz studio tatuarzu. Kawalerka wyglądała jakby czas się w niej zatrzymał jeszcze przed latami 90'. Stare szafki z  odpadającymi  frontami, które skręcał minimum raz w tygodniu,  były miodowego koloru. Odpryskujacy lakier czasem sprawiał że Kotkiewicz miał ochotę odrazu wynająć coś lepszego ale doskonale wiedział że w pierwszej kolejności musi sobie zapewnić stabilizacje finansową i jak najbardziej pomoc pracującym u niego ludziom, więc zaciskał zęby za każdym razem po wejściu do mieszkania.

Kociak Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz