Niedługo przed końcem podróży zamigała czerwona kontrolka informująca o niskim stanie paliwa. Korzystając z okazji do napełnienia pustych żołądków, siostry Ross zaparkowały za stacją benzynową i odwiedziły czynną knajpę. Ariana zamówiła frytki ze schabem, Rhonda – małą sałatkę caprese. Kelner przyniósł potrawy już pięć minut po zabraniu menu. W lokalu przebywało niewielu ludzi, choć wystrój był przytulny, a dębowe stoły i krzesła lśniły czystością.
Ariana zamoczyła frytkę w ketchupie, a potem spytała skrzywiona:
– Od kiedy jesz jak królik?
– To się nazywa dieta. Mam fałdki na brzuchu.
– Przesadzasz. – Parsknęła śmiechem. – Zresztą, zimą każdej kobiecie przybywa ciałka.
– Zobaczymy, czy będziesz tak mówiła po ślubie. Wiesz, że koszule nocne są już na mnie przyciasne? Wstydzę się w nich chodzić przed Lucasem – wyznała zmęczonym głosem Rhonda.
Ariana potrząsnęła głową, rozbawiona. Nie traktowała narzekań siostry poważnie, choć naszła ją myśl, czy i ona kiedyś będzie się tak wstydzić przed Jacksonem. Byłoby to kompletnie bezsensowne, bo nie powiedziałby złego słowa nawet jakby przytyła sto kilogramów.
– Jedz szybciej – ponagliła ją Rhonda. – Chcę już przytulić łóżko.
Ariana zerknęła na nią z lękiem. Nadal nie poinformowała siostry o niechcianym domowniku. Trochę obawiała się jej reakcji, bo Rhonda wyznawała bardzo konserwatywne poglądy i wpadała w szał, gdy coś ją bulwersowało. Mogła zacząć krzyczeć lub nawet zadzwonić ze skargą do rodziców.
Dokończyła posiłek zamyślona, a potem spojrzała badawczo na siostrę, która wyglądała słabo, była blada i miała przymrużone oczy. Istniała minimalna szansa, że ze zmęczenia przyjmie wszystkie rewelacje na spokojnie.
– Nie mieszkam w mojej nagrodzie sama – wyjawiła w końcu Ariana i upiła duży łyk wody, aby pozbyć się suchości w gardle, zanim przejdzie do opowiadania szczegółów.
Moment później, już po wyjaśnieniach, Rhonda patrzyła na nią całkiem przytomnym, pełnym wyrzutów wzrokiem. Co za szczęściara. Nie musiała pić energetyków, żeby się rozbudzić. Wystarczało, żeby dowiedziała się o czymś oburzającym.
– Mieszkasz pod jednym dachem z jakimś facetem? – wydusiła z niedowierzaniem, przykładając dłoń do ust.
– To chwilowe.
– To straszne! Jak mogłaś to zrobić Jacksonowi?!
– Ale co? Nawet nie gadam z tamtym typem. – Ariana nie uznała tego za kłamstwo, bo uważała, że jej kłótniom z Carsonem daleko do rozmów. – On jest nikim. Po prostu na skutek pomyłki też wygrał ten dom.
– Nie powinnaś mieszkać z żadnym obcym ani nieobcym mężczyzną – piekliła się Rhonda. – Jesteś zaręczona!
– Wiem, że jestem.
– Więc dlaczego popełniłaś takie głupstwo?! To ryzykowne po tylu miesiącach samotności!
– Słucham? Chyba nie myślisz, że mogłabym zdradzić Jacksona z tym wstrętnym bucem? Mam czekać, aż będę mogła sprzedać ten dom, i do tego czasu użerać się z kilkoma walniętymi sąsiadkami zamiast z jednym palantem? Byłoby mu to bardzo na rękę. Dlaczego akurat ja mam ustępować?!
– Co? – Rhonda zmarszczyła czoło. – Nie rób z siebie ofiary, dobrze?! Mówimy o czymś kompletnie innym!
– Obrażasz mnie. Gdy mieszkałam z Claire i jej chłopakiem, nie byłaś taka przejęta.
– O! Weź ją ze sobą. Wtedy dochowam tajemnicy.
– Proponowałam jej to, ale powiedziała, że miałaby za daleko na swoje uczelnie – powiedziała z żalem Ariana. – Poza tym nie lubi mieszkać z kimś w jednym pokoju. Nawet ze mną.
– Oddajcie jej salon.
„Jakie to proste", pomyślała kpiąco, bo siostra brzmiała tak, jakby dziwiła się, że nikt wcześniej nie wpadł na taki pomysł. Westchnęła ciężko i mimowolnie obróciła głowę w stronę baru. Stało za nim kilka osób z obsługi, które szybko uciekły przed jej wzrokiem. Zawstydzona poprosiła o rachunek.
CZYTASZ
8 Friend Street
Romanzi rosa / ChickLitAriana czeka, aż jej narzeczony wróci z zagranicy, by mogli wziąć ślub. W międzyczasie mieszka pod jednym dachem z nieznośnym, przystojnym studentem dziennikarstwa i ukrywa to przed swoimi bliskimi. Zapomniała jednak, że od nienawiści do miłości je...