Pov. Lizzy
Następnego dnia...- Pobudka, proszę wstawać! - darła się wredna wychowawczyni, żeby obudzić każdego z pokoju.
Ja pierdolę... Kurwa mać, czy ona przestanie się wreszcie drzeć na pół budynku? Pobudki w tym internacie są w chuj nieprzyjemne. Pamiętam, jak na śniadaniu zatrułam się kanapką albo na obiedzie zjadłam jakieś półsurowe mięso... Czym oni nas karmią?... Ostatnio miałam wpadkę z zatrutą kanapką, czy to chuj wie co było nieświeże i zwymiotowałam całe śniadanie. W zamian wtedy kupiłam sobie porządne śniadanie w sklepie niedaleko bursy.
Ale wracając. Była szósta trzydzieści rano. Yuko też wstała. Jako to, że nikt nie był chętny zająć nasz pokój razem z nami, bo każdy przyjeżdżał po dwie osoby, to byłyśmy same w pokoju z Yuko. Ja poszłam pierwsza się ogarnąć. Gdy ogarnęłam się już i ubrałam, po mnie poszła Yuko, a ja głupia szukałam zeszytów w plecaku i karteczki do zameldowania się za każdym razem na stołówce. Już się bałam, co nam dadzą do żarcia. Pewnie znowu, kurwa, te jebane pierdolone zatrute kanapki. Szmaty nie mają, czym nas truć? Od razu to zgłoszę, niech dostaną nawet kontrolę sanepidu. Yuko była za tym pomysłem.
Napisałyśmy na grupie Koła Adoracji, że schodzimy na śniadanie, a jeżeli coś zauważymy, to od razu robimy zdjęcia, wysyłamy na grupę i pokazujemy wychowawcom, że dostajemy, na przykład zatrute, czy niedogotowane jedzenie.
***
Zeszłyśmy do stołówki i zameldowałyśmy się, że jesteśmy na śniadaniu. Zobaczyłyśmy Mili, Angelę, Matea i Denisa. Od razu się do nich dosiadłyśmy.
- Dzień dobry wszystkim - powiedziałam.
- Hejka, Lizzy - odpowiedział Mateo.
- Smakuje Wam... - przerwała nam Mili. - To coś?... - dodała.
- Absolutnie, nie... - odpowiedziałam. - Ledwo, co wcisnę jedną kanapkę.
Zwróciłam uwagę na pewną dziewczynę, która była z zagranicy.
- Ej... jak ona wciska te wszystkie żarcia z internatu, że jej to smakuje? - powiedziałam pytająco.
- Aż dziwne, nie? - odpowiedziała Yuko.
- Dobra, ja do grubych osób nic nie mam, ale ta jest wyjątkowo grubaska - zaczął się śmiać Mateo.
***
- Oo, Lizzy sobie znalazła przyjaciół, ojooj - zaczęły się śmiać dziewczyny z mojej klasy ze szkoły, do której chodzimy.
- Zamknijcie się! - krzyknęłam.
- Co tu się dzieje? - zapytała pani od stołówki.
- Nic, nieważne. - Skłamałam.
A co ją to, kurwa, interesuje? Niech spierdala, stara prukwa.
Skończyliśmy wszyscy jeść śniadanie. Odłożyliśmy swoje talerze i sztućce do umycia, założyliśmy krzesła na stoły i wróciliśmy do pokojów.
Ja i Yuko siedziałyśmy i rozmawiałyśmy w pokoju, ponieważ miałyśmy dopiero na dwunastą do szkoły, a ja w tym czasie się malowałam, wiadomo, same oczy i w sumie tyle, żeby na ludzi wyglądać. Pomalowałam Yuko paznokcie, ponieważ zauważyła, że mam czarne, krótkie paznokcie. Gdy je umalowałyśmy, to otworzyłyśmy okno, aby odświeżyć okropny zapach lakieru do paznokci.
- Ciekawe, co nam, kurwa, tym razem dowalą. Dopiero zaczął się trzeci dzień kursów, a już nas ganiają do nauki. A w tym internacie, tragedia - powiedziałam do Yuko.
- A idź mi z tym, kurwa, prawie strułam się kanapką.
- Chcesz bułkę? Moja mama zrobiła mi na wyjazd, a ja nie zjadłam, jest jeszcze świeża.
CZYTASZ
Zawód Którego Nienawidzimy
Roman pour AdolescentsKsiążka ma na celu pokazać że każdy z nas ma swoje marzenia i żeby je spełniać trzeba walczyć Yuko od lat walczyłam o nie ale jednak ostani rok jej kursów pomaga jej odkryć że nie jest jedyną osobą która Zrezygnowała z marzenia jej przyjaciele uświa...