Nadszedł piątkowy wieczór. Ariana wróciła z salonu jubilerskiego, w którym samotnie wybierała obrączki ślubne. Trochę po tym zmarkotniała, więc zamierzała zaszyć się w łóżku i posłuchać smętnych piosenek. Ledwo zdążyła zdjąć buty, a już do jej uszu dobiegł spanikowany krzyk Claire:
– Ana! Pomocy! Kai zaraz przyjdzie, a ja nie radzę sobie z fryzurą! – Dziewczyna wybiegła roztrzepana z łazienki, mając na sobie prostą, kwiecistą sukienkę, niezapiętą jeszcze na plecach. – Straciłam talent fryzjerski – załkała. – Przecież umiałam to robić z zamkniętymi oczami!
Ariana parsknęła śmiechem.
– Nie histeryzuj. Od kiedy stresujesz się przed randką?
– Słucham? Ja? W życiu!
Zaciągnęła przyjaciółkę z powrotem do łazienki i zaczęła jej rozczesywać splątane włosy. Chwilę później na głowie Claire pojawił się elegancki kok.
– Dziękuję, kochana. Jak wyglądam?
– Super. Odwróć się, zapnę cię.
Z korytarza dobiegł dźwięk dzwonka.
– O Boże, przyszedł. Ja jeszcze niegotowa. – Claire w panice złapała za swoją kosmetyczkę.
– Spokojnie. Zagadam go trochę.
Ariana potruchtała z powrotem do korytarza, po czym zamaszyście otworzyła drzwi. Kiedy zobaczyła, kto za nimi stoi, zastygła z uśmiechem na twarzy. Krew odpłynęła jej z policzków. Nogi, potrzebne do ucieczki, kompletnie odmówiły posłuszeństwa.
– Niespodzianka! – zawołała Barbara i uściskała córkę.
– Ojej, cześć. Co wy tu robicie? – wydukała Ariana.
– Załatwiłem sobie zastępstwo w pracy – odparł z zadowoleniem Zander, wtaszczając do środka małą walizkę. – Uznałem, że najwyższy czas, żeby cię odwiedzić w nowym domu.
– To... to wspaniale. – Zabrzmiało to wyraźnie nieszczerze. – Rhonda wie, że tu jesteście?
– Nie, pojechała wczoraj do teściów. A co?
Spięta Ariana przeniosła wzrok na matkę i zapytała niemal z pretensją:
– Skąd znacie mój adres?
– Dała go nam, gdy wysyłaliśmy ci paczkę z twoimi figurkami. Nie doszła? – zmartwiła się Barbara.
– Nie.
– Ach, ta poczta. Same opóźnienia. Gdzie jest salon? Padamy z nóg.
Ariana wskazała ręką na lewo, po czym sztywno cofnęła się o kilka kroków, żeby zapukać do łazienki.
Claire ostrożnie wychyliła z niej głowę i wytrzeszczyła oczy na widok niespodziewanych gości, którzy właśnie wchodzili do pomieszczenia naprzeciwko.
– Powiedz, że mam zwidy – szepnęła zbaraniała.
– Chciałabym – wydusiła Ariana i spanikowana zaczęła wymachiwać rękami. – Zrób coś.
– Niby co? – pisnęła nie mniej przejęta przyjaciółka.
– Cokolwiek, byleby stąd zniknęli, zanim zejdzie Carson.
– Czekaj, pójdę z nim pogadać.
Twarz Ariany przecięła zgroza.
– Chciałam go wysłać na wytrzeźwiałkę – jęknęła, jakby żałując, że posunęła się za daleko. – Wsypie mnie w mgnieniu oka.
CZYTASZ
8 Friend Street
ChickLitAriana czeka, aż jej narzeczony wróci z zagranicy, by mogli wziąć ślub. W międzyczasie mieszka pod jednym dachem z nieznośnym, przystojnym studentem dziennikarstwa i ukrywa to przed swoimi bliskimi. Zapomniała jednak, że od nienawiści do miłości je...