Mijał wczesny, piątkowy wieczór. Ariana odpoczywała w wynajętej chatce, zmęczona zwiedzaniem urokliwego miasteczka, do którego przyjechała z Claire. Odpoczywała przed nocną wyprawą na festyn, podczas gdy przyjaciółka prosto ze spaceru popędziła na przejażdżkę rowerem po pobliskim rezerwacie przyrody.
Powoli przysypiała na łóżku, gdy głośne trzaśnięcie drzwiami obwieściło powrót Claire.
– Za domkami letniskowymi jest klub jeździecki – oznajmiła z ekscytacją przyjaciółka. – Pokłusujemy sobie?
– Nie mam siły. Potrzebuję drzemki.
– Przecież spałaś w autobusie. Będziemy tu tak krótko, no chodź! – Claire pociągnęła ją za nogi.
– Dobra, już – westchnęła przeciągle Ariana. – Muszę tylko do łazienki.
– A ja idę zobaczyć, czy nie ma czasami kolejki.
Kiedy Claire opuściła domek, Ariana odświeżyła się w toalecie, po czym zrzuciła z siebie jeansy i obcisłą bluzkę, a założyła zwiewną koszulę, cienkie dresowe spodnie i przetarte tenisówki. Sprawdziła w telefonie, czy nie ma nieodebranych wiadomości, przy czym odruchowo weszła na czat z Carsonem. Zganiła się za to, bo jeszcze w autobusie nakazała sobie, żeby w ogóle o nim nie myśleć.
Wyjrzała przez okno za przyjaciółką. Przesunęła wzrokiem po ludziach i nagle zmroziło jej krew w żyłach, ponieważ w oddali, za fontanną znajdującą się w samym centrum osiedla domków letniskowych, dostrzegła machającego do kogoś Carsona. Ale musiało jej się tylko wydawać, bo przecież on został w domu. Usiadła oszołomiona na krześle i potrząsnęła głową, myśląc, że oszalała.
Do chatki wróciła Claire.
– Ana, złe wieści – powiedziała smutno. – Dzisiaj wszystkie konie są zajęte, ale możemy spróbować jutro.
– Czyli mogę wracać do łóżka? – zapytała z nadzieją Ariana.
– To była pierwsza wieść.
– Niech zgadnę. Mają kosmiczne ceny?
– Hm... Raczej chodzi o pewne niedopowiedzenie.
Ariana popatrzyła na nią wyczekująco.
– Gdyby Kaiowi nie wypadło coś w pracy – zaczęła niemrawym głosem Claire – pojechałybyśmy z nim do pięknej metropolii i spałybyśmy w luksusowym hotelu przy plaży.
– O czym ty mówisz?
– To miasteczko, ta chatka, to jezioro pół kilometra stąd – omiotła rękami przestrzeń – tego nie było w planach. Kai namawiał mnie, żebyśmy skorzystały z rezerwacji bez niego, żeby zawiózł nas jego szofer, ale nie mogłam na to przystać. Przyznaj, że nie wypadało – dodała dziwnie natrętnie.
– Spoko – stwierdziła ze spokojem Ariana. – Tu też jest fajnie.
– No, tanio i ładnie. Gdybyśmy nie miały znajomości, kisiłybyśmy się teraz w domu.
– Pewnie udałoby nam się załatwić coś na własną rękę, ale fakt, dobrze było posłuchać Kaia i wybrać to, co nam polecił.
– Właściwie to... – Claire się skrzywiła, jakby gryzło ją poczucie winy, i rzuciła prosto z mostu: – Ten kompleks wypoczynkowy należy do dziadków Carsona.
Ariana zastygła w bezruchu.
– Słucham? – wydusiła po chwili milczenia.
– Kiedy rozmawiałam na wideo-chacie z Kaiem, to Carson był niedaleko mnie i wszystko słyszał. Zaproponował, że załatwi nam tu chatkę.
CZYTASZ
8 Friend Street
Chick-LitAriana czeka, aż jej narzeczony wróci z zagranicy, by mogli wziąć ślub. W międzyczasie mieszka pod jednym dachem z nieznośnym, przystojnym studentem dziennikarstwa i ukrywa to przed swoimi bliskimi. Zapomniała jednak, że od nienawiści do miłości je...