Bobkobob wyruszył bo drewno. Podczas zbierania jego zauważył demona. Szybko wyciągnął miesz i zaatakował przeciął rękę dla niego ale jak wszystkie demony szybko ją odzyskał.
- nie uczyli cię że demon można tylko zabić jak przetnierz mu serce?- zapytał się demon.
Bobkobob nie odpowiedział tylko uderzył ponownie ale w serce celował. Niestety demon był szybszy i zasłonił się ręką.
- niezły miecz- powiedział demon.
- zabije cię nim- odparł Bobkobob.
- ale co tak szybko, przywitajmy się jestem paradok a ty?- zapytał się.
Bobkobob wziął większy zamach. Nagle Musta odepchnął Bobkoboba.
- uciekaj!- krzyknął Mutan.
Paradok chciał uderzyć boba ale dostał mieczem w brzuchu.
- czemu w najsłabszego?- zapytał Mutan.
- nie mam pojęcia- odparł paradok. Uderzył Mutanta w żebro, twarz oraz klatkę piersiową.
- ooo, co cię stało nie możesz walczyć?- zapytał Paradok.
- on nie ale ja tak- powiedział Bob.
Trafił w demona prosto w oko. Jak był zajęty Mutan użył całej swojej siły żeby uderzyć demona w serce. Nie udało się ale było bardzo blisko. Paradok wyciągnął miecze i zaczął uciekać.
- Nieważne dokąd pójdziesz, nie uciekniesz! Pójdę za tobą na krańce piekła i przysięgam, że potnę ci serce moim ostrzem! Nigdy ci nie wybaczę, bez względu na wszystko!- krzyknął Bobkobob.
Było już zapóźno demon uciekł.