Rozdział 2 Tajemniczy rytm muzyki

34 10 1
                                    

Samochód pędził przez zatłoczone ulice, co chwile było słychać narzekanie Lucy na innych kierowców. Zaczęłam przełączać stacje szukając odpowiedniej muzyki, pasującej do stylu jazdy przyjaciółki, aż wkońcu mocne dźwięki wydobywające się z głośników sprawiły, że bujałyśmy się w rytm muzyki. Sweet dreams are made of this. Who amI to disagree, wypełniło wnętrze.

Spojrzałyśmy na siebie i zaczęłyśmy się głośno śmiać, od samego początku, gdy się poznałyśmy miałyśmy pewnego rodzaju mentalną nic porozumienia.

Przyjaźnimy się od dzieciństwa, to Lucy podeszła do mnie gdy miałyśmy po dziesięć lat i stwierdziła, że będziemy od teraz przyjaciółkami i tak się stało. Uzupełniałyśmy się idealnie choć byłyśmy zupełnie inne.

Samochód zatrzymał się pod budynkami ułożonych ciasno obok siebie, wysiadłam obiecując zadzwonić do Lucy po rozmowie z rodzicami. Dzień stał był bardzo ciepły, korony drzew bujały się w rytm lekkiego wiatru. Nagle naszło mnie uczucie pewnego rodzaju niepokoju, czułam jakby ktoś mi się przyglądał, rozejrzałam się dookoła ale nikogo nie zobaczyłam.

Weszłam prosto do czerwonego budynku z czarna dachówką. Powiesiłam marynarkę na wieszaku i weszłam do salonu i położyłam plecak na podłodze obok kanapy.

– hej wróciłam – krzyknęłam, będąc pewną, że rodzice są w domu.

Po chwili ciszy do pomieszczenia weszła mama z tacą z ciepłymi napojami.

– witaj skarbie, usiądź, poczekamy jeszcze na ojca – kobieta położyła gorącą czekoladę, a obok dwie filiżanki z czarna kawa.

– Gorąca czekolada na obiad? Co się stało?

– Spokojnie, zaraz wszytko Ci wyjaśnimy – do pokoju dołączył starszy mężczyzna w ręku trzymający jakieś kartki. Usiadł na przeciwko mnie i położył rękę na jej kolanie swojej żony, po czym lekko skinął głowa. Kobieta odchrząknęła, wypiła łyk kawy i zaczęła lekko zdenerwowana.

– Córeczko, wiesz, że kochamy Cię od samego początku gdy zobaczyliśmy cię poraz pierwszy..

– czy to będzie rozmowa w stylu, dorastasz, tęsknimy itp. Ja tez was kocham i narazie nigdzie się nie wyprowadzam chyba to wiecie? – przerwałam jej wywód

– Alana to poważna rozmowa – zganił mnie ojciec, po czym mama dalej kontynuowała

– Pamiętam ten dzień, gdy wzięłam Cię w objęcia, ten ogrom miłości, który mnie ogarnął... ale jest coś co powinnaś wiedzieć jesteś już na tyle dorosła, żebyś znała prawdę –  dostrzegłam łzy w jej oczach, otarła je białą chustką.

Zaczęłam a się denerwować, nigdy wcześniej rodzice w ten sposób ze mną nie rozmawiali.

– Pokochaliśmy cię wtedy i będziemy kochać już zawsze, ale nie jesteś nasza córka – dodał mężczyzna trzymają mocno dłoń żony.

Poczułam ucisk w żołądku przez chwile nie wiedziałam co ma powiedzieć, ojciec czekał na na moją reakcje, z niepewną miną, ale na próżno. Siedziałam nie będąc w stanie ruszyć nawet ręką, poczułam jakby przygniatał mnie ogromy kamień, mogłam jedynie patrzeć na tak dobrze znane mi twarze.

Odczekując chwile, Mary postanowiła kontynuować

– Jesteś córka naszego syna, naszą wnuczka. Nasz syn przyszedł tutaj pewnego wieczoru z Tobą na rękach miałaś jakieś trzy miesiące. Powiedział, że nie może cię wychowywać i żebyśmy się tobą zajęli – kobieta mówiła szybko jakby chciała mieć już to zasobą

Nastała głucha cisza, patrzyliśmy na siebie czekając co teraz powinno nastąpić.

– dlaczego nic wcześniej nie powiedzieliście, dlaczego teraz? – Wstałam, łzy mimo iż starałam się je powstrzymać zaczęły spływać po moich policzkach.– gdzie on jest wasz syn!?  Słowo ojciec wydawałomi się tutaj bardzo nie na miejscu.

RytuałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz