~twenty~

32 1 0
                                    

- Są cudne. Jakby... Naprawdę. - zaczął Tony, gdy wrócił z siostrą na dół po krótkiej przerwie, w której oboje poszli sprawdzić, jak miewają się bliźnięta. Jak się okazało, spokojnie spały, a czuwał nad nimi Dylan, przez cały czas.

Byli już długo po stworzeniu nowego pierwiastka. Willa wyglądała koszmarnie, prawie wszędzie przewijały się kable, w ścianach i podłodze powstały ogromne dziury, a warsztat został wzbogacony przez wypaloną ścianę. Jedyne co zostało im do roboty, to czekanie na analizę nowego reaktora.

Rosallie spojrzała na brata z uśmiechem, próbując odgonić z myśli wcześniejszą kłótnię ze swoim narzeczonym. Dalej ją mocno przeżywała, ale nie chciała dać tego po sobie poznać, nawet jeśli Tony dawno ją przejrzał. Brunet objął ją ramieniem i do siebie przyciągnął, drugą ręką zaczął czochrać jej włosy. Brunetka zaśmiała się głośno, próbując go od siebie odsunąć w jakikolwiek sposób. 

- Spisałaś się dzisiaj, malutka. Jestem dumny. - przyznał z szczerym uśmiechem, gdy przestała się szarpać. Spojrzała bratu w oczy i uśmiechnęła się lekko, w końcu odsuwając. Rozłożyła ręce i wzruszyła ramionami, z pewnym siebie uśmiechem.

- Taka już jestem. Stworzona do zadań specjalnych. - Tony prychnął, kręcąc głową. Usiadł przy biurku i okręcił się, wskazując na nią.

- Zapamiętam, gdy będzie trzeba wyczyścić toalety. 

- Nie do takich specjalnych, Anthony. - rzuciła również na niego wskazując. Podeszła do biurka i oparła się plecami o blat, na którym położyła ręce. - Poszłabym na ramen. 

- Ramen? - zapytał marszcząc brwi i patrząc na nią. Wzruszyła ramionami. Wywróciła wargę, krzyżując ręce na klatce piersiowej, używając swojej tajnej broni. Aspektu bycia młodszą siostrą. Westchnął, na jej błagalne, niewinne spojrzenie i pokiwał głową. - Dobra. Pójdziemy na ramen. Chyba że dowóz brzmi lepiej. 

Stark odwróciła wzrok na sufit i przymrużyła oczy, zmarszczyła lekko brwi i złożyła usta w dziubek, udając że się nad tym zastanawia. Cicho pomrukiwała i kiwała głową. 

- Brzmi znacznie lepiej. - przyznała, wracając wzrokiem na rozbawionego brata. 

W warsztacie rozległ się dźwięk dzwonienia. Oboje spojrzeli na monitor, marszcząc brwi. Przecież niedawno co odłączyli im jakąkolwiek łączność z światem. Dzwonienie było niemożliwe, tak samo pisanie bądź przeglądanie wiadomości. Nie wspominając już o wychodzeniu z domu. 

- Rozmowa z nieznanego numeru. - powiadomił Jarvis, sprawdzając numer tak jak potrafił.

- Przywrócono nam łączność. Cudownie. - Tony zbliżył się do pulpitu i kliknął ikonkę, aby odebrać. - Coulson, jak tam Kraina Oczarowania?

- Hej, Tony, jak się masz? - Rosallie spojrzała na ekran, będąc w głębokim szoku, gdy usłyszała głos Ivana Vanko, zamiast agenta. Dobrze wiedziała, że powinien być teraz martwy. Od gdzieś tak około tygodnia, jeśli nie mniej. - Zdwoiłem obroty.

- Co? 

- Mówiłeś, żeby dać więcej mocy. Dobra rada. 

- Mówisz dość dziarsko, jak na trupa. - rzuciła z przekąsem brunetka, na co rozmówca się zaśmiał. 

- Twój brat również. - Tony przymknął oczy i cicho westchnął na uwagę. Stark przycisnęła na monitorze ikonkę wyciszenia, a brunet nakazał programowi namierzenie Rosjanina. - Teraz powstanie prawdziwa historia Starków. 

Stark przysunął się do innego monitora, który pokazywał teraz mapę świata, oraz czerwony punkcik na niej, określający gdzie się znajduje mężczyzna. 

Rosallie Stark: The Beginning of ChaosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz