Rozdział 11 Heron bezlitosny

21 5 2
                                    

Wnętrze wyobrażałam sobie inaczej, było tutaj jak na przyjęciu w filmie kostiumowym.

Duża częścią kobiet miała obszerne suknie z gorsetami. Wszędzie były ustawione kwiaty i świece. Ciężkie kotary były zasłoniete, zauważyłam jak większość osób, odwraca za nami głowę, byłam pewna, że ma to związek z moim znamieniem, które teraz było idelanie widoczne.

Mój wzrok spoczął na mężczyźnie, który teraz patrzył wprost na mnie, jego wzrok wyrażał pożądanie i zainteresowanie.

Lekki uśmiech na idelanie bladej twarzy sprawił, iż przeszedł mnie dreszcz. Poruszał się tak harmonijnie i bezszelestnie, zastanawiałam się czy dotyka w ogóle podłogi. Jego jasna koszula z szerokimi rękawami wygaldaka na nim zadziwiająco dobrze.

Niezwykłe bursztynowe oczy skandowały moja osobę, a delikatnie zmierzwione włosy koloru carmelu, dodawały mu chłopięcej psotności, choć mógł mieć na około trzydzieści lat, lecz oczy zdradzały iż widział i przeżył dużo więcej.

— Całe Initium będzie znało Twoje imię — wyciągnął dłoń zakończona ostrymi pazurami, a ja ułożyłam swoją na jego. Złożył na niej pocałunek nie odrywając ode mnie wzroku. — Hector Cornelius

— Alana Snow — przedstawiłam się zabierając dłoń

Obejrzał mnie, za pewnie zerkajac na moje znamię.

Wtedy zwrócił się w stronę moich towarzyszy

— Ethan dawno się nie widzieliśmy

Uściskiem przywitał swojego pobratanca

— Słodka Alice, z każdym dniem jesteś coraz piękniejsza

— witaj Hectorze

Wampir podszedł do niej, chwycił ja w tali u złożył szybkiego buziaka na jej ustach, po czym odsunął się na wyciągnięcie ręki

— Angusie

Mag kiwnął głowa w geście pozdrowienia

— No i dwa wilczki, nie ma bez was zabawy — rzekł bardziej do Eve niż Scotta

— tym razem będzie spokojnie, ręczę za niego — odpowiedziała wilkołaczyca, a Hector kiwnął głowa

— mój dom to wasz dom — rzekł — bawcie się, ale pamiętajcie, że tutaj nikt nie traci życia, ale jeśli coś takiego wam się przydażył lepiej od razu mnie poinformujcie — teraz zwrócił się znów do mnie — a Ciebie liczę spotkać niebawem.

Odwrócił się i zniknął.

Wspólnie wkroczylismy w głąb pomieszczenia

— skąd znasz Hectora? — zapytałam wampirzyce. Ich relacja wydawała się zażyła

— sypiałam z nim — odparła bez ogródek

Całkowicie mnie to zaskoczyło

— przecież związku między innymi gatunkami są zabronione

— nikt nie mówił o związku — szepnęła do mnie.
Stanęłam zaskoczona jej słowami, gdy reszta
jakoś rozeszła, jedni tańczyli, inni pili dziwnie wyglądające trunki.

Chciałam znaleźć wampira i porozmawiać z nim. Nim się zorientowałam zostałam zupełnie sama, trzymając w ręku dymiącego żółtego drinka, szczere to bałam się go spróbować.

Na przeciwko dostrzegłam postać, patrzyła na mnie, ale goście zasłaniali widok. Ruszyłam w jego kierunku, on szedł przede mną, czasem zerkajac na mnie. Weszłam za nim na górę i teraz skierowałam się do ciemnego korytara.

RytuałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz