Rozdział 26 Bal

11 5 3
                                    

Wychodząc ostatni raz spojrzałam w lustro, miałam na sobie srebrna suknię do ziemi, z długim rękawem. Na głowie opaskę która trochę przypominała koronę.
Kroczyłam korytarzem, mijając kolejne pięknie odziane osoby. Sala teraz zamieniła się w miejsce balu.

Wszędzie lewitowały kwiaty, które były wielkie niczym kula do kręgli. Dostrzegłam Alice na parkiecie, która wirowała z wysokim brunetem. Ethan stał po przeciwnej stronie przy stole i nalewał napój do szklanego kieliszka. Po konsystencji mogłam wywnioskować, że to krew.

Musiałam przyznać, że wygadał bardzo elegancko, dostojnie niczym posąg. Jego strój przypominał mi trochę wampira z filmu, który ostatnio oglądałam, uśmiechnęłam się na to wspomnienie.

– Wyglądasz niczym najpiękniejszy kwiat Initium – uśmiechnięty Scott, stanął obok

Odwróciłam się spojrzałam na niego, wyglądał oszałamiająco w koszuli z dziwnymi guzikami, które jak się przyjrzałam okazały się głową wilka. Scott  swoim wyglądem w zwykłym liceum pewnie uchodziłby za bożyszcze. Zauważyłam lekkie sińce pod jego oczami, a głębia ciemnych oczu lekko przerażała i fascynowała za razem.

– Dziękuje –odpowiedziałam – też nieźle się prezentujesz.

— zbliża się pełnią, nie jest to najlepszy czas na bal — mrugnął do mnie

Właśnie w nasza stronę zmierzała Eva, która miała na sobie zieloną suknie z długim jednym ramieniem, który ciągnął się po ziemi.

– wiecie, że ten bal służy zawierania nowych relacji, a wy już się znacie –uśmiechnęła się dziewczyna

– nie tak dogłębnie jakbym chciał – uśmiechnął się Scott i mrugnął do mnie co mnie zaskoczyło i rozbawiło.

– Ty lepiej jużnie czaruj wilczku – śmiała się wampirzyca

Właśnie wtedy wkroczyła kapłanka w czarnej sukni, za nią szedł mężczyzna, ale co przykuło moja uwagę to niewielka postać obok, mężczyźnie sięgała do ramienia.

Szła w długiej białej sukni z woalką zasłaniającą twarz, na głowie miała podobną do mnie opaskę ze złota. Po chwili biała postać osłoniła oblicze i musiałam przyznać, że była to najpiękniejsza kobieta jaką widziałam.
Tak właśnie wyobrażałaby sobie anioła, nie mogłam oderwać wzroku studiując każdy skrawek jej twarzy.

– kto to? –zapytałam, szczerze zafascynowana

– to syrena –odpowiedziała Eva

Na początku myślałam, że się przesłyszałam, spojrzałam na towarzyszę unosząc brwi.

– syrena? Nie ma ogona

Eva zaśmiała się

– ogon ma w wodzie

Znów przeniosłam wzrok na kobietę, teraz dostrzegłam łańcuszek na jej nadgarstku,który łączył się z nadgarstkiem z mężczyzną

– ona jest piękna

– one wszystkie są– odparł Scott – ale nie chcesz ich widzieć jak atakują

– atakują? –miałam wrażenie, że mój mózg działa jakby wolniej

– zauroczą cię wyglądem, a wtedy Bum, atakują, a ich drugie oblicze jest odrażające

– dlaczego nosi łańcuch

– pewnie złamała zasady i teraz służy kapłance – Eva wzruszyła ramionami

Drzwi od sali otworzyły się, a do środka wkroczyła kobieta wraz ze świta. Byłam pewna, iż to krokowa. Nie dałoby się jej pomylić. Miała ogromna suknie i błyszcząca koronę na głowie. Zmierzała wprost na mnie.

RytuałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz