Bolała mnie głowa i od żeber pulsował nie przyjemny ból. Były to dwie rzeczy które zarejestrowałam jako pierwsze.Z trudem i niechęcią otworzyłam oczy. Wszystko było takie...rozmazane...nie wyraźne...do moich uszu dochodził jakiś nie zrozumiały dźwięk który był za pewne czyjąś rozmową.
Dopiero po chwili zaczęłam rozumieć pierwsze słowa....
- ...kretynie! - Usłyszałam ciche warknięcie...chyba Jak'a - Ona śpi.
- Też jesteś głośno - Szepnął Jack - Myślisz że wszystko z nią dobrze...?
Jake zamilkł i odezwał się trzeci głos.
- Powinna się już obudzić - Do pokoju wszedł Luca.
Podszedł do mojego łóżka i spotykając moje zaspane i niewyraźne spojrzenie uśmiechnął się.
- Jak się czujemy? - Zapytał przyjaźnie Luca.
- Jakbym miała zaraz kopnąć w kalendarz - Wychrypiałam.
Nie miałam ani siły ani ochoty precyzować mojej odpowiedzi i opisywać mu skalę bólu jaki odczuwałam w ciele.
- Zaraz dostaniesz coś przeciwbólowego - Powiedział ze spokojem. - Dostałaś nauczkę?
Spojrzałam na niego nie pewnie, nie do końca rozumiejąc co dokładnie ma na myśli.
- Eee...że....żeby....- Spojrzałam wymownie na niego, uświadamiając mu że naprawdę nie wiem co ma na myśli.
- ....więcej nie rzucać się biegiem w sam środek strzelaniny - Rzucił Jake zamiast Luca i podszedł do mnie - Zdurniałaś?
- Nie będę więcej wbiegać w sam środek strzelaniny jeśli życia Shein'a lub któregoś z was nie będzie zagrożone...okej?- Zapytałam.
Jake zmrużył oczy. Chyba nie był zadowolony co do takiego warunku umowy. Widząc to Jack roześmiał się i również podszedł do mojego łóżka
- Cieszę się że nic ci nie jest - Powiedział Jack - Wszyscy byliśmy przerażeni kiedy tam wybiegłaś.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Przepraszam...wystraszyłam się o niego....- Powiedziałam z spuszczony wzrokiem.
- Uratowałaś mu życie. Nie ma za co przepraszać - Powiedział Luca - A teraz muszę niestety was opuścić - Mówiąc to wyszedł z sali.
Trwa cisza, która z pewnością należała do tych mocno nie zręcznych. Zastanawiałam się czy się teraz nie odezwać ale ubiegł mnie Jake.
- Kochasz jego...prawda? - Wydusił i spojrzał mi w oczy.
To pytanie jakby zawisło w powietrzu. Jake i Jack byli kochani...lubiłam ich towarzystwo i jakby nie patrzeć...noż kurde, nie chciałam ich tracić....
Czy go kocham?
Tak. Kocham go. Byłam tego pewna.
Milczałam. Patrzyłam w oczy to jednego, to drugiego brata, bojąc się ich reakcji. Bałam się że mnie znienawidzą, zrobią jakiś sojusz z Naomi do gnębienia mnie, albo w najlepszym wypadku, będą ignorować mnie do końca życia.
Do moich oczu napłynęły łzy....
- Ej, Michelle - Jake nachylił się nade mną i zaczął szybko i szybko wycierać je swoją wielką łapą - Nie musisz odpowiadać....
CZYTASZ
I only want you...
Teen FictionMichelle Lockwood rozpoczyna naukę na Oxfordzie. Zmuszona jest przeprowadzić się i zamieszkać w obcym miejscu. Od razu wpada w oko dwójce przystojnych braci którzy w zdobyciu jej mogliby nawet zabić. Jej jednak wpada w oko trzeci z braci... Proble...