Przeszliśmy przez portal, byłam oszołomiona i zdezorientowana.— muszę wrócić do mojego świata, rodzice, dziadkowie, znaczy... Twoi rodzice — czułam jakby mój mózg miał problem z zebraniem myśli — Mary i Johnathan — dodałam w końcu
— nie wiem co się stało — położył rękę na moim ramieniu — ale się dowiem,
Connor prowadził mnie przed siebie, odwróciłam się i wtedy dostrzegłam jak kilka osób przechodzi przez portal. Poczualm szarpnięcie za rękę a Scott stanął przede mną zasłaniając mnie sowim ciałem. Nie zmienił swojego wyglądu, ale jego mięśnie były napięte, w każdej chwili gotowy do ataku. Connor przez chwile patrzył zaskoczony.— przestań wilku
— wyjdę stąd z Dzieczyna — wysyczał
— nigdzie nie wyjdziesz — dodał William, który dzierżył w dłoni srebrny miecz.
Zamachnął się nim, a ja stanęłam przez Scottem, choć to musiało wygadać dziwnie, gdyż był znacznie wyższy niż ja.
— Alano — szepnął zaskoczony Connor
Miecz zatrzymał się przed moim gardłem, przełknęłam ślinę
— co Ty robisz? — zapytał zdezorientowany wilkołak
— nie pozwolę Ci umrzeć
Wiliam roześmiał się
— myślisz ze zależy mu na Tobie? Wataha to jego życie— to bez znaczenia, nie mogę pozwolić, żebyś go zabił — powiedziałam
— opuść broń, na litość Boską opuść broń Williamie celujesz w moja córkę! — krzyknął Connor
Mężczyzna opuścił miecz
— podają się Dwayn inaczej Dziewczyna zginie
— nit nie zginie, znaczy na pewno nie Alana — dodał Connor — co Ty wyprawiasz Wiliamie? — zwrócił się do towarzysza.
Tamten się jedynie uśmiechał
— podejmij decyzje
Connor chciał podejść do niego, ale przed nim stanął inny mężczyzna gotowy do walki
— wybacz Alano, William była impulsywny— dodał
Scott minął mnie, stanął obok, spojrzał na mnie i wyciągnął ręce, na których pojawiły się kajdany.
— nie, zaraz, zostawcie go! — krzyknęłam
— już dobrze Alano — jego ciemne oczy wpatrywały się we mnie
— chodź — Connor wyciągnął rękę w moja stronę
Patrzyłam jak wilkołak dobrowolnie zostaje wyprowadzony, przez portal przeszli jeszcze w takich samych kajdanach Ethan i Angus.
Connor podszedł i lekko pchał mnie do przodu, abym szła przed siebie.
Zostałam poprowadzona do pokoju, od razu dostrzegłam duże okno i falujące białe zasłony. Dzień był ciepły i słoneczny. Na łóżku dostrzegłam białą sukienkę.
— pomyślałem, że bedziesz chciała się odświeżyć — powiedział
spojrzałam na swoje przepalone ubranie.
— Nie możecie ich więzić, co chcecie m z nimi zrobić?
— odśwież się, niedługo porozmawiamy.
Obdarzył mnie swoim piękny uśmiechem, teraz zauważyłam jak podobny jest do Mary.
Odwrócił się i wyszedł.Stałam oszołomiona tymi wydarzeniami, zastanawiałam się czy rodzicom coś się stało, czy było to kłamstwo.? Co z moimi przyjaciółmi, choć teraz nie powinnam ich tak nazywać, w końcu dwóch mnie zdradziło
CZYTASZ
Rytuał
خيال (فانتازيا)Siedemnastoletnia Alana żyje jak zwykła nastolatka, lecz nic nie może wypełnić pustki w jej sercu. Pech lub przeznaczenie sprawia, iż trafia do świata ukrytego przed ludźmi, gdzie władza i potęga jest na pierwszym miejscu, a ona stała się pionkiem...