Rozdział 6

395 18 4
                                    

Oczywiście, że wszystko wydawało się być lepsze niż iść na wycieczkę z tymi żmijami, albo nawet zostanie w tym okropnym pokoju. Jednak spędzenie tego czasu z Zackiem, wydawało się być równie głupim pomysłem.

Zaczynałam się naprawdę bać. Czułam się przez niego osaczona, a ta sugestia, że będę żałowała tego, że nie chcę z nim iść... czy to już były realne groźby?

- To jak? - Uśmiechnął się, chyba naprawdę wierzył, że od tak pójdę z nim.

Co prawda przez to co mówił, zaczynałam zastanawiać się, czy to faktycznie nie było jedynie snem. Może sobie wymyśliłam, że mówił coś takiego, gdy w rzeczywistości coś takiego nigdy nie miało miejsca. Z drugiej strony nawet jeżeli faktycznie... to przecież to co robiłam było głupie i nieodpowiedzialne. Moje życie przecież nie mogło wyglądać tak długo. Prędzej, czy później... znudziłabym go, a wtedy... chyba cierpiałabym nawet bardziej, bo mocniej podsyciłby moje nadzieje ten dodatkowy czas.

- Nigdzie z tobą nie idę - powiedziałam z pełnym przekonaniem.

- Zamierzasz zatem iść na zwiedzanie w piżamie. - Założył ręce, pokazując głową na to w co byłam ubrana.

- Nauczycielka pozwoliła mi zostać w pokoju. Przepiorę sobie bluzkę i jakieś spodnie. Do wieczora wyschną.

- Czym? Wodą? Daj spokój Triss. Wiem, że coś sobie ubzdurałaś na mój temat, ale chyba nie powiesz mi, że się mnie boisz?

- Zaczynam, bo jak nigdy nie rozumiesz prostego "odczep się" - warknęłam już naprawdę zdenerwowana i zmęczona. Moja reakcja wyraźnie mu się nie spodobała.

Zapewne, gdybyśmy dalej byli w relacji w dodatku takiej DDlg, już żałowałabym swoich pyskówek, leżąc na jego kolanach brzuchem.

- Oczywiście. Nie będę się już dłużej narzucał. Jesteś dorosła. - Jego kącik ust zadrżał. - Tylko proszę, nie miej potem do nikogo - a już na pewno nie do mnie - żalu, że nikt nie wyciągnął w twoją stronę ręki i jesteś wielce skrzywdzona przez świat. - Już zamierzał odejść, ale wtedy z pokoju wyszła Monica.

Na widok Zacka jej oczy od razu zabłyszczały jak milion gwiazd w bezchmurną noc. Nie dało się ukryć, że Zack był cholernie przystojny, a ta jego mroczna aura i look bad boya... działały na kobiety niczym światło na ćmy.

- Potrzebuje pan pomocy? - zapytała życzliwie, robiąc ten jeden ze swoich czarujących uśmiechów.

Zack odpowiedział jej tym samym.

- W moim pokoju nie ma wody. Chciałem zapukać i zapytać, czy to problem występujący jedynie w moim pokoju, czy awaria dotyczy wszystkich łazienek na piętrze - oznajmił spokojnie.

- U nas jest woda, więc jeśli pan chce, możemy udostępnić swoją łazienkę.

- Nie. - Zaśmiał się. - Dziękuję, ale nie ma takiej potrzeby. Poradzę sobie - oznajmił, na co na twarzy Monici (nie mam pojęcia jak się to odmienia/zapisuje). - Za to jeśli wy chcecie, w klubie Night Vision ma być dziś niezła imreza. Start o dwudziestej pierwszej. Wpadniecie?

- Jasne - odparła z entuzjazmem.

- To do zobaczenia - mrugnął do niej, po czym wyciągnął klucz i otworzył drzwi do jednego z pokoi.

Zatrzymałam wzrok na numerze 24 i noe wierzyłam, że zdecydował się przenocować w tak beznadziejnym miejscu, tylko po to, żeby mnie śledzić.

- Coś się stało z twoim plecakiem? - zapytała niby to życzliwie, ale nie potrafiła ukryć rozbawienia.

Przecież doskonale wiedziała, co się z nim stało.

Naprawdę miałam nieodpartą ochotę przyłożenia jej prosto w nos. Prosili się o to od dawna, bo jak można było się znęcać do tego stopnia?!

Bez słowa wróciłam do pokoju, czując się dzwnie, że w przeciwieństwie do pozostałych dziewczyn, które już tylko kończyły makijaże, stałam przed nimi w piżamie.

- Gotowe?! Zaraz nam autokar ucieknie! - Weszła do środka profesor.

- Beatrice opóźnia wycieczkę - rzucił ktoś.

- Beatrice źle się czuje, więc wyjątkowo zostanie dziś w pokoju. Jeśli już gotowe, to wychodzimy!

- Ja też mogę zostać?

- Nie. Tylko Beatrice.

- Ja też się źle czuję...

- Oczywiście. Nie mam pojęcia po co się tak malujecie. Zamierzacie flirtować ze strażnikiem muzeum? - Zmieniła temat profesor.

Po kilkunastu minutach marudzenia, wyrażania niezadowolenia oraz zaniepokojenia, zostałam sama w pokoju. Zaczęłam od zaprania ubrań, a gdy skończyłam, ułożyłam się w swoim łóżku z nadzieją, że zdołam się zdrzemnąć choć godzinę.

Naprawdę byłam wykończona i myślałam jedynie o tym, jak bardzo chciałabym teraz być u siebie w domu. W swojej bezpiecznej ostoi.

Pomimo tego, że w pokoju zostałam sama, cały czas miałam przeświadczenie, że byłam obserwowana.

Kilka razy miałam wrażenie, że ktoś chodził korytarzem i zatrzymywał się przy drzwiach pokoju.

Może to nie było wrażenie? Tylko prawda? W końcu Zack wiedział, że zostanę w hostelu.

Przez takie myśli, długo nie mogłam zasnąć, ale w końcu zmęczenie zwyciężyło.

Tylko CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz