Rozdział 18

821 57 38
                                    

*SELENE*

Kolejne dni mijały w zastraszającym tempie. Rzuciłam się w wir pracy, robiłam wszystko, byleby tylko zapomnieć z powrotem odkopane wspomnienie ślepi leśnych potworów, a dokładniej jednego. Obecność Therona niestety nie pomagała, choć dziwnym trafem przy nim czułam spokój i bezpieczeństwo.

Momentami jednak rozważałam powrót na terapię, w związku z czym nawet zweryfikowałam przez internet moją dawną terapeutkę. Niestety pani Leston wyprowadziła się z Moonbluff do zupełnie innego stanu, a tylko jej zdolna byłam zaufać na tyle, by otworzyć swą duszę oraz opowiedzieć o obecnych doznaniach oraz rozterkach.

Być może potrzebowałam tabletek, skoro zareagowałam paranoidalnym wybuchem w zasadzie bez większego powodu. Wystarczyła niewielka wzmianka o wilku, wielkim wilku. Dziwiłam się notorycznie Theronowi, że wciąż przy mnie tkwił. Owszem, nie wisiał nade mną całą dobę, a mieszkanie opuszczał dość często.

Niemal za każdym razem jechał do rodziców, co w związku z sytuacją dotyczącą jego kuzynki było zupełnie logiczne. Nieraz wręcz sugerowałam, że powinien zostać tam z rodziną, zwłaszcza że ponoć stan Gulii nie poprawił się za wiele. Za każdym razem odmawiał, a chociaż widziałam, że coś go gryzło, nie drążyłam. W końcu miał prawo w tej sytuacji być poirytowany.

Czasem też robił zakupy, choć market odwiedzaliśmy zwykle oboje. Theron wybitnie wręcz nalegał, bym sama nie ruszała się z domu. Zaczynałam nawet podejrzewać, że wypadek Gulii realnie wpłynął na jego sposób postrzegania rzeczywistości. Zachowywał się, jakby mnie też miało spotkać coś podobnego i to w centrum miasta. Raczej nie oddalałam się od mieszkania, a już tym bardziej nie planowałam zbliżać się do lasu, gdzie jego kuzynka została zaatakowana przez bliżej nieokreślone zwierzę. Choć zdawało mi się, że Theron dokładnie znał przebieg wydarzeń tamtego dnia.

Wspomniał coś o starym znajomym, ale gdy drążyłam, błądził wokół tematu. W końcu usłyszałam, że wybierała się do kogoś w gościnę i wtedy została napadnięta. Dopiero z kontekstu wywnioskowałam, zaś on nie zaprzeczył, że to nie bandzior, tylko leśne zwierzę ją napadło. Zbyt wielu szczegółów nie zdradził, ale gdy wracał od rodziców, czasem był brudny, jakby tarzał się po ziemi, podczas gdy kiedy indziej wyglądał na odświeżonego i miał na sobie czysty strój.

Bądź co bądź nie miałam do kogo zwrócić się o pomoc, szczególnie względem medykamentów. Nie ufałam terapeutom, zaś pani Leston stanowiła przyjemny wyjątek potwierdzający regułę. Co więcej, odnosiłam wrażenie, jakby pomieszkujący u mnie brunet czekał, aż to przed nim się otworzę. Nie zamierzałam kończyć zwierzeń, na które prawie zdobyłam się tamtego popołudnia, z kolei Theron nie ciągnął mnie za język. Uważał naiwnie, że powiem, gdy będę gotowa. 

Wpatrzona w ekran laptopa stałam przy wyspie kuchennej. Często to właśnie tutaj pracowałam nad grafiką, ponieważ pod ręką miałam zarówno lodówkę, misę pełną przekąsek i ekspres do kawy, a także niezbędne naczynia. Zastukałam palcami w blat, dźwięcząc paznokciami oraz rozkminiając, co dokładnie mi nie pasowało w tworzonym przeze mnie banerze reklamowym. Wydęłam usta, po czym przygryzłam wewnętrzną błonę policzka, niemal się załamując. Problem nie tkwił w kompozycji a w koncepcji, której po prawdzie nie posiadałam, przez co zabrałam się do pracy na żywioł oraz z totalną pustką w głowie.

– Cześć, kochanie. – Theron pojawił się w zasadzie znikąd. Nagle poczułam, jak otoczył mnie od tyłu ramionami. Spięłam się już tylko na ułamek sekundy. Zastanawiałam się, jakim cudem nie dostrzegłam jego powrotu do domu. – Jak leci?

– Katastrofalnie – burknęłam podłamana.

Cmoknął mnie w głowę, całując włosy w okolicy płatu skroniowego. Mocniej zacisnął ramię, równocześnie obchodził się ze mną delikatnie, jakby przypadkiem miał zmiażdżyć mi żebra. Odruchowo już chyba wtuliłam się w potężnie zbudowanego mężczyznę, który w zasadzie mieszkał ze mną i spał niezmiennie w tym samym łóżku.

Klątwa błękitnej pełni | Bracia Shade #1 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz