Rozdział 31 Pojednanie

5 2 2
                                    


Przeszliśmy przez portal, byłam oszołomiona i zdezorientowana.

— muszę wrócić do mojego świata, rodzice, dziadkowie, znaczy... Twoi rodzice — czułam jakby mój mózg miał problem z zebraniem myśli — Mary i Johnathan — dodałam w końcu

— nie wiem co się stało — położył rękę na moim ramieniu — ale się dowiem,


Connor prowadził mnie przed siebie, odwróciłam się i wtedy dostrzegłam jak kilka osób  przechodzi przez portal. Poczualm szarpnięcie za rękę a Scott stanął przede mną zasłaniając mnie sowim ciałem. Nie zmienił swojego wyglądu, ale jego mięśnie były napięte, w każdej chwili gotowy do ataku. Connor przez chwile patrzył zaskoczony.

— przestań wilku

— wyjdę stąd z Dzieczyna — wysyczał

— nigdzie nie wyjdziesz — dodał William, który dzierżył w dłoni srebrny miecz.

Zamachnął się nim, a ja stanęłam przez Scottem, choć to musiało wygadać dziwnie, gdyż był znacznie wyższy niż ja.

— Alano — szepnął zaskoczony Connor

Miecz zatrzymał się przed moim gardłem, przełknęłam ślinę

— co Ty robisz? — zapytał zdezorientowany wilkołak

— nie pozwolę Ci umrzeć

Wiliam roześmiał się
— myślisz ze zależy mu na Tobie? Wataha to jego życie

— to bez znaczenia, nie mogę pozwolić, żebyś go zabił — powiedziałam

— opuść broń, na litość Boską opuść broń Williamie celujesz w moja córkę! — krzyknął Connor

Mężczyzna opuścił miecz

— podają się Dwayn inaczej Dziewczyna zginie

— nit nie zginie, znaczy na pewno nie Alana — dodał Connor — co Ty wyprawiasz Wiliamie? — zwrócił się do towarzysza.

Tamten się jedynie uśmiechał

— podejmij decyzje

Connor chciał podejść do niego, ale przed nim stanął inny mężczyzna gotowy do walki

— wybacz Alano, William była impulsywny— dodał

Scott minął mnie, stanął obok, spojrzał na mnie i wyciągnął ręce, na których pojawiły się kajdany.

— nie, zaraz, zostawcie go! — krzyknęłam

— już dobrze Alano — jego ciemne oczy wpatrywały się we mnie

— chodź — Connor wyciągnął rękę w moja stronę

Patrzyłam jak wilkołak dobrowolnie zostaje wyprowadzony, przez portal przeszli jeszcze w takich samych kajdanach Ethan i Angus.

Connor podszedł i lekko pchał mnie do przodu, abym szła przed siebie.

Zostałam poprowadzona do pokoju, od razu dostrzegłam duże okno i falujące białe zasłony. Dzień był ciepły i słoneczny. Na łóżku dostrzegłam białą sukienkę.

— pomyślałem, że bedziesz chciała się odświeżyć — powiedział

spojrzałam na swoje przepalone ubranie.

— Nie możecie ich więzić, co chcecie m z nimi zrobić?

— odśwież się, niedługo porozmawiamy.

Obdarzył mnie swoim piękny uśmiechem, teraz zauważyłam jak podobny jest do Mary.
Odwrócił się i wyszedł.

Stałam oszołomiona tymi wydarzeniami, zastanawiałam się czy rodzicom coś się stało, czy było to kłamstwo.? Co z moimi przyjaciółmi, choć teraz nie powinnam ich tak nazywać, w końcu dwóch mnie zdradziło

RytuałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz