Po klęsce z bananem w galerii sztuki Jungkook zawozi ich do pobliskiej restauracji, aby mogli coś zjeść. Taehyung jest teraz trochę bardziej żywszy, ale wciąż, kiedy wchodzi do restauracji za mężczyzną, trzyma się blisko niego, ostrożnie rozglądając się po ludziach siedzących przy stolikach, a także spoglądając przez ramię co pięć sekund.
- Stolik dla dwojga - mówi Jungkook do kelnerki. - I niech to będzie gdzieś z boku, proszę.
- Uh, przepraszam, proszę pana, ale wszystkie nasze stoliki są w tej chwili zajęte. Mogę zaoferować inne miejsce lub...
- Nie ma potrzeby - bierze Taehyunga za łokieć i mija kobietę. Podchodzi do jednego ze stolików na tyłach, gdzie młoda para siedzi razem, dzieląc między sobą talerz frytek.
- Znajdźcie inny stolik. - mówi krótko Jungkook, wyjmując portfel i podając facetowi plik gotówki. Facet patrzy na pieniądze, które trzyma w dłoni, po czym wraca do Jungkooka, wyglądając, jakby miał właśnie zacząć z nim kłócić, ale dziewczyna wyrywa mu gotówkę i wkłada ją do torebki.
- Z przyjemnością! - mówi, posyłając mu uśmiech i ciągnie swojego chłopaka w stronę stolika przy oknie.
- Nie musiałeś tego robić - mruczy Taehyung, siadając na kanapie.
- Lubię budki narożne - mówi Jungkook z uporem, dając znak zdezorientowanej kelnerki. Gdy podaje im menu, mężczyzna otwiera swoje, patrząc na oferowane potrawy w amerykańskim stylu. - Co chcesz?
Taehyung wzrusza ramionami, nawet nie kłopocząc się otwieraniem menu.
- Po prostu zjem wszystko, co wybierzesz. - mruczy.
- W porządku. Weźmiemy dwa cheeseburgery, dwie porcje frytek i dwie cole - mówi Jungkook do kelnerki, oddając jej menu. - Aha, i deser bananowy.
Kłania się i odchodzi z menu pod pachą. Chłopiec unosi brew, patrząc na Jungkooka.
- Banan na deser? Naprawdę?
Jeon uśmiecha się do niego złośliwie.
- Tak. Pomyślałem, że zamiast go zjeść, moglibyśmy przykleić go do ściany i sprzedać za miliard dolarów.
Kąciki ust Taehyunga podnoszą się ku górze.
- Gdybyśmy mieli dwie struktury bananów i przykleili je taśmą do ściany, moglibyśmy zarobić dwa miliardy dolarów.
- Jak bardzo przebiegle z twojej strony - mówi Jungkook, w zamyśleniu gładząc brodę. - Powinieneś być handlarzem sztuki. Albo krytykiem, prowadzący własny felieton w jakimś wymyślnym magazynie o sztuce.
- Och, rozszarpał bym tego pieprzonego banana na kawałki.
- Praktycznie to zrobiłeś.
Taehyung prycha, ale potem milknie na kilka sekund, bawiąc się solniczką na stole.
- Dziękuję, że mnie tam dziś zabrałeś - mówi cicho, nie patrząc na niego. - Chyba... miło było wyjść.
- Nie musisz mi dziękować - odpowiada mężczyzna. - Ja...
Ale w tym momencie kelnerka wraca z jedzeniem i oboje przez chwilę milczą, jedząc. To nie jest dokładnie wołowina Wagyu, ale Jungkook przypuszcza, że jest wystarczająco smaczna jak na tłuste jedzenie w restauracji, a przynajmniej Taehyung je, cicho żując swojego burgera, z wydymaną dolną wargą. Kiedy dostali deser bananowy, szef mafii przysuwa się nieco bliżej chłopca na kanapie, udając, że może podzielić się lodami między sobą. Taehyung spogląda na niego z ukosa, ale nic nie mówi, nieśmiało pochyla głowę i wsuwa łyżkę z lodami do ust.
CZYTASZ
Kill to Kiss You | taekook
FanfictionJeon Jungkook, świeżo upieczony przywódca gangu Yong Jegug, nosi na ramionach ciężar swojego kruchego imperium. Zdesperowany, aby odwrócić czymś swoje myśli, idzie do cieszącego się sławą, w świecie przestępczym, burdelu, gdzie Kim Taehyung, ubrany...