Rozdział 19

302 18 4
                                    

Zack rozejrzał się dookoła zdenerwowany, ale kiedy nikogo nie zobaczył, zapytał:

- Gdzie? Jacy oni?

Również rozejrzałam się, a gdy nie zauważyłam niczego podejrzanego, zmieszałam się, nie będąc już pewną, czy faktycznie coś widziałam, czy po prostu wzięłam Zacka za intruzów.

Nagle poczułam dotyk na ramieniu. Odskoczyłam wystraszona, ale zaraz okazało się, że to tylko Zack zbliżył się do mnie, a ja nawet się nie zorientowałam.

- Nic ci nie grozi - zapewnił cicho, głaszcząc delikatnie moje ramię. - Wróć do łóżka.

- Nie ma ich tu?

- Nie ma. Na sto procent. - Zaczął prowadzić mnie do łóżka. - Bramy są zamknięte, kamery nie zarejestrowały, żeby ktoś kręcił się przy ogrodzeniu, czy otoczeniu domu. Możesz się spokojnie położyć. - Odsunął kołdrę, robiąc w ten sposób mi miejsce.

Położyłam się, ale nie puściłam rąk Zacka. Czułam się jakoś wyjątkowo dziwnie, jakbym nie była pewna, czy mi się jedynie nie przyśnił. Co jeśli nadal tkwiłam w tym koszmarze? Tylko mój przerażony mózg wymyślił sen, że Zack mnie uratował, żebym nie oszalała zbyt prędko?

- Mała? Jestem przy tobie. - Przysiadł na materacu, a następnie położył się obok i przycisnął mnie do swojego torsu.

Uderzyła we mnie fala wspomnień. Niegdyś każdą noc spędzałam w jego ramionach. I do dziś poznałabym jego zapach wszędzie. Świeży... z pieprzową nutką. Uwielbiałam potem nim pachnieć. Czułam się wtedy taka wyjątkowa...

- Nigdy nie wybaczę sobie, że cię przed tym nie uchroniłem - powiedział w moje włosy. - Jak coś zjesz, to dam ci leki uspokajające.

- Nie chcę...

- Lekarz ci je przypisał. Poczujesz się lepiej i spokojnie zaśniesz, a musisz dużo odpoczywać.

- Nie chcę jeść...

- Nawet nie licz, że ci odpuszczę. Nie mogę dać ci leków nim nie zjesz. - Podniósł się odrobinę i sięgną do tacy, która nawet nie wiedziałam, jak znalazła się na szafce nocnej.

Dopiero, gdy wypiłam leki, poczułam się wyraźnie lepiej i zrobiłam się naprawdę senna. Początkowo walczyłam z samoistnie przymykającymi się powiekami, ale w końcu zrobiło mi się jakoś tak przyjemnie i ciepło w ramionach Zacka, że w końcu zasnęłam.

***
W ciągu nocy budziłam się kilka razy. Zwykle przestraszona i zdumiona, że budziłam się przy kimś w jednym łóżku. Zack z anielską cierpliwością uspokajał mnie i tulił aż znów zasypiałam.

Dopiero nad ranem, gdy otworzyłam oczy i zobaczyłam Zacka, jakoś mimowolnie się uśmiechnęłam.

Przez to w jakiej rodzinie się wychowywałam, zawsze marzyłam o rodzinie z prawdziwego zdarzenia. A zwłaszcza o mężczyźnie, który byłby kochany, opiekuńczy i wierny.

Wtedy Zack w moich oczach miał zadatki na takiego właśnie faceta. Byłam głupią nastolatką, a on mógł mieć każdą. To pobudzało wyobraźnię.

Przyglądałam się jego przystojnej twarzy i w pewnym sensie zrobiło mi się żal, że tak to szybko minęło. Wcale nie było mi z nim źle i z miłą chęcią pożyłabym sobie z nim jeszcze beztrosko przez jakiś czas.

- Lubię, gdy tak mi się przygladasz - rzucił i otworzył oczy.

Speszyłam się od razy, na co on zareagował śmiechem.

- Słodko się rumienisz. - Nacisnął mój nos palcem. - Dobrze się czujesz?

- Trochę boli mnie głowa.

- Jeśli głowa bardzo będzie ci dokuczała, to dam ci coś przeciwbólowego. A teraz muszę wstawać.

- Jak mnie znalazłeś? Śledziłeś mnie dalej?

- Nie. Gdybym cię śledził w ogóle by cię nie zawinęli. Dowiedziałem się, gdy zadzwonili.

- Znali cię...

- Wróg zwykle zna swojego wroga. Zwłaszcza jeśli kiedyś się ze sobą współpracowało - oznjamił z westchnięciem. - Masz ochotę na coś szczególnego?

- Chcę pomoczyć nogi w basenie.

- Chodziło mi o śniadanie. - Uśmiechnął się lekko. - Ale mogę to rozważyć - powiedział nim wyszedł.

Również się uśmiechnęłam. Może byłam zbyt przewrażliwiona. A Zack wcale nie chciał teraz dla mnie źle. Wręcz było mi naprawdę przyjemnie, gdy był taki czuły i wrażliwy. Przemknęła mi przez głowę nawet myśl, że... fajnie byłoby, gdybym została tu na dłużej.

Czułam, że nad basenem spędzałabym sporo czasu. Zwłaszcz, gdy wygoiłaby mi się ręka.

Pełna emocji, po szybkiej toalecie postanowiłam, że znajdę Zacka, wmawiając sobie, że znów był moim chłopakiem, a ja nie musiałam się o nic martwić.

Nałożyłam ubrania, które mi przyniósł, a następnie zeszłam na dół w poszukiwaniu kuchni.

Spodziewałam się zastać tam krzątającego się Zacka, ale ciężko określić słowami, jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam Monic tulącą się do ramienia Zacka.

Tylko CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz