Slo pojechał do pracy. Był 20 minut spóźniony. Pracował w galerii w małej piekarni.
- Slo poznałeś się, znowu- powiedział szef Slo.
- wiem, miałem mały problem do rozwiązania- odparł Slo.
- obby to był ostatni raz, spóźniłeś się już 20 razy w tym miesiącu- powiedział szef.
- wiem, poprawie się- powiedział Slo.
Praca Slo nie była trudna. Jak na niego. On wykładał chleb na wystawie oraz chował. Robił też inne mało ważne rzeczy.
- cześć Krystal- powiedział Slo.
- cześć Slo- odpowiedziała Krystal.
Ta dziewczyna pracował z Slo już 4 lata. Dobrze się znają.
- chcesz przyjść do mojego domu dziś?- zapytał Slo.
- mogę przyjsć- odparł Krystal.
Slo musiał wyłożyć wszystkie bułki i chleb przed 6:00 więc to zrobił. Po 8 godzinach Slo skończył pracę. On i Krystal pojechali do domu. W tym czasie Bobkomen próbował znaleźć więcej informacji o Cheew'ach. Znalazł osoby która działa z nimi. Nazywał się dust. W domu Slo.
- Co chcesz zjeść?- zapytał slo.
- cicho- powiedziała Krystal.
- co? Czemu?- zapytał Slo.
Wiadomości mówiły że, Commando zginął. Slo nie mógł uwierzyć.
- może wyłącz te wiadomości- powiedział Slo.
- niech ci będzie- odparła Krystal.
Razem jedli obiad. Slo cały czas myślał o Commando. Co teraz? Pomyślał.
