Wyścig

24 10 3
                                    

- Proszę, zwolnij...- Wymamrotałam pod nosem.

Okazało się że rodzinny dom braci Clark jest dosyć daleko od miasteczka. Na samym początku, gdy dowiedziałam się że będziemy jechać 40 min, współczułam im...teraz znienawidziłam całą trójkę.

Urządzili sobie pieprzony wyścig.

Pięc minut po tym jak wyjechaliśmy z miasta, do Shein'a zadzwonił Jake, z informacją że on i Jack będą się ścigać a wygraną będzie po tysiąc złotych od każdego uczestnika! Tysiąc złotych! Czyli wygrany, zdobędzie 2000 zł!

Przymknęłam powieki kiedy Shein, jadąc 210km na godzinę wyprzedził Jake. Ten zatrąbił w odpowiedzi a Shein roześmiał się.

Na razie byliśmy piersi....

- Masz cykora? - Zapytał Shein.

- Zwolnij, dupku! - Pisnęłam gdy samochód Shein'a osiągnął prędkość 220km na godzinę.

Shein zaśmiał się

- Ale to jest wolno. - Powiedział - Niedługo kupię sobie samochód który będzie jechał 300km na godzinę - Pochwalił się z dumą w głosie.

- Zabijesz się idioto! - Pisnęłam - Zwolnij do cholery....

- Nie bój się...- A ja krzyknęłam kiedy Shein przyspieszył o kolejne 10km na godzinę.

- Robisz to celowo! Nawet twoi bracia mają tyle rozumu w głowie że cię nie wyprzedzają....- Warknęłam i spojrzałam w lusterko.

Jack i Jake jechali spory kawałek za nami.

- Bo oni to cykorzy - Wyjaśnił Shein i uśmiechnął się do mnie. - A ja nie.

Przymknęłam powieki. Nie Shein. Oni są rozważni i mają jeszcze trochę rozumu w głowie a ty nie.....

Jezu...zaraz pewnie coś się schrzani...Shein coś schrzani, ja to wiem...umrzemy tu....

- Szlag! - Wrzasnął Shein. Ja poderwałam się. - Hamulce puściły....

Umieram. Umrę. Umrę w tym samochodzie. Nie chce umierać....,

Dostrzegłam że przed nami droga kończyła się. W sensie przed nami był zakręt, ale jak mieliśmy skręcić jadąc 220km na godzinę?

- Przepraszam Michelle - Wymamrotał pod nosem a ja już byłam pewna że umrzemy...ciekawe czy zrobią nam wspólny grób...

Shein skręcił gwałtownie a ja wrzasnęłam. Opony zapiszczały ale samochód dalej jechał. Opony nadal trzymały się jezdni.

Telefon Shein'a zawibrował. Wiedziałam że to któryś z braci. Ale wiedziałam też że nie ma szans by Shein odebrał.

- Odbierz...- Szepnął Shein. Widziałam jak blady i skupiony był. Zresztą pewnie ja też...

Cała telepiąc się sięgnęłam po komórkę Shein'a i odebrałam. Wzięłam na głośno mówiący, wiedząc że najpewniej będzie to moja ostatnia rozmowa w życiu.

- Co ty wyprawiasz do cholery Shein?! - Wrzasnął Jack- Zabijesz się kurwa mać! Zatrzymaj się teraz! Słyszysz?!

- Tak średnio mogę - Mruknął chłopak - Hamulce puściły...

- S-słucham?! - Głos Jacka był przesiąknięty przerażeniem. - Shein zaraz szosa się kończy! Będziemy jechać praktycznie po lesie! A ty mi do cholery mówisz że Hamulce puściły?! Jaja sobie ze mnie robisz?!

- Wiem, wiem....mam pomysł - Powiedział Shein prawie szeptem.

- Do cholery...Shein...

- Do usłyszenia zaraz albo w piekle - Szepnął Shein.

I only want you...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz