Rozdział 32

132 9 1
                                    

- Czuję się naprawdę wzruszona - powiedziałam z przekąsem, łapiąc się teatralnie za serce. - Naprawdę dokładałeś wszelkich starań, żeby mnie odzyskać. Dotykałeś mnie bez mojej zgody... - Wystawiłam jeden palec. - Biłeś... - Wystawiłam kolejny. - Przetrzymywałeś i pieprzyłeś się z innymi... - Podniosłam kolejne dwa palce. - Dobrze ci szło. Naprawdę. Kiedy byłam u ciebie, byłeś bardzo blisko zbajerowania mnie. Pech tylko, że przyłapałam cię na igraszkach z Monic.

Zack opuścił głowę i wpatrzył się w deski podłogowe.

- Wiem. Wtedy też myślałem, że może to nas do siebie znów zbliży. Ale zrozumiałem i przetłumaczyłem sobie, że ty się wcale na nowo we mnie nie zakochałaś. Po prostu bałaś się po tym, co cię spotkało. A ja cię uratowałem. Przemawiała przez ciebie wdzięczność za ratunek. Choć nie jeden raz pokazywałaś, że i to uczucie jest słabe. Nienawidziłaś mnie za coś, czego nie zrobiłem. I już się z tym pogodziłem...

- Dobrze. Tak. To ty jesteś biedny, opuszczony facet, którego zła ja zostawiłam, bo mnie w kółko wykorzystywał. Skoro twierdzisz, że tamte słowa nie padły, to wciąż jedno jest niezaprzeczalne. Dałeś mi ważkę! Dałeś mi do cholery rzecz, za którą nas wszystkich ścigają, za którą zapłaciłam palcem i mogłam nawet gorzej! Po co ta piękna śpiewka, gdy chciałeś zniknąć zaraz po tym jak mi ją odebrałeś?!

Zack westchnął ciężko.

- Myślisz, że w każdym sklepie można kupić takiego pendrive'a? Zrobiłem to trochę z braku wyboru. Z bezradności. Twój plecak zawsze był pełen przypinek...

- Znów chcesz, żebym się wzruszyła? Zrobiłeś ją specjalnie dla mnie? Mam się popłakać?! A może nie słyszałeś o chmurze, albo płytach? Gdybyś ją wrzucił wśród miliona płyt z jakimiś piosenkami, nikt by jej nie znalazł, jeżeli zależało ci tylko na tym.

- Wszystkie kopie nam zabrali. Kiedy zobaczyłem ważkę na twoim plecaku, musiałem ją zabrać. Zwątpiłem w to, że sprawiedliwości stanie się zadość, ale twoje odnalezienie dało mi nadzieję. Nam wszystkim.

- Znów półsłowka! Masz tam listę szpiegów?! Kody nuklearne? O co do cholery chodzi?!

- Skoro chcesz wiedzieć... Dobrze. Na ważce jest nagranie z klubowego monitoringu, przedstawiające brutalny gwałt i śmierć kilku naszych kelnerek, a potem ochroniarzy. Zrobiło to trzech ważnych przedstawicieli władzy i dwóch policjantów w cywilu. Próbowali zatuszować sprawę. Prawie im się to udało. Na twojej ważce... jest ostatnie istniejące nagranie tego zajścia. Jedyny dowód, który może pozwolić na zamknięcie tych szumowin, a może nawet skazanie ich na śmierć - oznajmił, na co kompletnie mnie zamurowało.

Brzmiało to dla mnie abstrakcyjnie i nieprawdopodobnie. Przecież takie rzeczy działy się w filmach sensacyjnych, a nie w prawdziwym życiu!

Jeszcze przez moment łudziłam się, że może za moment Zack to zdementuje, ale on wciąż wyglądał na poważnego i... naprawdę wściekłego.

- Co zrobisz?

- Kopie. Dużo kopii. W zasadzie już je zrobiłem. Początkowo myśleliśmy, żeby zanieść to po prostu jakimś funkcjonariuszom, ale nie mamy pewności, czy to coś da. Skontaktowałem się z wieloma mediami. Roześlemy to, żeby nagłośnili sprawę i opublikujemy to w internecie. Może to nienajlepsze i... nie powinniśmy robić tego naszym przyjaciołom, którzy zginęli, ale boimy się, że inaczej sprawa zostanie zamieciona pod dywan. Wierzymy, że pod naciskiem publicznym, te szumowiny odpowiedzą za swoje zbrodnie...

- Zack! - Rozległo się wołanie, a następnie ciężkie kroki.

Zaraz potem do pokoju wbiegła Jena.

- Policja przeszukuje nasze mieszkania! Zamykają wszystkich... - mówiła roztrzęsiona.

- Spokojnie! - Złapał ją za ramiona. - Nie panikuj. Są zdesperowani.

- Zack. Oni ich zabiją, jeśli opublikujemy te nagrania! Nie odbijemy ich - powtarzała, zalewając się łzami.

- Dlaczego do cholery nie uciekli jak kazałem?

- Maxa i Felcję zatrzymali na lotnisku. June zgarnęli spod mieszkania. Ponoć zajęli klub i aresztowali wszystkich pod pretekstem podejrzenia o bycie zorganizowaną grupą przestępczą...

- Kurwa! Musieli wszystkich mieć na oku! Tu nie jest bezpiecznie. Zbieramy się - zarządził, a zaraz potem wszyscy w pośpiechu złapaliśmy kilka najważniejszych rzeczy i ruszyliśmy w dalszą drogę.


Tylko CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz