List.

18 6 0
                                    

Siedziałam pod ścianą, w kącie i płakałam.

Do tej pory myślałam że moja mama zmarła przez nie udaną operację...a teraz...

Nigdy nie czułam się gorzej.

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie miałam siły wstać ani nawet sięgnąć po telefon który wypadł mi z ręki, jakieś 20 min temu.

Bolała mnie głowa i robiło mi się nie dobrze. Próbowałam się podnieść ale tylko jęknęłam cicho z wysiłku. Właściwie nie wiedziałam od czego jestem taka zmęczona.

Przymknęłam powieki.

Powoli odpływałam.

Może faktycznie przydałoby mi się chwilę drzemki....

W tym momencie usłyszałam czyjeś kroki.

- Michelle?! - Krzyknął Shein i podbiegł do mnie.

Nie chciałam na niego patrzeć. Jego rodzina zniszczyła mi życie. Powinnam go nienawidzić...ale nie potrafiłam.

Otworzyłam powieki i spojrzałam na niego.

- Co ci się stało...zasłabłaś? - Wydusił Shein. Widziałam, bezsilność w jego oczach...Jego chęć pomocy wydawała mi się taka urocza...

Z trudem przyszło mi go okłamywać.

- Nic mi nie jest - Mruknęłam - Pomożesz mi wstać? - Zapytałam.

Po chwili po czułam jak mnie podnosi. Spodziewałam się że zaniesie mnie na piętro gościnne ale położył mnie na kanapie.

- Czemu tak wcześnie wstałaś? - Zapytał Shein przysiadając się obok mnie - A może to z głodu? Jesteś głodna...?

Nie zastanawiając się dłużej skinęłam głową. Natrętne wyrzuty sumienia znowu mnie ugryzły ale ja, zawodowo je zagłuszyłam.

- Miałam koszmar. I chyba masz racje...to z głodu. Zasłabłam z głodu...- Shein mierzył mnie uważnym spojrzeniem. Z każdą sekundą mój stres się potęgował, w obawie że Shein nie łyknie tej ściemy.

- Poczekaj tu. Zrobię ci śniadanie - Mruknął w końcu chłopak.

Choć jego słowa przyniosły mi ulgę, coś w jego głosie sprawiło że wiedziałam, że ten doskonale wiedział iż kłamałam.

Na śniadanie czekałam w sumie niecałe 10 min. Dostałam płatki na gorącym mleku z miodem. Choć ja nigdy nie zrobiłabym sobie takiego śniadania, musiałam przyznać że było całkiem git.

Gdy kończyłam Shein usiadł na przeciwko mnie. Przez chwile mierzył we mnie uważnym spojrzeniem po czym sięgnął po komórkę i zaczął z kimś intensywnie pisać.

Prawdopodobnie nigdy nie nadejdzie dzień w którym poznam jego wszystkie sekrety...

O dziwo....ta myśl, nie sprawiła że było mi przykro. Właściwie czułam się lepiej. Po raz setny zdusiłam głos który nakazywał mi powiedzieć im prawdę i skasować dowody. Nie mogłam się wycofać.

Gdy skończyłam jedzenie, kątem oka upewniłam się że telefon, który kładłam właśnie na stół, ekranem w dół miał włączony dyktafon i odchrząknęłam.

- Twój ojciec Mason, powiedział że zajmujecie się jakimiś nielegalnymi substancjami...- Zaczęłam a Shein przyglądał mi się uważnie - Dobrze kojarzę prawda?

Chłopak kątem oka zerknął na mój telefon i skinął głową.

Co za....! Jakim cudem?

Również pokiwałam głową. Musiałam zachowywać naturalnie. Może był to zwykły przypadek?

I only want you...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz