Rozdział 23 Prawdziwa przyjaźń

10 4 1
                                    

Staliśmy teraz pod drzwiami dużego domu. Kapłanka nakazała nam odprowadzić dziewczynę do siebie. Być może było to okazanie jej dobrej woli.

– muszę wymazać jej wspomnienia – zaczął Ethan

– Nie, nie rób tęgo! Nic nikomu nie powiem, obiecuje – mówiła wciąż słabym głosem

– Możemy się z tym wstrzymać? — zapytałam

W oczach miałam błaganie, choć byłam pewna, że się nie zgodzi on mnie zaskoczył i przytaknął głową. Było to wbrew nakazowi, a jednak pomógł mi, przez myśl przebiegło mi, że może ma ukryty motyw.

Nieśmiało nacisnęłam dzwonek do drzwi. Zanimi usłyszałam hałas i w tym momencie coś przyszło mi do głowy.

– Ethan czy wampira trzeba zaprosić żeby wszedł do środka?

Nie obmyśliłam planu, gdyby nie mógł przekroczyć progu.

Chłopka uniósł brwi

– chyba musisz poszerzyć swoją wiedzę na temat wampirów – zaśmiał się – wejdę bez problemu

Otworzył nam krępy mężczyzna w średnim w wieku o miłych oczach, z widoczną łysiną.

– Alano myślałem, ze wrócicie za kilka dni – przesunął się abyśmy mogli wejść do środka

– Dobry wieczór Panie Johns

Wtedy dostrzegł swoją córka która była blada i ledwo stała na nogach.

– Lucy piłaś coś?

– Nie tato

– Lucy się czymś zatruła– zaczął Ethan

– A Ty kim jesteś?

– Tato to kolega – Lucy usiadła na schodku prowadzącym na górę.

– Dziewczyny poprosiły o podwózkę — wyjaśnił chłopak, lekko się uśmiechając.

W korytarzu pojawiłasię Isabell, podeszła do córki i pogłaskał ja po głowie

– zrobię Ci herbatę kochanie, napijecie się?– zwróciła się do nas

– Nie, musimy już wracać– odpowiedziałam

– Mam nadzieje, że mimo wszystko camping się udał? – ojciec przyjaciółki szeroko się uśmiechał– ja jak byłem w waszym wieku ciągle jeździłem pod namiot, ależ to były imprezy

– Johny, nie zanudzaj ich – zaśmiała się Isabell – a ty Lucy idź się połóż – zwróciła się do córki

– My już pójdziemy do widzenia – pożegnałam się

– Do widzenia

– Zdzwonimy się Ana

Skierowaliśmy się do domu mojego domu, szłam spokojnie naprawiając się chwilowym spokojem. Wieczór był przyjemny, ciepły. Potrzebowałam tej chwili wytchnienia.

– myślisz, że to dobry pomysł nie czyścić jej wspomnień?– zapytał wampir bacznie mnie obserwując

– Tak, ufam jej bezgranicznie, poza tym kto by jej uwierzył? Chyba rodzice zamknęliby ja w jakimś wypasionym pensjonacie, jakby usłyszeli prawdę

– Faktycznie dla nich byłoby to nieprawdopodobne – zaśmiał się chłopak –odprowadzę cię do domu

– Chciałabym z Tobą jeszcze porozmawiać, możesz iść do mnie?

– Oczywiście

Dotarliśmy przed dom z czerwoną dachówka, weszliśmy do środka. W domu panowałaidealna cisza. Rodzice otrzymali zwolnienie i mogli przekraczać Initium. Oczywiście nie chcieli mi powiedzieć prawdy, choć ja wiedziałam, że mają pomóc złapać swojego syna, a mojego ojca. Usiadłam na łóżku i w końcu zeszło ze mnie napięcie, poczułam spokój jakby chwile wytchnienia, że tutaj jestem bezpiecznej i nic mnie nie zaskoczy. Ethan usiadł na krześle obok biurka, jego głębokie niebieskie oczy wpatrywały się wprost we mnie.

– Więc zamieniam się w słuch — patrzył na mnie jakby czytał w moich myślach

Uśmiechnęłam sięniepewnie, nie wiedziałam czy powinna mu o tym mówić, ale nie wiem komu mogłaby. Nasze relacje były dość dziwne, mało z nim przebywałam, ale w jakimś stopniu czułam, że mogę mu ufać. Miałam natomiast wątpliwości co do Scotta, przez to co powiedziała mi Eva. Dla nich wataha będzie najważniejsza, czy zdradzi mnie i powie co się wydarzyło w lesie?.
W głowie znów usłyszała głos „nie ufaj nikomu",ale przecież nie może być z tym sama, nie znając żadnych informacji

– na wzgórzach coś się stało – zaczęłam, postanowiłam również ominąć kilka faktów z tamtego dnia – gdy Wiranie zaatakowały, chciałam jakoś pomoc – zawahała się

Ethan siedział wmilczeniu czekając co chce mu przekazać.

– Kiedy chciałam użyć swojej magii one pokłonili się mi i powiedziały, że mi służą. Scott mówił, że nigdy o czymś takim nie słyszał.

– Mówiły coś więcej?

– Coś, że nie widziały i zniknęły

– Ktoś o tym wie?

– Tylko Scott i teraz ty

– Niech na razie tak zostanie, nie nie słyszałem o czymś takim, ale znam kogoś kto wie wszytko o tych stworzeniach

– Kto? Gdzie go szukać?

Wstąpiła we mnie fala nadziei

– Przyjdę jutro wieczorem, pójdziemy do niego

– Chodźmy teraz –wstała gotowa do drogi

– Myślę, że powinnaś się przespać i zjeść coś

– Dam radę

– Odpocznij przyjdę jutro – chłopak wstał i zniknął za drzwiami, nim zdążyła zareagować

Ta wampirza prędkość

Przewróciłam oczami

Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi

– Proszę

– Przyniosłam Ci kanapki – Mary weszła z taca do pokoju córki

– Dziękuje jestem strasznie głodna, nie wiedziałam, że już jesteście

– przed chwilą przeszliśmy przez portal mijając Ethana. Czy wy przyjaźnicie się?

– trochę, pomagami się odnaleźć w Initium

– Uważaj na siebie, jego ojciec to bardzo wołowy wampir i bardzo bezwzględny

– Nie wiedziałam

Nie miałam zamiaru mówić jej o wszystkim, bo oni też mają tajemnice. Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.

Znów przeniosłam się będąc na granicy snu i jawy.

W małym pokoju z różnymi portretami stało 4 osób. Jedna z nich podeszła do drzwi i zaczęła coś szeptać po chwili świdrujący dźwięk płynął po pomieszczeniu.

– mówiłam Ci, że będą z nią kłopoty, trzeba było zabrać jej magie od razu – kobieta o kasztanowych włosach zwróciła się do innej kobiety

– Ma zbyt dużą magie musi sama ją oddać, albo połączyć z kimś innym –odpowiedziała kobieta w czarnym płaszczu

– Musimy ją rozdzielić między nas

– Wiesz co toznaczy, słyszałaś, ona zna pradawne zaklęcia, jak to możliwe? –zapytał dobrze zbudowany mężczyzna

–To niemożliwe, oni wszyscy nie żyją

– Jesteś pewna?

– Zgodnie z zapisami nikt nie przeżył. Musimy się dowiedzieć kim jest tadziewczyna

– Albo ją przemienić i znaleźć kozła ofiarnego – mężczyzna stojący w koncie odezwał się po raz pierwszy i wszyscy spojrzeli w jego stronę – nie zagrozi Initium bez magii – dodał

– Zmarnować takà magie? – kobieta poprawiła rudy kosmyk – spróbujmy ja najpierw odebrać.

– Może uda sięzabrać jej magie, ale to wymaga zaangażowania was.

Wszyscy popatrzyli na kobietę w kapturze i po kolei przytaknęli.

RytuałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz