XXX. Raj utracony.

180 13 2
                                    

Jungkook przechadza się przed oknem swojego apartamentu, niespokojny i choć raz całkowicie trzeźwy. Obudził się dziś rano z uczuciem strachu, który ciążył mu w żołądku. Na początku sądził, że to tylko pozostałość po powracającym koszmarze, który nękał go każdej nocy, a mianowicie tym, w którym gonił tygrysa przez dżunglę. Ale zeszłej nocy sen wydawał się bardziej żywy i intensywny, krzyki tygrysa były głośniejsze niż kiedykolwiek wcześniej, a poczucie strachu zamiast zaniknąć, tylko wzrosło wraz z upływem dnia.

Chce zadzwonić do Taehyunga. Albo przynajmniej napisać do niego, żeby upewnić się, że wszystko u niego w porządku. Ale co by w ogóle powiedział? „Hej, przepraszam, że przeszkadzam, ale mam dziwne przeczucie, że mogło ci się coś stać. Albo po prostu mam teraz całkowitą paranoję, nie jestem w stanie tego stwierdzić.”

A Taehyung mógłby nawet nie odebrać telefonu, biorąc pod uwagę, jak przebiegła ich ostatnia rozmowa. Jungkook z pewnością nie będzie winił Taehyunga, jeśli ten nie będzie chciał z nim rozmawiać. Tego dnia zachował się jak dupek. Ale tylko dlatego, że nagle, gdy tylko usłyszał głos Taehyunga, dotarło do niego, że jest w swoim nowym mieszkaniu i mieszka tak bardzo daleko od niego. A to go tylko wkurzyło. A wkurzyło go to tylko dlatego, że za bardzo bolało myślenie o tym.

Może po prostu popada w paranoję. Jednak nadal nie może pozbyć się wrażenia, że coś jest nie tak.

- Czy mógłbyś przestać się krzątać? – powiedział zirytowany Yoongi, siadając przy stole w jadalni. – Stresujesz mnie.

Jest późne popołudnie i właśnie zakończyli spotkanie z wewnętrznym kręgiem, Yoongi został w tyle, aby poinformować Jungkooka o tym, co przeoczył, ponieważ po raz kolejny nie zwracał na nic uwagi, mimo że siedział tam. To wszystko było tylko niezrozumiałym szeptem do jego uszu.

Jungkook przestaje na chwilę chodzić i wygląda przez okno, gdy słońce zaczyna chować się za horyzontem.

Coś jest nie tak, podpowiada mu umysł. Coś jest nie tak.

Z jakiegoś powodu jego mózg ciągle wyświetla przed oczami obrazy Taehyunga z pierwszej nocy, kiedy go spotkał – ubranego w białą bieliznę, siedzącego na huśtawce w swojej ogromnej klatce dla ptaków. Jasny, wyzywający ogień trzaskający w jego oczach.

Obgryza paznokieć z boku kciuka, skanując widok na zewnątrz, jakby gdzieś przeoczył wskazówkę.

- Nie wiem, stary – zaczyna mówić do Yoongiego. - Po prostu czuję, że coś jest—

Telefon zaczyna wibrować w jego kieszeni.

Marszcząc brwi, wyjmuje go i sprawdza ekran, czując, jak sztywnieją mu ramiona, gdy czyta wyświetlane imię.

Kim Taehyung: Załącznik wideo.

- Szefie? – Yoongi mówi wciąż siedząc przy stole, brzmiąc na zaniepokojonego. - Co się dzieje? Nie mów, że to znowu pieprzony Baek.

Jungkook kręci głową, wciąż wpatrując się w ekran. - Nie - mówi, zmuszając się do mówienia, mimo guli w gardle. - To od Tae.

- Od Tae? Ale dlaczego miałby...

Ale Jungkook nie słyszy reszty tego, co mówi, całą swoją uwagę skupia na telefonie, gdy otwiera wiadomość i naciska przycisk odtwarzania wideo.

Kill to Kiss You | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz