Nadszedł nowy dzień.
Po serii rozpiętek na poziomej ławce Carson odłożył hantle na miejsce i usiadł, dysząc lekko ze zmęczenia. Zerknął na Rafaela, który półleżał na fotelu i jadł łakomie pizzę z kartonu. Mieli ćwiczyć razem, lecz kumplowi odechciało się ruchu.
Omiótł wzrokiem salon i pomyślał, że musi sobie kupić więcej mebli. Miał tu tylko fotel, kilka przyrządów do ćwiczeń, szafkę i mały stół. Lubił minimalizm, ale jego część pokoju wyglądała żałośnie przy kawałku podłogi Ariany. Na niewielkiej przestrzeni zdołała upchnąć regał, sofę, szafę, rozkładaną ławę i telewizor, a do tego mnóstwo dekoracji. Zdecydowanie za bardzo się zadomowiła.
– Co ty taki zirytowany? – wytknął Rafael, widząc jego naburmuszoną minę.
Carson otworzył usta, zamierzając coś powiedzieć, ale ostatecznie je zamknął, a grymas na jego twarzy przemienił się w wyraz nieufności. Popatrzył brzydko na kumpla i wyburczał:
– Powinieneś był zauważyć, że poprzestawiała mi zegarki.
Rafael prychnął z niedowierzaniem.
– Byłem przejęty dramatycznym wydarzeniem – odfuknął.
– A może przestałeś być po mojej stronie? – Carson przyklęknął na ławeczce i zaczął wiosłować hantlem. – Wczoraj otworzyłem piwo i wybuchło mi w twarz.
– Ostrzegałem, żebyś opukiwał browary.
– Opukuję każdą jedną puszkę, zanim włożę ją do lodówki.
Carson dałby sobie rękę uciąć, że na reszcie puszek zachowały się odciski palców Ariany. Rafael milczał, bo nie wiedział, co odpowiedzieć. Ugryzł kęs pizzy, przełknął, a potem mruknął, doznawszy olśnienia, i zaproponował coś, co uważał za najlepszą radę na wszystko.
– Idź na randkę.
Carson westchnął markotnie. Jedyne, czego teraz chciał od dziewczyn, to żeby żadna nie mieszkała pod tym samym dachem co on.
– Estella mówiła, że wzdycha do ciebie jakaś Hannah – powiedział Rafael z uznaniem.
– Bzdura.
– I że ma burzę loków. Tak jak Anne. Nawet imiona mają podobne. To musi być znak.
Carson przerwał ćwiczenie i usiadł na podłodze. Była dziewczyna interesowała go tyle co zeszłoroczny śnieg, ale nie lubił o niej rozmawiać. Postanowił więc porzucić ten temat.
– Słuchaj – zaczął niepewnym tonem. – Po tym, jak Ariana zniszczyła moje koszule, wlałem farbę olejną do jakiegoś jej spreju do włosów. Nie wiem, czy to odkryła. Ten sprej zawsze stoi w tym samym miejscu, w którym go zostawiłem. Może powinienem go wyrzucić?
– Dlaczego? – zapytał z dziecinnym żalem Rafael. Postępek kumpla wywarł na nim wrażenie.
– Ta wiedźma mi nie uwierzy, że grzebałem jej w kosmetykach długo przed naszą wczorajszą kłótnią.
Na to Rafael skrzywił się z wahaniem i przypomniał mu:
– Mówiłeś, że nie wiadomo, kiedy ona podmieniła ci cukier na sól. Lepiej ty też miej się jeszcze na baczności.
Usłyszeli trzaśnięcie drzwi wejściowych. Z korytarza zaczęły dobiegać jakieś szmery i coraz głośniejsze damskie głosy. Wyglądało na to, że Ariana nie wróciła do domu sama. Rafael szybko spałaszował ostatni kawałek pizzy, odłożył puste pudełko na stół i wytarł jedną rękę o drugą.
– Czyżby znowu wpadła siostra? – zapytał cicho.
Carson wzruszył ramionami i sięgnął po sweter, który zdjął przed treningiem.
CZYTASZ
8 Friend Street
Literatura KobiecaAriana czeka, aż jej narzeczony wróci z zagranicy, by mogli wziąć ślub. W międzyczasie mieszka pod jednym dachem z nieznośnym, przystojnym studentem dziennikarstwa i ukrywa to przed swoimi bliskimi. Zapomniała jednak, że od nienawiści do miłości je...