~thirteen~

31 2 10
                                    

Rosallie w ciąży nie miała lekko. Zwłaszcza kiedy wieści doszły do Tony'ego. Tak samo jak wieści o tym, kto był ojcem. Była to jedna z najdłuższych i najcięższych rozmów, jakie odbyła nastolatka. Część jej bliskich popierała jej pomysł z aborcją, Tina i Rhodey, a druga była przeciwna, Pepper i Happy. W tym wszystkim decydujący był jednak głos dziewczyny, która nosiła pod sercem dziecko, oraz jej partnera.

Po dłuższych namysłach decyzja padła.

Na świat miał przyjść nowy Stark, a Will, który wziął na siebie odpowiedzialność za matkę i dziecko, miał uznać dziecko jako swoje.

***

Brunetka siedziała w wygodnym fotelu, stojącym tuż przy kominku. Przykryta granatowym kocem, próbowała z całej siły nie zasnąć, w czasie czytanej książki. Podczas ciąży naprawdę dużo spała, potrafiła bowiem przespać trzynaście, czasem piętnaście godzin, a potem zająć swój czas sprzątaniem w domu, albo robieniu czegokolwiek, pomimo karcących uwag swojego partnera.

Nie pomagały również jej ataki agresji, które przez hormony się nasiliły. Wtedy mało kto do niej podchodził, zwłaszcza gdy w pobliżu siebie miała coś, czym mogła rzucić. Uważała to za największą głupotę i absurd, robiła wtedy komuś kłótnię o to, że wcale tak nie jest, a potem udowadniała, że jednak tak jest. Jedyną osobą, mającą jakąkolwiek cierpliwość do niej, był William, który w takich przypadkach po prostu ustępował jej z drogi, aby bardziej nie denerwować.

Głowa sama jej opadała na bok, a oczy zamykały się, pod ciężarem powiek. Lada chwila miała zasnąć, ale zostało to uniemożliwione przez upuszczenie przez kogoś kluczy. Podniosła głowę i zaspanym wzrokiem spojrzała na bruneta, który trzymał w rękach trzy torby z zakupami, a w ustach upuszczone wcześniej klucze. Odłożył wszystko na blat w kuchni, połączonej z salonem i zaczął dziwnie machać rękami, gdy ponownie upadły mu klucze. Wziął głęboki wdech, położył ręce na bokach i spojrzał na sufit. Rosallie cicho zaśmiała się na to, zdradzając przy tym że chłopak wcale nie był sam w pomieszczeniu.

Will odwrócił głowę w jej stronę i przymknął oczy. Zacisnął usta w cienką linię i nadymał policzki, wzdychając.

- Obudziłem cię. - stwierdził i przejechał dłońmi po swojej twarzy.

- Wcale nie. - powiedziała spokojnie. Odłożyła książkę na stolik obok siebie, na którym leżał pusty już, kubek po kakao. - Właściwie to robiłam wszystko, żeby nie zasnąć. - wyznała, czego pożałowała już po chwili. William posłał jej swoje już firmowe, oburzone spojrzenie.

- Oj nie nie, księżniczko. Idziesz spać i to teraz. - rzekł podchodząc do niej. Brzmiał przy tym jak tata, który właśnie przyłapał swoją pięcioletnią córkę, na nie spaniu o drugiej w nocy.

- Przecież to nic takiego, jeśli nie będę spała kilka godzin. - westchnęła, patrząc na swojego partnera. - Poza tym, jestem głodna.

Smith kucnął przy niej i złapał za ręce. Zmrużył oczy, uważnie się jej przyglądając. Próbował znaleźć na jej prawie idealnej twarzy, chociaż milimetr oznaki zmęczenia. Rosallie przewróciła oczami, cicho westchnęła i spojrzała w brązowe tęczówki bruneta. Wzięła prawą dłoń, którą położyła na jego brodzie. Uniosła jego głowę lekko do góry, aby na nią spojrzał.

- Jestem wypoczęta Will. Tylko trochę znudzona, to tyle. - zapewniła spokojnym głosem. Młody mężczyzna skinął głową, dając jej za wygraną. Uniosła delikatnie kąciki ust, w lekkim uśmiechu, po czym musnęła leciutko jego usta swoimi. Chłopak uśmiechnął się szeroko, wstał i ucałował jej czoło.

- Mówiłaś coś że jesteś głodna? - zapytał w tym samym czasie zmierzając do kuchni. Stark pokiwała twierdząco głową, uważnie się przyglądając partnerowi, który zaczął rozpakowywać torby. - Ramen może być?

Rosallie Stark: The Beginning of ChaosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz