Przeszłość

11 5 1
                                    

Ojciec na mnie wrzeszczał jak nienormalny. Jak zawsze bawiło mnie to. Był już czerwony na twarzy i  chyba zaczynało brakować mu powietrza w płucach. Skończył swój wywód o byciu grzeczną dziewczynką którą zresztą zawsze byłam i teraz zrobił sobie krótką przerwę by odsapnął.

- Tato...- Zaczęłam kąśliwie - Czy przypadkiem nie masz za 15 min stawić się na komendzie?

Mężczyzna niechętnie przeniósł wzrok na zegar wiszący na zegrze. Zamilkł. Prawdopodobnie przeklinał siebie w myślach.

- Bądź grzeczna - Powiedział tonem surowego rodzica. Nadal był zły za ten mały występek. - Wrócę późną nocą.

Przyglądałam mu się przez chwilę jakby mnie to obchodziło i wzruszyłam ramionami.

- Czemu tak późno? - Zapytałam obojętnym tonem.

- Tropimy przestępców. Groźnych przestępców. Powiedziałbym że nawet Mafie. Możliwe że dzisiaj namierzymy ich. Prawdopodobnie ukrywają się w Hellu.

- Brzymi straaaasznie - Powiedziałam - Wyjdziesz wreszcie?

Mężczyzna przyglądał mi się przez dłuższą chwile po czym wyszedł z mieszkania bez słowa a ja uśmiechnęłam się szeroko.

Wreszcie!

Nigdy nie miałam dobrej relacji z ojcem. To przez niego rodzicie zerwali. W sensie on rzucił mamę dla innej. Z tą prawdziwą nie mam żadnego kontaktu a tej "Innej" Nie cierpiałam. Nazywała się Mai i znienawidziałam to imię oraz wszystkie osoby które je nosiły.

Mimo tego tata bywał przydatny. A no i w przeciwieństwie do mnie, on nadal mnie kochał. Dbał o mnie i troszczył się. Przelewał mi kasę gdy potrzebowałam albo po prostu chciałam i czasem przez to miewałam wyrzuty sumienia. Tylko czasem. I zduszałam te wyrzuty. To on zniszczył naszą rodzinę....

Czekałam na ojca aż do pierwszej nocy. Nie ogarniałam co dla niego oznaczało pojęcie "Późna noc". Choć nienawidziłam go, wolałam jednak zawsze poczekać aż wróci z tej swojej pracy.

To takie głupie. Czy można nienawidzić i kochać jednocześnie tą samą osobę...?

To było pierwsze zdanie jakie zapisałam w pamiętniku.

Koło pierwszej w nocy usłyszałam przez otwarte okno jak podjeżdza samochód. Ten dźwięk zawsze był sygnałem że mogę kłaść się do łóżka.

Tym razem jednak było inaczej. Rozległo się pukanie do drzwi.

Czy on sobie żarty stroi?

Westchnęłam. Może zapomniał kluczy.

Niechętnie zwlokłam się z łóżka. Założyłam kapcie na moje bose stopy i zeszłam na dół.

Pukanie rozległo się ponownie.

- Otwieram już - Warknęłam głośno

Jezu...Czy ten człowiek nie może poczekać chwili dłużej?

Powoli otworzyłam drzwi kluczem który leżał na parapecie w kluczy.

- Nie wiesz o czymś takim jak cisza nocna.....

Moją czujność uśpił mundur policyjny oraz blond włosy i dopiero po chwili skapnęłam się że gadam z zupełnie obcym mi człowiekiem. Zesztywniałam. O co tu chodziło?

Udałam kaszel co dobrze mi wyszło. Przyglądałam mu się przez chwilę po czym odezwałam się spokojnym i jednocześnie lodowatym tonem.

- Przepraszam za pomyłkę - Odezwałam się. Zdecydowałam się pominąć zbędne wyjaśnienia że mój ojciec też ma blond włosy i mundur policyjny, bo kimkolwiek był ten pies, te wyjaśnienia latały mu koło chuja.

I only want you...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz