Rozdział 35 (Fajne sandały)

121 13 0
                                    

W kolejnych dniach Ariana i Carson rozmijali się przez natłok obowiązków. On pracował i uczęszczał na końcowe egzaminy, a ona głównie dopinała przedślubne sprawy.

Ostatecznie wróciła do salonu ślubnego, w którym dawniej upokorzyła ją przyszła teściowa. W samotności wybrała pierwszą ładną suknię, jaką wypatrzyła, i wypożyczyła ją na czas wizyty u wizażystki, żeby dopasować próbny makijaż. W cukierni natomiast w mig wybrała inny tort niż te, które degustowała.

W weekend odwiedziła dom rodzinny. Planowała delikatnie wyznać prawdę o wygranym domu i kłopotach, jakie się za nim ciągnęły, ale kiedy odkryła, że Rhonda wyjechała na wczasy, to straciła do tego motywację. Nie chciała jeszcze z własnej woli niszczyć dobrego nastroju beztroskich rodziców.

Kiedy wróciła na 8 Friend Street, był późny niedzielny wieczór. Przywitała się z suczką i poszła z nią do salonu, żeby wygłaskać ją na sofie. Później razem się położyły i Ariana włączyła telewizor. Na ekranie pojawił się kadr z programu o porodach rodzinnych. Obejrzała fragment życia codziennego, a potem cenzurowane sceny porodu i ogarnęła ją koszmarna niechęć do posiadania dzieci przed ukończeniem trzydziestego roku życia. Jednak Jackson chciał potomstwa jak najszybciej. Poczuła, jakby zaczęła się topić.

Przysypiająca spanielka zamerdała, na co Ariana zwróciła twarz w stronę drzwi. Zobaczyła Carsona, który oparł się ramieniem o framugę i spoglądał z niemrawą miną na odbiornik. Jego widok momentalnie ukoił jej duszę.

– Chcesz mieć kiedyś dzieci? – rzuciła mimochodem i zaraz tego pożałowała.

Uznała, że nie powinna pytać o to tak bezceremonialnie, skoro znała jego sytuację z ojcem. Carson jednak spojrzał na nią bez urazy i wzruszył lekko ramieniem.

– Nie wiem. To chyba zależy od kobiety, którą pokocham.

Ariana westchnęła z uznaniem, spięta z wrażenia, jakie wywarły na niej jego słowa.

– Kai przywiezie tu jutro Claire, dobrze? – wyznała znienacka. – Właściciel wyrzuca ją z mieszkania za to, że znalazł u niej woreczek z resztkami marihuany, kiedy wymieniał kanapę.

Carson uniósł brwi niby w zaskoczeniu, choć jakoś go nie dziwiło, że akurat Klarze się to przydarzyło.

– W porządku.

– Chyba skoczę do niej po odebraniu dyplomu i pomogę jej się spakować – dopowiedziała po namyśle.

Zamrugał, zbity z tropu.

– Jakiego dyplomu?

– Mojego. Kończę studia – odparła posępnie, a potem wbiła wzrok w telewizor i przełączyła kanał. Podświadomość szeptała jej, że Carson się przysiądzie, ale on odszedł bez słowa. Tej nocy już go nie widziała.

Następnego wieczoru Ariana otworzyła drzwi frontowe i przeszła przez próg, prowadząc za sobą obładowanych walizkami Claire i Kaia. W tym samym momencie ujrzała, że na podłodze leżą elementy żeńskiego stroju, które tworzyły ścieżkę prowadzącą do kuchni. Rozdziawiła usta ze zdumienia, wypuściła torebkę z rąk i przebiegła przez korytarz. W otwartych drzwiach kuchni zobaczyła, jak półnagi Carson w popłochu podciąga spodnie, a nieznajoma brunetka zasłania piersi dłońmi, zeskakując ze stołu.

Wokół nich walały się pognieciony obrus, matowe podkładki oraz sztuczne owoce, które obwąchiwała spanielka. Ariana zaniemówiła, odebrało jej dech.

– Co tu robisz? Miałaś jechać po Claire – wypomniał nerwowo Carson i rzucił skąpą minispódniczkę jej właścicielce. – Nie mogłaś uprze...? – urwał na widok Claire i Kaia.

8 Friend StreetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz