Epilog

125 8 4
                                    

Rok i trzy miesiące później

– Czy wszyscy są ubrani? – Feliks wszedł do gabinetu Adama, z magazynem przy twarzy, jak wtedy, kiedy przyłapał Olę w samej koszulce, krzątającą po kuchni Borkowskiego.

– Bardzo śmieszne – odpowiedziała dziewczyna machając zwisającymi z biurka nogami. – Co tam trzymasz?

Wasilewski przesunął gazetę o kilka centymetrów, odsłaniając jedno oko i zerknął niepewnie.

– Uff... tym razem mógłbym już dostać w mordę – otarł z czoła wyimaginowany pot. – Jutrzejsze wydanie, jeszcze cieplutkie. Otwórz na stronie dwudziestej – podał Oli czasopismo.

Już wiedziała czego się może spodziewać w środku, z łomoczącym sercem, pospieszne przewracała kolejne strony zadrukowane kolorowym tuszem, aż dotarła do upragnionego miejsca. Wstrzymała oddech i w pełnym skupieniu przesunęła wzrokiem po tytule artykułu:

Elektryzująca klasyka podbija serca warszawiaków.

Borkowska objawieniem nowoczesnego designu

– Nie wierzę – wymamrotała z dłonią przyciśniętą do ust. Na głównym zdjęciu, stała oparta o welurowy fotel znajdujący się w ostatnio urządzanym barze w stylu Wielkiego Gatsbiego. Na kolejnych fotografiach uchwycone zostały poszczególne elementy wystroju, nad którym pracowała przez ostatnich kilka miesięcy. Ten projekt był jej wielką dumą i wizytówką zawodową. Było to pierwsze, tak duże zlecenie, którym mogła się pochwalić w swoim portfolio. Po nim, zleceniodawcy ustawiali się do niej w kolejce. Mimo studiów w toku, jej nieszablonowe podejście i wyczucie stylu było niezaprzeczalne.

Zaraz po powrocie ze szpitala, poprosiła Adama o pokazanie jej swoich historycznych prac i rysunków. Postanowiła iść za ciosem i ostatecznie rozpoczęła planowane przed operacją studia. Okazało się, że naprawdę była w tym dobra, miała naturalne zdolności, o których wcześniej nawet nie miała pojęcia. Zawzięcie uczęszczała w każdym wykładzie, zapisała się na dodatkowe koła naukowe i już po pierwszym semestrze zaczęła otrzymywać niewielkie zlecenia. Z początku podejrzewała, że to sprawka Adama, jednak przysięgał na wszystko, że nie maczał w tym palców. Chwytała wiec chwilę i korzystała z tego co dostawała od losu, aż po niedługim czasie, odezwała się do niej dziennikarka z magazynu wnętrzarskiego i zaproponowała cały artykuł o jej ostatnim projekcie. Aż do tej chwili, nie dopuszczała do siebie myśli, że to naprawdę się ukaże.

– Pokażcie mi – Borkowski, który przez cały czas siedział za biurkiem i pracował na swoim laptopie, wyciągnął rękę po gazetę. Skupił się na zawartości tekstu i z uznaniem potakiwał głową. – Brawo, kochanie. Zasługujesz na każdy zachwyt.

– To ja już was z tym zostawię – mrugnął Feliks i odwrócił w kierunku drzwi, jednak przypomniał sobie o czymś jeszcze. – A tak przy okazji... Planujecie powtórkę z zeszłorocznej Wigilii?

– Tak, dostaniesz niebawem zaproszenie – uśmiechnęła się szeroko na wzmiankę o sławetnej już imprezie, którą organizowała rok temu. – Czy powinnam się martwić tym, jak wyciągasz te nieopublikowane jeszcze wydania gazet?

– Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. A teraz świętujcie, a ja wracam do pracy i jeszcze raz gratulacje, zasłużyłaś jak nikt inny – pocałował ją w policzek i pomknął do własnego gabinetu.

Ola odwróciła się w kierunku Adama i czekała jeszcze minutę, aż skończy czytać. Podziwiała swojego idealnego mężczyznę w ulubionych okularach, bez marynarki, w rozpiętej już koszuli. Takie jego prywatne wydanie kochała najbardziej, chociaż na widok mecenasa w skrojonym na miarę włoskim garniturze, uginały się pod nią nogi.

– Jestem z ciebie taki dumny – podniósł na nią maślane spojrzenie. – Kocham cię.

– A ja kocham ciebie. Gdyby nie ty, nic by się nie udało – dalej siedząc na biurku, nachyliła się w jego stronę, żeby złożyć na jego ustach szybki pocałunek ale zatrzymał ją na dłużej, a jej ciało odpowiedziało na to gorącem wypełniającym podbrzusze. Przysunęła się bliżej i rozłożyła szeroko nogi, żeby zrobić mu miejsce, z którego wcale nie spieszył się skorzystać.

– Nie tu, nie chcę cię brać na tym biurku – wyszeptał w jej usta, nie przerywając penetrowania jej językiem. – Zbierajmy się stąd.

– Złe wspomnienia, co? – zapytała z udawaną obojętnością, choć doskonale pamiętała atak paniki, jaki przeszła w tym samym miejscu.

Odpowiedział jej jedynie przebiegły uśmiech, co natychmiast pobudziło ciekawość i kolejne pytania.

– Czy my mamy więcej wspomnień związanych z tym biurkiem, których nie pamiętam, mecenasie?

Wstał z fotela i energiczne zamknął ekran laptopa. Narzucił marynarkę, po czym wyciągnął dłoń w kierunku kobiety, a ona bez słowa sprzeciwu ruszyła za nim.

– Nie masz pojęcia co z tobą na nim robiłem – szepnął wprost do jej ucha, a w efekcie na te zbereźną insynuację poczuła żar w dole pleców. – Ale z panią Borkowską mam jeszcze wiele mebli do wypróbowania w naszym nowym domu.

KONIEC

O tym mi nie powiedziałaśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz