Rozdział 30 Bliżej końca

12 5 3
                                    

W komnacie zapalona była jedynie jedna świeca, większość pomieszczenia spowiła ciemność. Usiadłam na skraju łóżka, byłam w lecznicy, spojrzałam na swój brzuch, miałam na nim opatrunek. już chciałam wstać jednak przede mna pojawiła się znajoma postać.

– nie możesz tego robić — głos był mocny i zdecydowany

– Czego? –pytałam

– Narażać, siebie i innych, o mało nie zabiłaś Lucy, Scott prawie zginął dla Ciebie, sama zostałaś ranna

— myślisz, że tego nie wiem? — do oczu napłynęły mi łzy, mrugałam żeby się ich pozbyć.

— powinnaś pomoc kapłance, żeby Twoja magia została rozdzielona, nie zapanujesz nad nią — dodał

Patrzyłam przez chwile na niego.

— może powinnam, ale jak inni wykorzystają taka magie.

— na razie nie robisz z nią nic.

Założył ręce na piersi.

— nie pozwolę żebyś zraniła Lucy — dodał

— sam możesz tez ja zranić, jak kapłanka się dowie — pokręciłam głowa

— powinnaś przejść rytuał Alano, zapanować nad magia i coś zmienić, nie wykorzystujesz jej potencjału.

Stałam zszokowana jego słowami.

Ethan odwrócił się otworzył drzwi, spojrzał jedynie na mnie, do środka wszedł Angus, a on wyszedł.

— Scott? — zapytałam, bojąc się odpowiedzi

— jest z nim dobrze, ma kilka blizn, ale jest dobrze.

Mag spuścił wzrok, widziałam, że coś jest nie tak.

— o co chodzi? — zapytałam lekko podenerwowania

– Chodzi o Twoich rodziców.

Serce mi przyspieszyło, zerwałam się z łóżka założyłam w pośpiechu buty i patrzyłam co ma mi do powidzenia, choć bałam się tego.

— Wilkołaki najpierw szukały Cię tam — zawahał głos

— mów!

— oni nie żyją Alano

Zakręciło mi się w głowie, chwyciłam się poręczy łóżka i ruszyłam przed sobie ignorując ból brzucha.

— dokąd idziesz? — zapytał

— do domu

— portale są zamknięte

Stanęłam i odwróciłam się do niego

— wiec jak mam tam się dostać?

— chodź ze mną

Chłopak wyglądał na zdenerwowanego wyciągnął rękę w moją stronę, chwyciłam ja po czym razem szliśmy korytarzem

– Już nie daleko, za zakrętem

Stanął przed wielkimi drzwiami w części budowli, w której spotkałam syrenę.

Otworzył je i weszłam do środka, gdzie panowała całkowita ciemność. Przez chwile ogarnęło mnie złe przeczucie jakby zaraz miało się coś stać, przeszedł mnie dreszcz.

Próbowałam coś dojrzeć w ciemności, ale bezskutecznie, po chwili w półokręgu zaczęły zapalać się pochodnie, dostrzegłam postacie w płaszczach i kapturach stojące na wprost.

Złote światło zawirowało, a na moich dłoniach pojawiły się żółte łańcuchy, które łączyły się z podłoga, chciałam użyć magii ale nie udało mi się.

– To bezcelowe, one wiążą nawet tak potężna magie jak twoja – odezwała się kobieta, a ja dostrzegłam kapłankę.

Spojrzałam w stronę Angusa szukając ratunku, ale miał wzrok wbity w podłogę i wtedy to do mnie dotarło, specjalnie mnie tutaj zwabił.

— czy oni żyją? — zapytałam pełna nadzieji, licząc, że to był podstęp

— nie, wilkołaki zabiły ich, szukając Ciebie

Łzy spłynęły po moich policzkach, to moja wina, naraziłam każdego. Wzięłam wdech.

Mogę zmienić coś, dla nich. Uniosłam głowę. Na żałobę przyjdzie czas.

Rozejrzałam się po osobach stojących na wprost. Nie cała starszyzna w tym uczestniczyła, były też osoby, których nie znalazłam. Dostrzegłam ojca Ethana. Po chwili zatrzymałam wzrok na znajomej twarzy.

– Jak możesz, też bierzesz w tym udział?

– Wybacz Alano – Ethan nie parzył mi w oczy

– Myślałam...

W tym momencie rozległ się śmiech, mężczyzna obok niego śmiał się mocnym, gardłowych głosem

– mój syn stawia klan wyżej niż Ciebie.

Kapłanka wyszła przed wszystkich i stanęła na wprost

– zrozum, twoja moc jest zbyt duża, tylko ci ja odbierzemy i rozdzielimy, inaczej zabierze ja ktoś inny.

– Zabranie mocy mieszańcowi jest równoznaczne z uśmierceniem go, ale to już wiesz – przez chwile wydało mi się  ze przez Ethana przebiegł cień

— masz jej odebrać cześć magi — syknął Angus

— Nie powinnaś mieć takiej magii, nikt nie powinien – kobieta odwróciła się do reszty – zaczynajmy

Angus wyszedł na środek, dalej nie patrząc mi w oczy. Zebrani wystawili ręce do przodu i zaczęli szeptać, a światło, które biło z łańcuchów, połączyło się z Angusem, a następnie z każdym z nich.

Widziałam tę scenę w śnie, szarpałam się, miotałam, ale łańcuchy byłyzbyt mocne, o to nastał mój koniec i w tym momencie pomyślałam o Lucy, rodzicach i ogarnęła mnie złość.

Chciałam walczyć ,krzyczeć ale nie wydobyłam z siebie dźwięku czułam impuls, któryrozchodzi się po moim ciele, z całej siły skupiłam się na odzyskaniu wolności. Włosy przybrały krwisto czerwona barwę, oczy błyszczały zielenią, widziałam strach w ich oczach i to mnie napędziło. Wystarczyło przerwać połączenie czułam t.

– Skupcie się! Jest silna!– krzyknęła kapłanka

– Zabije go! – wtrąciła kobieta o kasztanowych włosach

— jest ranna, poradzimy sobie.

Czułam opór z jakim musiałam się zmierzyć, siły powoli mnie opuszczały, wiedziałam, że nadchodzi koniec i nic nie mogła zrobić, moje myśli znów krążyły w około moich rodziców, ojca którego nie poznałam i przyjaciółki, która była mi niczym siostra, po policzku spłynęła łza.

W drzwiach pojawiła się ciemna postać, która rzuciła się w ich kierunku ale została zatrzymana przez silnego mężczyznę, który trzymał go za ramiona.

– zostawcie ja! – głos był znany, spojrzała na niego, Scott patrzył z przerażeniem

– Opanuj się synu– mężczyzna chwycił go, ale zdołał się wyrwać, lecz znów zatrzymany została przez kapłankę łańcuchami

– Nie damy rady, jest za silna – usłyszlam głos dochodzący z oddali.

— nie mogę tego zrobić! — uslyszałam głos.

Ethan zerwał mój łańcuch, niszcząc połączenie. Wszyscy spojrzeli na niego, a później na mnie już z przerażeniem. Patrzyłam w jego oczy.

— wybacz mi — szepnął.

Nagle poczułam siłę, usłyszałam głos „teraz, poddaj się temu, walcz" krzyknęłam, a mgła i lód biegły wprost na starszyznę, wybuch, sama opadłam na podłogę , podniosłam wzrok i zobaczyłam portal, z którego wyłaniała się postać, podeszła szybkim krokiem do mnie in pomogła wstać.

– Szybko, chodź

– Connor – ucieszyłam się szczerze i skierowałam do portalu, poczułam jeszcze rękę na swoim ramieniu,
Do środka weszło kilka osób, we mgle i zgliszczach ciężko było cokolwiek dostrzec odwróciła się i zobaczyła te dobrze znane ciemne oczy, po czym przekroczyłam portal.

RytuałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz