Miłość bez granic do szaleństwa

17 5 2
                                    

- Zostań Tu - Warknął Nick i sam wyskoczył z Auta.

Widziałam w jego ręku już naładowany pistolet a w oczach gotowość do działania.

Dostrzegłam z trójkę braci, Masona oraz nawet Clare...

To wszystko wydawało mi się takie nierealne...

Po stronie Masona i braci stanęło jeszcze pare ludzi. O dziwo, gównie kobiety...

Niezbyt zdziwiona zarejestrowałam że Nick, stanął w ramię z Masonem i resztą...prawdopodobnie zrobi wszystko by jak najdobitniej zniszczyć wszystko co Charles osiągnął.

Gdy tak kuliłam się w samochodzie, oparta o szybę na której krew zabitego przeze mnie mężczyzny dopiero zasychała...dostrzegłam coś nie po kojącego.

Shein ładował właśnie Pistolet. Był odwrócony tyłem i nie dostrzegł chyba że zamierza to wykorzystać jakiś zły człowiek...

Nie no, co ja wygaduję. Na pewno zauważył....

A mimo wszystko. Robiło się coraz goręcej....Shein chyba przeklinał pod nosem i szarpał się z Pistoletem kiedy ten drugi zaczął celować w niego.

Cholera...z tego nie wyjdzie nic dobrego.

Później pamiętałam jedynie przebłyski wspomnień.

Pamiętałam jak wybiegłam z auta.

Mój krzyk.

Bieg.

Bieg.

Szok.

Upadek.

Ból....

Leżałam tak na ziemi. Nie wiedząc ile minęło czasu.

Czułam pulsujący i nie do zniesienia ból. Nie potrafiłam dokładnie zlokalizować miejsca z którego on promieniował.

Gdy z wyjątkowym trudem i wysiłkiem podniosłam rękę i przyłożyłam ją w okolice żeber...poczułam coś ciepłego...ciecz....przerażenie mną owładnęło gdy ponownie podniosłam rękę i dostrzegłam co to było.

Krew.

Zrobiło mi się nie dobrze....dźwięczało mi w uszach i zaczęłam nie po kojąco kaszleć wypluwając więcej krwi...

Niedobrze.

Słyszałam krzyki. Ludzie przekrzykiwali się nawzajem. Ale odkryłam że strzelanina dobiegła końca...przerwali? Dlaczego? A może któraś z stron odniosła sukces?

Poczułam szarpnięcie bólu.

Ktoś mnie potrząsnął. Sprawił mi duży ból. Chciałam wrzasnąć ale...nie miałam siły.

Drżałam. Powoli ból nade mną górował. Wszystko mi się rozmazywało....

Co się ze mną działo....?

Zamknęłam oczy. Chciałam ponownie unieść powieki...ale moje ciało już nie chciało.

Potem jednak znów coś zobaczyłam....ale nie miało ono wiele wspólnego z rzeczywistością....

Leżałam na kanapie w starym domu. Byłam wyczerpana i kręciło mi się w głowie. Były to zapewne skutki dużej ilości wysiłku, stresu, płaczu, gniewu i okresu.

Policjant który przedstawił się jako Max Hawkins opuścił nasz dom jakieś 10 min temu.

Chwila...mój dom. Nie było już w tym domu żywej osoby oprócz mnie. Tylko mnie Bóg oszczędził.

I only want you...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz