Rozdział 28

135 13 2
                                    

Choć długo zmuszałam się, żeby nie zasnąć nim Zack nie wróci, to po północy nie zdołałam wytrzymać i w końcu położyłam się w łóżku.

Bałam się, że mnie tam zostawi z ogromnym rachunkiem za nocleg, kolację i... wszystko. Albo, że zjawi się ktoś, kto tylko czekał na okazję aż Zack wyjdzie, żeby móc poprzez tortury dowiedzieć się czegoś o mnie. 

Nazajutrz, gdy usłyszałam, że w salonie grał telewizor od razu poderwałam się z łóżka i jeszcze wciąż zaspana, wyszłam z sypialni, żeby sprawdzić w jakim był stanie.

Nadal zły? Uśmiechnięty? Zamyślony?

Jednak od razu zamarłam, gdy tylko zobaczyłam jakiegoś innego, rosłego, łysego faceta z pilotem w ręce.

- Cześć - powiedział z uśmiechem, przy czym zlustrował prędko moje ciało wzrokiem.

Adrenalina szybko zaczęła krążyć w moich żyłach, aż w końcu spanikowana wycofałam się, zatrzaskując za sobą drzwi, w których przekręciłam klucz.

Rozległ się stłumiony śmiech, a ja tym bardziej nie wiedziałam, co zrobić dalej.

Jak sforsował te cholerne drzwi na kartę? A może złapali Zacka i mu ją zabrali?!

Już oczami wyobraźni widziałam jakąś zatęchłą piwnicę podobną do tej, w której przetrzymywano mnie i Monic, a następnie związanego Zacka, szamoczącego się z linami w nadziei, że w końcu więzy się poluźnią i zdoła uciec.

- Nie musisz się bać, Beatrice. Zack zabiłby mnie, gdyby włos spadł ci z głowy - powiedział z rozbawieniem. - Zmieniłaś się... - dodał po chwili.

- Znamy się?

- Mówią mi Nico. Widziałem cię kilka razy z Zackiem parę lat temu. Byliście wystrzałową parą, dopóki nie zniknęłaś... - urwał, po czym zapanowała cisza. - Otwórz. - Zapukał do drzwi. - Zamówię ci śniadanie, a potem ruszymy dalej.

- Co? Ja... - Czułam się okropnie zagubiona. Nie wierzyłam mu. Co jeśli kłamał? Co jeśli poznał tę historię od Zacka, gdy go torturowali? - Gdzie Zack?

- Nie wiem. Nie był skory do rozmowy. Dał mi kartę do pokoju i kazał się tobą zająć.

- Nie mówił mi, że ma takie plany.

- Czy jeśli do niego zadzwonię i dam ci pogadać, zaufasz mi trochę?

Milczałam przez chwilę, rozważając różne ewentualności. Choć wcale takich nie było.

- Tak.

- Dobrze. Zadzwonię - westchnął, a po kilku chwilach znów rozbrzmiał jego głos. - Nic się nie stało. Beatrice jest cała, ale potrzebuje upewnienia, że jestem z tobą. Dam ci ją na moment - mruknął, a zaraz potem wsunął telefon szczeliną pod drzwiami.

Spojrzałam sceptycznie na ekran z podpisem: Zack.

- Halo? - Przyłożyłam komórkę do ucha. - Zack? Gdzie jesteś?

- Nico się tobą zajmie. - Nie zwarzał na moje słowa. - Zabierze cię w jakieś bezpieczne miejsce, dopóki to wszystko się nie uspokoi.

- A ty? Mówiłeś, że... - Przerwałam, bo Zack westchnął ciężko.

- Nie mam czasu. Słuchaj się Nico, bo wszystko mi powtórzy.

- A ty? - zapytałam jakoś mimowolnie.

- Jestem zajęty. Nie dokazuj, a wszystko będzie w porządku. Może zadzwonię później zapytać, czy dotarliście bezpiecznie. A teraz muszę kończyć - rzucił i zaraz się rozłączył.

Gdy cisza się przeciągała, odezwał się Nico.

- I? Otworzysz?

- Gdzie jest Zack?

- Nie wiem. Nie śledzę go. Ma swoje załatwienia. Otworzysz i oddasz mi telefon?

Jeszcze chwilę się wahałam, ale w końcu zrobiłam, co chciał.

Nico odebrał ode mnie telefon i westchnął ciężko.

- Zjesz coś szybko i musimy jechać.

- Ale dokąd? Ja mam tu dom!

- Zack tak kazał. A skoro tak, wierzę, że ma ku temu sensowny powód.

- Wierzysz, czy wiesz?

- Wierzę i wiem. Pomagałem cię odbić - oznajmił ciszej, po czym znów zapanowała krótka cisza. - Gdzieś tu leżała karta z hotelowej restauracji. Zjemy coś i się zbieramy - rzucił, biorąc z szafki przy lustrze broszurkę, którą zaraz mi wręczył.


***

Czułam się niezręcznie w obecności Nico. Zwłaszcza, gdy tak jechałam z nim... niewiadomo dokąd. Zacka chociaż trochę znałam i mniej więcej wiedziałam czego mogłam się po nim spodziewać. Musiałam przyznać, że trochę zdenerwował mnie tą zagrywką. Ciekawe, czy zrobił to złośliwie, bo nie mógł już na mnie patrzeć, czy faktycznie robił coś ważnego i nie mógł pilnować dwóch osób na raz. Czyli siebie i mnie.

- Nico?

- Tak? Potrzebujesz do toalety? 

- Nie. Zack robi ze wszystkiego tajemnicę, a ja chciałabym wreszcie się dowiedzieć, dlaczego to wszystko mnie spotyka?

- Hymmm. - Zmarszczył brwi. - Myślę, że skoro Zack ci nie powiedział, to znaczy, że nie musisz tego wiedzieć. I ja też tak myślę.

- Serio? Nie zasługuję nawet na jakieś szczątkowe wyjaśnienia? - warknęłam, zdenerwowana, że w taki sposób zadałam poprzednie pytania.

Może, gdyby nie wstawka o Zacku, czegoś bym się dowiedziała.

- Czasami faktycznie im mniej się wie, tym lepiej się śpi. Jak to wszystko się skończy, wrócisz do normalnego życia.

- Chcieli mi odciąć palce?

- Dobrze, że tego nie zrobili.

- Czy Zack będzie w tej kryjówce?

- Nie wiem. Nie mówił - odparł, na co westchnęłam ciężko.

Chyba musiałam pogodzić się z tym, że nie prędko czegokolwiek się dowiem.

Tylko CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz