XXVII. Powinien pamiętać, co zrobiłem Jwi Haechungowi.

216 17 3
                                    

- No więc – mówi Yoongi, wpychając ręce do kieszeni płaszcza. - Czy dobrze się bawiłeś na Hawajach z Taehyungiem?

- Uważaj na swój pieprzony ton, Yoongi. Wiem, że to było nieodpowiedzialne z mojej strony, tak po prostu wyjechać, ok? Ale już wróciłem, więc możesz sobie darować ten pieprzony wykład.

Stoją na dachu apartamentowca Yoongiego, chłód nocnego powietrza powoduje, że ich oddechy się chmurzą, gdy mówią, a wokół nich migoczą światła Seulu. Jungkook bawi się bransoletką przyjaźni na nadgarstku, nie mogąc się doczekać powrotu do domu, do Taehyunga.

- Nie miałem zamiaru cię pouczać. Dlaczego miałbym cię pouczać? - Głos Yoongiego ocieka sarkazmem. - Dałeś mi tylko mgliste pojęcie o tym, co wydarzyło się w Rio, powiedziałeś, że mój ojciec planuje wrócić, żeby cię, kurwa, zajebać i och, przy okazji, zabieram Taehyunga na Hawaje na pieprzony tydzień. Wyślę ci pieprzoną pocztówkę.

- Okej, wyraziłeś swoje pieprzone zdanie. - mówi Jungkook z irytacją. – A teraz co chciałeś mi powiedzieć?

- Chciałem ci powiedzieć, szefie, że nie ma go już w Rio i że znowu straciliśmy go z oczu. Uważamy, że nadal przebywa gdzieś w Ameryce Południowej, ale nie możemy być tego pewni.

Jungkook gapi się na Yoongiego.

- Nie wiesz, gdzie on, kurwa, jest?

- Oczywiście, że nie wiem, gdzie on, kurwa, jest! - Yoongi wybucha, chodząc po dachu. – Gdybym widział, powiedziałbym ci, kurwa! - Przestaje chodzić, wpatrując się w Jungkooka twardym spojrzeniem. - Potrzebujemy planu, szefie. Wiem, że powiedział, że da nam co najmniej kilka miesięcy, ale to, kurwa, nic nie znaczy. Z tego, co wiemy, może pojawić się nawet jutro.

- Racja – mamrocze Jungkook. Wzdycha, opierając łokcie na ścianie dachu i spoglądając na miasto w dole. - Yoongi… myślałeś kiedyś o odejściu?

- Z Yong Jegug? - Yoongi pyta, a Jungkook kiwa głową. - No cóż, tak, odkąd poznałem Jimina, myślałem o tym. Ale nie mam zamiaru cię kurwa porzucić, jeśli o to się martwisz.

Jungkook kręci głową.

- Nie, to nie o to chodzi, po prostu... co by było, gdybyśmy odeszli?

- Nie jestem pewien, czy za tobą nadążam, szefie.

- Co by było, gdybyśmy po prostu rozwiązali wewnętrzny krąg i wszyscy wypierdalali z Seulu. Wyjechali z Korei, jeśli trzeba. Po prostu... zostawili to wszystko za sobą.

Yoongi marszczy brwi, jakby nie miał pojęcia, o czym Jungkook mówi.

- Ale gdybyśmy to zrobili... – mówi powoli – Mój ojciec po prostu wróciłby i przejął miasto.

- No to, niech sobie je weźmie! - Jungkook niecierpliwie wyciągnął rękę, wskazując otaczające ich drapacze chmur. - Ja go, kurwa, nie chcę!

Yoongi po prostu wpatruje się w niego przez kilka długich sekund, a Jungkook porusza się niekomfortowo pod jego spojrzeniem.

- Okej – mówi w końcu Yoongi. - Powiedzmy, że rzeczywiście odeszli byśmy. Myślę, że wiesz, co by się stało.

Jungkook zamyka oczy i pociera czoło.

- Rozpierdol.

Yong Jegug był głównym trybikiem w machinie, wokół której kręciły się wszystkie inne gangi w Seulu. Zabierz to, a wszystko wymknie się spod kontroli. Korupcja na komisariatach policji i w ratuszu przeradza się w zalew całkowitego chaosu, krwawe wojny gangów toczone otwarcie na ulicach, niewinni obywatele w krzyżowym ogniu...

Kill to Kiss You | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz