Rozdział 6 Magia

29 8 3
                                    

Szliśmy jeden za drugim. Każdy w czarnym płaszczu ze świecą i jak przekonywałam siebie, że to nie jest sekta. Tak teraz nie byłam tego taka pewna. Może to jacyś szaleńcy wierzący w coś co sobie ubzdurali. Albo mieli dość władzy i życia w normalnym świecie wiec stworzyli ten tutaj?. Może tkwię gdzies po środku lasu?.

Szłam zerkajac dookoła, ale próbując równie skupić się na tym, żeby nie nadepnąć płaszcza dziewczyny idącej przede mną. To by była katastrofa, choć dość zabawna.

Przekroczyłam próg, pomieszczenie było olbrzymie. Na środku stała jakby scena, cała sala była wypełniona. Każda grupka miała przypisany kolor. Ujrzałam rownież rodziców stojących przy schodkach na scene. Kapłanka stała na środku na podwyższeniu i patrzyła w nasza stronę.

Ja szłam ostatnia, widziałam jak ludzie bądź nie ludzie zerkali na mnie jedni z zaciekawieniem inni z niesmakiem. Szepty przebeigaly po sali niczym wiatr.

Zostałam pokierowana na scene wraz z innymi, ale ja stałam na końcu. Jakbym nie pasowała do ich świata, była wyrzutkiem i tak się właśnie czułam.

— moi drodzy — rzekła kapłanka rozkładając ręce — jak wiecie w tym roku ceremonia różni się od innych, mamy tutaj mieszkańca — wskazała na mnie, a wszystkie oczy teraz zwróciły się w moja stronę.

Cudownie, i tak czułam się obserwowana.
Poczułam lekki stres, dłonie zaczęły mi się trząść, wiec zacisnęłam je w pieści.

— spokojnej nie zaburzy to naszej uroczystości — dodała — niech się zacznie!.

Kobieta odwróciła się do nas, wyciągnęła dłonie, a krepy mężczyzna o czarnych włosach podał jej szklaną kule. Uniosłam brwi, wiec w tych kulach naprawdę można coś wyczytać? — zastanawiałam się.

Ginewra podeszła do pierwszej osoby, był to chłopak?. Który wyciągnął dłonie, a ona położyła kula na jego ręce.

Patrzyłam na tem przedmiot, a w środku jej jakby zebrała się mgła, która przybrała kolor zielony. Kapłanka zabrała ja i podeszła do kolejnej osoby, znów zielony. Każdy kolejny wskazywał tem sam kolor, przyszła kolej na Alice, wyciągnęła ręce, mgła przybrała kolor czerwony, ale zaczęła wypełniać kulę blaskiem. Wszyscy zaczęli bić brawo i wiwatować. Ale dziewczyna nie wydawała się szczęśliwa.

Dostrzegłam lekkie zaskoczenie i rozczarowanie na jej twarzy, a może mi się tylko zdawało. Czyli czerwony to coś dla nich dobrego, jak to było, jeśli kolor będzie zielony to wrócę do domu.

Kolejne dwie osoby i kolejne kolory zieleni. Następna kilka osób miało kolor żółty, co wywołało lekki entuzjazm na sali.
Przyszła kolej ma mnie, wyciągnęłam ręce, które bardzo drżały. Kapłanka położyła kule.

Bylam zupełnie skupiona na tym przedmiocie, próbując dostrzec kolor. Na początku pojawiła się mgła, która zaczęła przybierać kolor zieleni, a ja powili odetchnęłam, ale kolor zaczął się zmieniać stał się intensywnie żółty, a następnie czerwony. Poczułam jak przez moje ciało przelatuje prąd, krzyknęłam wyginając plecy.

Moje stopy już nie dotykały ziemi, unosiłam się, włosy które okalały moja twarz zaczęły fruwać w powietrzu, zauważyłam ich krwisto czerwony odcień, taki sma jak teraz wypełniał wnętrze kuli.

Moje oczy zapiekły, a kula stała się czarna. Slyszałam krzyki przerażenia, a może rownież zaskoczenia. W tym momencie przedmiot w moich dłoniach roztrzaskał się na miliony kawałków, a ja upadłam z impetem na podłogę. Poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramiona i pomaga wstać. Podniosłam wzrok, kapłanka wyglądała na zaskoczoną, sala opustoszała.
Została gardtaka osób w tym moi rodzice.

RytuałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz